Zauważyliście pewną tendencję u pieszych w Polsce? Mianowicie, gdy przechodzą przez jezdnię (nawet w wyznaczonym miejscu) w ogóle nie rozglądają się? Obczajcie tą babę na drugim planie (ta ubrana na czarno) - k***a nawet nie popatrzyła w lewo. Zachowują się jak święte krowy - nieważne czy jedzie ciężarówka, autobus - ch*j i tak wpie**oli się na jezdnie. I jak daleko ta baba miała do przejścia? Naprawdę trzeba się wpie**alać na jezdnię w niewyznaczonym miejscu i stwarzać zagrożenie?
już tu kiedyś opowiadałem w jakimś temacie o dopalaczach. testowałem kiedyś jakieś gówno do pale.. tfu kolekcjonowania. strasznie mnie po tym zmuliło i poszedłem spać. wtsałem w nocy się odlać. poszedłem do kibla, stanąłem nad muszlą i obudziłem się w kałuży moczu i krwi. co się stało? ścięło mnie z nóg i poleciałem do tyłu. pech chciał, że za mną był kaloryfer. na zaworze nie było tego pokrętła tylko sam bolec/szpikulec, który wbiłem sobie idealnie w kręgosłup mniej więcej w miejscu, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. w szpitalu po usg, rtg i konsultacji neurologicznej lekarz który mnie szył powiedział, że miałem w ch*j szczęścia, że skońcyło się tylko na kilku szwach bo normalnie przy takim pie**olnięciu powinienem stracić czucie w nogach.