18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Szpitalny obiadek...

MichaU • 2013-02-25, 23:18
...w Polsce.

Severitus

2013-02-26, 13:32
Ostatnio mój kolega co lubi zapie**alać na rowerku "potrącił samochód", wina kierowcy bo cofał na pasach i akurat wjechał w kolegę. Cuda nie cuda kolega tylko złamana rączka i rany na całym ciele, rower do kasacji(miał dopiero 2 tygodnie) ale okej zbaczam trochę od tematu.Więc postanowiłem odwiedzić kolegę w szpitalu, a i z racji tego że nie miałem nic kreatywnego do roboty to siedziałem z nim i graliśmy na jego laptopie(takie tam aby nie czuł się osamotniony). Zbliża się pora obiadu, na salę wchodzi niezbyt urodziwa pielęgniarka i podaje najlepszy obiad jaki widziałem w życiu, 1/8 talerza zajmowały gotowane ziemniaczki obok buraczki(w ilości tak małej że nawet głodne niemowlę wybrzydzało by że "k***a mało")no i gwiazda estrady, uwaga, ladies and gentleman przedstawiam...ćwiartkę kotleta schabowego(nie przesadzam siostra zło na naszych oczach wzięła kotlet i przekroiła go na 4 części rozkładając dla każdego na sali).
Kolacja też była świetna! 1 zimne gotowane jajko nieobrane(przypominam że kolega miał złamaną rękę i była w gipsie)i kromka chleba.Jak tylko kolega wyszedł ze szpitala to za pieniądze z odszkodowania zaprosił mnie na kebaba, widać sytuacja żywieniowa w szpitalu nie uległa poprawie bo ja zamówiłem średniego kebaba a on 2 największe i jeszcze zagryzł frytkami...

Szpitale to zło :O

10...........00

2013-02-26, 13:47
Dodam cos od siebie. W 2008 roku mialem nietypowa operacje ucha w najlepszej w Polsce klinice laryngologicznej w Bydgoszczy. Sniadanie: dwie kromki chleba, kawalek masla wielkosci kostki do gry, kieliszek dzemu albo dwa plastry salcesonu, obiady podobne jak na filmiku, a kolacje kawa inka i dwie kromki chleba salceson albo serek topiony w ilosci kieliszka 25 ml. Ja wysportowany facet, cwiczacy na silowni i wazacy ponad 100 kg, przez 14 dni tam pobytu schudlem prawie 10 kg i bylem mega wyczerpany. Tylko leki i te wypociny nazywane zarciem. Jak czlowiek ma dojsc do siebie w szpitalu? Musialem lazic do szpitalnego bufetu i dojadac sie czekoladami za 4 zl. Dobrze, ze niektore pielegniarki byly milosciwe i dawaly troche wiecej tego jedzenia. Na obrone dodam, ze w niedziele byla smazona ryba i zupa! :D

19ahmed22

2013-02-26, 14:28
szer.Lucjan napisał/a:

racuchy korygujące wade zgryzu :krejzi:



Raczej likwidujące wadę zgryzu. A nawet i sam zgryz.




napisał/a:

Leżałem tydzień w szpitalu w niemczech. Pierwszego dnia przyszła pielegniarka i pytała co chce na obiad w poszczególne dni tygodnia... dostałem karte dań i mogłem sobie wybrac, kotlety, klopsiki, surówki, warzywa, sałatki no k***a w domu tak nie jadam... na sniadanie i kolacje do wyboru dzemy, serki, wedliny, jogurciki, chleb-zwykły razowy albo bułki, herbata do wyboru kilkanascie rodzai od jakiś tam smakowych po rumiankowe, miętowe itd.. po południu kawa do wyboru zwykła albo puszczalska. Obok mnie leżał ciapaty, nie jadł mięsa to dostawał dania wegetarianskie... musze jeszcze dodac ze pierwszej nocy co dwie godziny modlił sie po swojemu.. rozkładal taką bambusowa mate i bił poklony.. jak o godz 9 wieczorem była zmiana pielegniarek i robiły obchod po całym oddziale(pytały każdego pacjenta jak sie czuje itp) to musiały 20 minut czekac az skończy... i zeby mu bron boże nie przerywać LoL... praktycznie w dwa dni zrobili mi badania:morfologie krwi, mocz, przeswiatlenia głowy i klatki piersiowej, ekg, echo serca, ekg24 godzinne, potem 5 dni byłem na obserwacji+konsultacje z chirurgiem, neurologiem oraz ordynatorem... lekarze w ch*j mili, pielegniarki też. Niemieccy obywatele mają leczenie bezpłatne, mi wystawili rachunek 1400 euro. a i jeszcze dodam że trafiłem do szpitala po 4 dniach picia wódki, wina i piwa... piatego dnia chciałem iść do pracy ale padłem na ulicy i ktos wezwał karetke.. nigdy nie zapomne tamtych wakacji.



