18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Straszne Historyjki

dziobaktczew • 2011-06-10, 02:41
Znalazłem kilka dziwnych strasznych historyjek. Enjoy!


1. Coś o Zespole rockowym

Kilka lat temu zespół rock&rollowy Titanium Tissue miał nagrać pierwszą w swojej karierze płytę.
Gdy dzień ten nadszedł stawili się w studiu z całym sprzętem.
Od razu zauważyli że od inżyniera dźwięku płynęła dziwna niepokojąca wręcz zła energia, nie taka ciemność do jakiej przywykli z uwagi na charakter zespołu, było to zimne bezlitosne zło.
Jego oczy nie były oczami człowieka nie było w nich tęczówek, były całe czarne i nie odbijały światła mimo wielu ustawionych w pomieszczeniu świateł.
Mimo tego zdawał się zachowywać normalnie.
Po rozstawieniu sprzętu wchodzili po kolei do komory dźwiękoszczelnej i każdy nagrywał swoje partie pod czujnym okiem dźwiękowca
Tego dnia udało im się nagrać cztery utwory.
Po skończonej pracy opuścili studio, do którego mieli wrócić następnego dnia by dokończyć materiał zostawiając dźwiękowca który to miał dokonać obróbki nagrań.
Następnego dnia gdy pojawili się przed budynkiem studia zastali na miejscu radiowozy i policjantów kręcących się w okolicy
Nie wiedząc co się dzieje próbowali dostać się do środka.
Niestety na drodze stanął im komisarz Garrison który oświadczył, że widziano ich w miejscu zbrodni jako ostatnich.
Muzycy zostali zatrzymani.
Technicy którzy przybyli na miejsce zdarzanie zastali potworny widok.
Inżynier leżał martwy na konsolecie
Na korpusie widniały tysiące malutkich dziurek wielkości szpilki.
Szczególne ich nagromadzenie dało się zauważyć w miejscu serca.
Żebra były wygięte do wewnątrz czaszka była spłaszczona i jakby rozciągnięta na boki
Prawa ręka dźwiękowca spoczywała na klawiaturze komputera na którego ekranie widniał komunikat o treści "Czy na pewno chcesz usunąć plik?"
W pewnym momencie dłoń ofiary drgnęła wciskając klawisz ESC anulując usunięcie pliku.
Pozostał tylko otwarty folder z jednym plikiem o nazwie Tissue.avi
Nie da się nawiązać kontaktu ze śledczymi analizującymi ten film, wiadomo tylko że po ujrzeniu filmu natychmiastowo zwalniali się z pracy i wszelki słuch o nich ginął

OGLĄDASZ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ




2. Pokemony


Kiedy gra „Pokemon” została pierwszy raz wypuszczona do obiegu w Japoni, tysiące dzieciaków rzuciło się do sklepów aby nabyć swoją wymarzoną grę. Z tym wydarzeniem wiąże się jednak dziwne i niepokojące zjawisko. U dzieci w wieku od 7 do 12 lat, występowały częstsze krwawienia z nosa, drażliwość, bezsenność i oczywiście uzależnienie od wymienionej wyżej gry. Dzieciaki spędzały nad nią kilkanaście godzin dziennie, kiedy rodzice ograniczali im dostęp do niej reagowały histerycznym płaczem i wymiotami.

Około 70% przypadków skończyło się samobójstwem.

Co zaskakujące prawie w każdym przypadku, pomimo tego że wewnętrzy zegar który mierzy ilość czasu jaką użytkownik spędził na graniu osiągał już swój limit, to gra nie posuneła się nawet o krok z miasta „Lavender Town”.

Bliższa analiza gry wykazała że w soundtracku „Lavender Town” znajduje się niewykrywalny dla ludzkiego ucha dźwięk. W ciągu kilku tygodni od wypuszczenia pierwszej wersji na rynek wszystkie egzemplarze po cichu znikneły ze sklepów, zastąpiono je nową wersją ze zremasterowaną wersją „Lavender Town”. Oczywiście wszystko zostało przeprowadzone po cichu i bez zbędnego rozgłosu – jednak oczywiście jest kilka wersji które jakoś przedostały się do ogółu.