Dokładnie, leczę się w Niemczech od 6 lat, nie z własnej woli, po prostu w Polsce nie ma specjalisty, który leczyłby moją chorobę. Ale mniejsza o to, jest tam dokładnie tak jak mówisz. Fantastyczna ekipa, wszyscy są ze sobą zgrani, pielęgniarki obrażały się, gdy sam poszedłem po wodę 4 sale dalej, bo według nich powinienem zadzwonić na dzwonek, a one by mi przyniosły :lol: Faktycznie koszty są wysokie jak na polskie realia, ja za każdy zabieg płacę ok. 10 000euro, ale niestety nie mam wyjścia. Pozdrawiam i życzę, abyś podczas tych wakacji też trafił podtak dobrą opiekę :szczerbaty:

Racuch666

2013-02-26, 14:45
od racuchow wara !

ypsilanti

2013-02-26, 14:57
@19ahmed22
To fakt, niemiecka służba zdrowia należy do jednej z najlepszych na świecie, tylko, że opłaty są tu na każdym kroku i nie są to opłaty niskie.Niektórzy lekarze przyjmują tylko prywatnie ubezpieczonych pacjentów. Jeśli masz tylko państwowe ubezpieczenie, będziesz musiał zapłacić za wizytę, bez możliwości zwrotu kosztów.
Pobyt w szpitalu jest bezpłatny tylko dla niektórych pacjentów, ubezpieczonych w prywatnych firmach. Objęci państwowym ubezpieczeniem będą musieli zapłacić za pierwsze 14 dni pobytu w szpitalu (opłata rozliczana w cyklu dziennym).
Powiem tylko, że można wpaść w niezłe długi przez nieplanowany pobyt w niemieckim szpitalu :) Wiem, bo przerabiałem.

19ahmed22

2013-02-26, 15:26
ypsilanti napisał/a:

@19ahmed22
To fakt, niemiecka służba zdrowia należy do jednej z najlepszych na świecie, tylko, że opłaty są tu na każdym kroku i nie są to opłaty niskie.Niektórzy lekarze przyjmują tylko prywatnie ubezpieczonych pacjentów. Jeśli masz tylko państwowe ubezpieczenie, będziesz musiał zapłacić za wizytę, bez możliwości zwrotu kosztów.
Pobyt w szpitalu jest bezpłatny tylko dla niektórych pacjentów, ubezpieczonych w prywatnych firmach. Objęci państwowym ubezpieczeniem będą musieli zapłacić za pierwsze 14 dni pobytu w szpitalu (opłata rozliczana w cyklu dziennym).
Powiem tylko, że można wpaść w niezłe długi przez nieplanowany pobyt w niemieckim szpitalu :) Wiem, bo przerabiałem.



Ja się mam o tyle "dobrze", że za każdym razem ten wyjazd jest planowany, więc zawsze jest czas, żeby się odpowiednio finansowo zabezpieczyć (oczywiście że nie samodzielnie, bo przy polskich zarobkach, taka suma jest niewyobrażalna jak już pisałem wcześniej). Ten lekarz, który mnie leczy jest całkowicie prywatny, więc nawet mieszkając w Niemczech koszty leczenia pokrywa tylko ubezpieczenie prywatne lub z własnej kieszeni.

luftwafel

2013-02-26, 15:54
To ja ze swoich doswiadczen opowiem o starszych pigułach w szpitalach publicznych (bo te młode i pracujące w klinikach pryatnych sa naprawdę OK), ktore, tak jak cyganie w Polsce, sa najwiekszą zaraza służby zdrowia. Stare k***y, które wszystko robią z łaską, zadzwonisz na dzwonek przychodzą po 15 minutach z pytanie 'czego chciał', poprosisz zeby wlaczyly radio, to może i włącza, ale jake przy tym problemy. Broń Boże nacisnąć na dzwonek w nocy z prośbą o jakieś środki przeciwbólowe! Uważają się na ważne co najmniej lekarzom, a tak naprawdę siedzą w dyżurce, pie**olą między sobą głupoty (jak to baby) i w dupie maja pacjentów.

Malan

2013-02-26, 15:55
To i ja dodam coś od siebie. Jakiś czas temu miałem wypadek samochodowy na terenie Holandii i spędziłem tydzień w szpitalu. Przez ten tydzień czułem się jak na wczasach all-inclusive, normalnie k***a bajka. W każdej sali dla każdego pacjenta oddzielny telewizor, radio + słuchawki, 6 posiłków dziennie, każdego ranka przy pierwszym posiłku dostawało się menu, żeby sobie wybrać zestaw na obiad, każdego dnia było około 8 dań głównych do wyboru. Żarcie jak w restauracji, kurczak z ryżem, hamburger, jakieś klopsiki, kotlety, suróweczki, warzywka, sałatki z kurczakiem, jajkiem, chleb biały, razowy, z jakimiś śliwkami, różne sery, wędliny, serki, jogurty, ciasteczka, batoniki, no k***a, do wyboru do koloru, można było wpie**alać do oporu. Do picia też praktycznie wszystko: herbaty, kawy, mleko czekoladowe, mleko truskawkowe, prawie każdy smak soku, nawet jakieś dietetyczne gówna mieli. Generalnie od 8:00 do 20:00, co 2 godziny wjeżdżały babki z wózkiem i można było brać co się chce do jedzenia i do picia.