Najpopularniejsza mówi o trzech brakujących tonach w nowszym wydaniu gry, tak jak o tym że brakuje w niej unikalnego binauralnego tonu. Niestety wersja ta jest niepotwierdzona z powodu wielkiej trudności z dostępem do pierwszej wersji gry. W jedynych istniejących do dzisiaj egzemplarzach, takie funkcje jak „wewnętrzy zegar” czy „zapisywanie stanu gry” przestały działać, również w wielu przypadkach gra może się zawiesić podczas pierwszej lepszej walki.

Sprawa nabrała rozgłosu w 1997 roku, gdy na stronie http://cornus.lensig.net/index538a.html, zaczeły pojawiać się szczegóły dotyczące tej sprawy. Teraz jak sami widzicie strona nie działa i nie wiadomo czy kiedykolwiek znowu zacznie funkcjonować.

Dla zainteresowanych na portalu YouTube znajduje się oficjalna wersja „Lavender Town song”, która oczywiście pochodzi z drugiej wersji gry.




Da_Ace

2011-06-11, 14:12
23 października 1937, Biała, Polska

Zebraliśmy już masę informacji od mieszkańców okolicznych wsi.
Wyglądają na przestraszonych, nawet mógłbym powiedzieć przerażonych,
ale chętnie z nami rozmawiają. Nasz przewodnik ma problemy z językiem angielskim
co bardzo nas spowalnia, ale bez niego od razu byśmy się zgubili.
To co nas najbardziej interesuje to las : miejsce gdzie możemy TO spotkać.
Widać to po ich oczach, ciągle rzucają szybkie i nerwowe spojrzenia na skraj lasu.
„Od czasu do czasu stamtąd wychodzi” mówią, pojawia się tylko w nocy, grasując
po obrzeżach Białej. Nie zgromadziliśmy jeszcze wszystkich elementów układanki
ale czuję że posuwamy się naprzód. Doktor Yuri z dnia na dzień jest coraz bardziej
spięty, widzę to po jego r*chach. Stał się mało rozmowny, a kiedy jest zły
krzyczy na swoich podwładnych. Wszyscy czujemy zbliżającą się przygodę,
jesteśmy już tak blisko !

25 października 1937, Okoniny, Polska

Wreszcie TO zobaczyliśmy ! Pierwszy rzut oka na stworzenie które
śledziliśmy od kilku tygodni. Wędrowaliśmy wśród coraz rzadszych drzew,
pozostawiając za sobą gęsty las, przed nami rozciągała się ogromna łąka
niedaleko miejscowości Okoniny, wtedy też z ostępów leśnych wyłoniła się bestia.
Była niewyobrażalnie szybka, wyglądała majestatycznie. Widziałem łzy radości które
spływały po policzku doktora. To był dla nas wszystkich wielki dzień.
Nie musieliśmy już polegać na informacjach zebranych od wieśniaków,
od teraz widzieliśmy stworzenie na własne oczy. Jestem szczęśliwy i podekscytowany,
już jutro rozpoczynamy wielkie polowanie.
Podzieliliśmy się na trzy grupy : jedna wyruszy na południe
w kierunku rzeki, druga pójdzie na wschód w kierunku Białej,
ja razem z Yurim dołączę do grupy która kieruje się na północ.
Czuję że nie wyśpię się dzisiejszej nocy. Adrenalina buzuje w moich żyłach.

26 października 1937, -, Polska

Jest już bardzo ciemno. Piszę przy świetle ogniska.
Jest zimno a namioty nie dają rady powstrzymać mroźnego
wiatru i coraz częściej przemakają. Myślę że znajdujemy się
jakieś 15 km na północ od Okoniny. To był ciężki dzień dla każdego z nas.
Miałem nadzieję że uda nam się dzisiaj go wytropić, może nawet schwytać.
Niestety teren był dla nas bardziej nieprzyjazny niż wczoraj.
Wzgórza, skały i gęste krzaki spowolniły nas i przysłaniały nam
widok na całą okolicę. Nie widzieliśmy go, ale słyszeliśmy.
Piosenka którą śpiewa jest niepodobna do dźwięku wydawanego
przez jakiekolwiek znane nam zwierze. Brzmi bardziej jak ludzki głos,
opowiada o nadziei i marzeniach. Zdaje sobie sprawę z gorzkiej
ironii że piosenka która dodaje nam sił jest śpiewana przez zwierze
na które polujemy. Nie jestem pewien intencji Yuriego ale jest pewne że nie okaże mu żadnej litości.
Wiem także że nie powstrzymam go przed tym. Moje szczęście uciekło pod natłokiem zmartwień,
a nadzieja została zmyta przez deszcz.

28 października 1937, -, Polska

Teren ponownie się zmienił. Nie mam pojęcia gdzie jesteśmy, nie sądzę żeby
ktokolwiek wiedział. Gęsty las ustąpił miejsca połoniną.
Rosa i poranne słońce nadają wysokiej trawie fioletowego blasku.
Moje domniemania okazały się niestety poprawne : istota wie że podążamy za nią.
Na polach koło Okonina widzieliśmy jak szybko potrafi się poruszać, dlatego dziwi
nas fakt że przez ostatnie dwa dni trzyma się blisko nas, dostosowując się do naszego powolnego tępa.
Czasami zdajemy się je widzieć ale to piosenka
prowadzi nas i kieruje na właściwe tory.
Yuri jest wniebowzięty, ja jednak mam pewne wątpliwości.
Wydaje mi się że jesteśmy zwabiani w nieznane. Każdy z nas jest wyczerpany,
to nie jest dobry znak biorąc po uwagę to że jutro czeka nas kolejny dzień marszu.

29 października 1937, -, -

Wszystko idzie nie tak. Popełniłem straszliwy błąd przybywając tutaj.
Dwóch współpracowników doktora nie żyje, co więcej nie mam najmniejszego pojęcia
gdzie możemy się w tej chwili znajdować. Słońce wydaje się tutaj nigdy nie zachodzić :
albo wszyscy postradaliśmy zmysły, albo nie jesteśmy już na Ziemi. Wczoraj
wędrowaliśmy godzinami, podążając za melodią. Krajobraz ani razu się nie zmienił,
miałem wrażenie jakbyśmy chodzili w kółko. Ciągle te same wzgórza i bezkresny ocean
fioletowych traw. Nikt nie spodziewał się tego że będą tam znajdować się też
głębokie rozpadliny. Kiedy zdaliśmy sobie z tego sprawę, było już za późno.
Myscha i Kramn poślizgnęli się na krawędzi i w mgnieniu oka spadli w nieskończoną
przepaść. Wszyscy teraz odpoczywają. Próbowaliśmy spać ale
jest to niemożliwe z palącym słońcem nad nami. Nie wiem już czy to
dzień czy noc. Wiem tylko że melodia z sekundy na sekundę robi się coraz głośniejsza.

- 1937, -, -

Zostałem zupełnie sam. Czy ja już do końca zwariowałem ?
Rzeczywistość ucieka o demnie z każdą sekundą spędzoną w tym miejscu.
Straciliśmy kolejnych trzech ludzi jakiś czas temu (godziny? dni? nie jestem już niczego pewien).
Jeden z nich spadł w przepaść ponieważ lina która go utrzymywała nagle pękła.
Kolejnego zastrzelił Yuri, ponieważ tamten zaczął go atakować. Rozumiem jego złość,
żaden normalny człowiek nie wyruszyłby dobrowolnie do takiego miejsca. Yuri i ja
postanowiliśmy odpocząć w namiocie żeby rozładować napięcie. Piosenka stała się naglę
przerażająco głośna. Stworzenie nawoływało nas abyśmy opuścili namiot.
Walczyłem sam z sobą aby go nie posłuchać. Yuri posłuchał i była to ostatnia
rzecz jaką zrobił w życiu. Słyszałem mrożący w żyłach krzyk i widziałem jak
mroczna postać nabija doktora na swój róg. Nie mam pojęcia ile czasu minęło od tego zdarzenia.
Stworzenie wciąż stoi na zewnątrz, czekając na mnie. Nigdy nie przestanie śpiewać. Chce być ze mną. Na zawsze.