Lekarze i pielęgniarki to normalnie jak z jakiegoś amerykańskiego serialu. Wszyscy młodzi, mówiący po angielsku, chuchali i dmuchali na mnie. Nawet te kobitki, które woziły żarcie potrafiły swobodnie rozmawiać po angielsku. Pielęgniarki młode, ładne, co chwila się wypytywały czy czegoś mi nie potrzeba. Wszystko tam mieli zawsze ogarnięte, wszystkie badania przeprowadzone bardzo szybko i sprawnie. Nawet mi fizjoterapeutę załatwili, który miał żonę Polkę i potrafił całkiem nieźle operować językiem polskim :)

Na szczęście byłem ubezpieczony, więc nie mam pojęcia jakie są koszty takiego pobytu, ale aż k***a żal było stamtąd wychodzić :P

raf-ret

2013-02-26, 16:32
ty k***a kiedy w szpitalu był mamy w domu nie było więc postanowił sam obiad zrobić

Orissa

2013-02-26, 17:15
Byłam pod koniec stycznia w greckim szpitalu, nie jako pacjent, ale spędziłam tam 2 dni + kilka dni odwiedzin. Służba zdrowia jest już po wielu cięciach finansowych, a dalej trzyma przyzwoity poziom. Sale 2-osobowe, każda z łazienką i 2 telewizorami, żeby pacjenci się nie kłócili. Żarcie lepsze niż w niejednym greckim domu, podają takie cuda jak porządne spaghetti, prawdziwe zupy (nie jakieś wodzianki), porządne mięso; biorąc pod uwagę jak fatalnie jadają Grecy... Nie ma ściśle wydzielonych porcji, goście dostają jeść tak samo jak pacjenci. A jak chcą czegoś więcej, to szpitale mają dodatkowe bufety

Jedyną wadą szpitali są sami pracownicy, bo ciężko tam o rozgarniętych lekarzy, a pielęgniarki to już w ogóle. O ile miałam szczęście trafiając na dobrego lekarza (który nawet dobrze znał angielski, co jest rzadkością), tak pielęgniarki zajmujące się pacjentami zanim sprowadzą specjalistę to tragedia. Facet leżał w szpitalu przez 4-5 dni i wrócił do domu z zapaleniem żył na obu przegubach, wszystko przez przedpotopowe wenflony których pielęgniarki nie umiały nawet porządnie obsługiwać. W tej samej sali leżał żołnierz który wdychał metale ciężkie z uszkodzonej baterii (nic wielkiego). Wyszło jedno wielkie nieporozumienie, pielęgniarki nie dogadały się z lekarzem i przez prawie 2 dni pozwalały mu pić tylko mleko, jak przy zatruciach pokarmowych. Mimo że miał dzięki temu przepustkę, to na własne życzenie wypisał się ze szpitala

I pomyśleć że nawet w tej biednej ale przede wszystkim zacofanej Grecji służba zdrowia i tak jest odrobinę lepsza niż w polskiej zielonej wyspie...

male_rude_wredne

2013-02-26, 17:58
w klasie maturalnej trafiłam do szpitala w Gdańsku z objawami padaczki, niestety z powodu remontu musiałam leżeć na dziecięcym, konkretnie na gastroendrologii. mniejsza o to, jak wyglądała tam toaleta, ale jedzonko, no dosłownie pyszne -.- jakieś klopsy czy inne pulpety byly tak gumowe, że gdy koleżance przypadkowo spadl na podłogę podskoczył do góry jak piłeczka. wszystkie surówki śmierdziały jakby były kiszone, nawet te teoretycznie ze świeżych warzyw, na śniadanie bułka i plaster szynki, czasem dorzucili pół kawałka sera. ziemniaki niedogotowane, kotlety żylaste i niedosmażone, no po prostu jedna wielka masakra. a i podawali już zimne, jak się miało dużo szczęścia można było czasem dostac jeszcze letnie. ładnie się karmi dzieciaki z problemami trawiennymi...
jeszcze żeby było śmiesznie, dziewczyna, która była tam na anoreksję, którą powinni pilnować by jadła, wyrzucała całe jedzenie do kosza (codziennie przez prawie 2 tygodnie) i żadna pielęgniarka nie reagowała.

Malan

2013-03-28, 15:38
Malan napisał/a:

Na szczęście byłem ubezpieczony, więc nie mam pojęcia jakie są koszty takiego pobytu, ale aż k***a żal było stamtąd wychodzić :P



No to już się dowiedziałem ile kosztuje tygodniowy pobyt :D Dzisiaj dostałem fakturę do zapłaty na 3600€, więc jeśli ktoś nie jest ubezpieczony to ma przej***ne :-P