Karol Strasburger

2011-06-11, 14:39
ugabugak***amac666 napisał/a:

to było tak straszne że aż się posrałem...chociaż nie. to raczej przez to, że siedzę przy kompie od 20h.



Hahaha wyśmienite! Jedyne co mogłoby mnie przerazić to zmiana prowadzącego Familiadę.

To może taki żart ode mnie:
- Jaka jest definicja "trudnej miłości"?
- Dwóch pedałów z hemoroidami.

frozka

2011-06-11, 16:40

AngryCow napisał/a:

PUŁAPKA

W Berlinie tuż po zakończeniu drugiej wojny światowej pieniędzy było mało, zapasy były na wyczerpaniu, wyglądało na to, że miastu grozi klęska głodu. W tym czasie ludzie opowiadali o młodej kobiecie, która spotkała w tłumie na ulicy niewidomego. Zaczęli rozmawiać. Niewidomy mężczyzna poprosił ją o przysługę - czy mogłaby dostarczyć list na adres zapisany na kopercie? Było jej po drodze, więc się zgodziła.
Kiedy odeszła parę kroków, postanowiła spytać, czy mogłaby jeszcze jakoś pomóc mężczyźnie, ale spostrzegła go biegnącego przez tłum bez białej laski czy ciemnych okularów. Było to mocno podejrzane, więc poszła to zgłosić na policję.
Kiedy policja odnalazła dom, którego adres widniał na kopercie, dokonała makabrycznego odkrycia. Trzech rzeźników ćwiartowało ludzkie mięso i sprzedawało je głodującym ludziom.
Co było w kopercie, którą rzekomy niewidomy dał kobiecie? Kartka, na której było napisane "To ostatnia, jaką wam dzisiaj przysyłam".


To jest historyjka z gry "czarne historie", autorem jest Holger Bösch

ZeD

2011-06-11, 17:25
@up

czytaj komentarze AngryCow już dał ten tekst...

Sblade

2011-06-11, 23:57
ch*jowe historyjki................. tyle powiem :/

Shayuitsu

2011-06-12, 16:42
nie oglądajcie, umarłem

Alpinion

2011-06-13, 01:31
Fajna historyjka o muzyce w pokemonach... tyle tylko, że do wygenerowania takiego dżwięku potrzebne są specjalne głośniki o dużo większym zakresie, te używane w celach komercyjnych generują dżwięki TYLKO I WYŁĄCZNIE takie które może wykryć ludzkie ucho (20Hz-20kHz). Wszystkie niewykrywalne dla ludzkiego ucha, czyli np. ultradżwięki, infradżwięki itp. potrzebują odpowiedniego sprzętu. Aha i wyprzedzając twoją ewentualną odpowiedż, tzw dżwięk G, powodujący natychmiastowe i niekontrolowane wypróżnianie się również jest bajką dla spragnionych sensacji matołów z ilozarem inteligencji odpowiadającym długości ich penisa w metrach. Jak nie wierzysz to oglądnij "Brainiac", albo "Myth busters" ;]

swiatek123456

2011-06-14, 13:59
@up
tylko ze glosniki maja czestotliwosc od 20hz do 20khz a przecietny czlowiek slyszy do okolo 15khz. U dzieci bebenki uszne sa bardziej napezone i moga one odbierac wyzsza czestotliwosc, czyli np. 17khz co dla doroslego czlowieka nie bylo by slyszalne

Hunter562

2011-06-14, 20:51
Długie, ale warte przeczytania.


princess.exe



Mój brat, zaraz po tym jak otrzymał posadę jako technik komputerowy, wyprowadził się z domu. Był to początek 2002 roku i od tamtej pory słuch o nim zaginął. Starałem się z nim skontaktować – dzwoniłem, pisałem maile – wszystko na nic… Któregoś dnia postanowiłem osobiście złożyć mu wizytę. Przywitały mnie zamknięte drzwi oraz 3 koperty przybite do jego drzwi (jakieś zaległe rachunki i listy).

Wracając do domu, zauważyłem, że ktoś zostawił szary uszkodzony laptop na środku mojego podjazdu. Wysiadłem z samochodu aby obejrzeć go dokładniej.

Monitor LCD zdecydowanie wykazywał oznaki „użytkowania”. W lewym górnym rogu ekranu widać było ogromny otwór, który wpasowywał się dokładnie w rozmiar standardowego śrubokręta marki „Philips Head”. Nad nim, widniała kamerka internetowa, która także została zniszczona przy użyciu śrubokręta. Oprócz tych dwóch „szczegółów”, komputer wydawał się być praktycznie nowy. Klawisze były lekko wyblakłe, ale nie do tego stopnia aby nie można było ich używać. Spojrzałem na tył monitora, aby dowiedzieć się jakiej jest marki, jednak nie mogłem nic znaleźć. Jestem pewien, że dokładnie go sprawdziłem i nigdzie, powtarzam NIGDZIE, nie znalazłem żadnego tekstu, żadnego logo. W rzeczywistości laptop nie posiadał nawet „Dowodu Licencji” czy naklejki gwarancyjnej. Co dziwniejsze, laptop posiadał tylko dwa porty : VGA (używany do podłączenia zewnętrznego wyświetlacza przyp. tłum) oraz USB. Było to zastanawiające ponieważ jak długo, jakiekolwiek urządzenie elektroniczne, może działać bez portu ładowania ? Uznałem w końcu, że musiał być to jeden z tych bardzo tanich laptopów w którym aby naładować baterię , należy wyjąć ją z komputera i podłączyć do zewnętrznej ładowarki – jeszcze bardziej zastanowiło mnie, dlaczego w takim wypadku posiadał on kamerkę internetową ?

Zaintrygowany, co dokładnie znajduje się na laptopie, pobiegłem do mojej piwnicy, gdzie był przechowywany mój stary, nieużywany od dawna komputer. Znajdował się tam tylko dlatego, że zapomniałem przenieść tego behemota do lokalnej stacji SarCan (punkty recyklingu elektroniki przyp. tłum). Używał bym go dalej jednakże potrzebuje on od 5-6 godzin aby w pełni się uruchomić, ponieważ zawsze przechodzi w tryb odzyskiwania systemu, a jego procesor jest o wiele za „wolny” aby odzyskać wszystkie dane na 500 gigabajtowym dysku twardym (pamiętaj ze 120mhz procesorem Pentium nie zajedziesz daleko). Cóż… nieważne zresztą. Usunąłem więc stary monitor typu CTR firmy LG i podłączyłem go do laptopa. Miałem już nacisnąć przycisk zasilania, gdy…

…Zatrzymałem się. Nie ma mowy żeby działał, bateria już dawno musi być rozładowana.

Przetrząsnąłem całą piwnicę aby znaleźć mój tester napięcia. Gdy tylko go dorwałem odłączyłem baterię od laptopa i sprawdziłem odczyt… Bardzo niskie… Nie ma szans aby działał. Trudno – pomyślałem – najwyżej poleży tutaj do rana. Jutro zabiorę ten cały szmelc do SarCan i zrobią wreszcie z tym porządek. Odłączyłem monitor od laptopa, podłączyłem do mojego PCta i zostawiłem tak wychodząc z piwnicy. Skierowałem się prosto do mojego pokoju aby pooglądać telewizję. Oglądałem ją przez jakieś trzy godzinki po czym położyłem się do łóżka.

Jednak nie cieszyłem się długo słodkim snem. Został on przerwany przez bardzo głośny dźwięk. Ku mojemu zdziwieniu rozpoznałem go jako sygnał ur*chamiania systemu Windows 2000 – z wrażenia spadłem z łóżka. Hałas był tak głośny, że mógłbym przysiąc, że ktoś trzymał głośniki tuż przy moich uszach. Gdy wreszcie się jakoś pozbierałem, przez minutę czy dwie starałem się zrozumieć gdzie znajduje się źródło tych dźwięków.

Wreszcie wpadłem na świetny pomysł :

- Komputer ! Musiałem go przez przypadek włączyć gdy zmieniałem monitory !

Zadowolony z tego, że udało mi się rozwiązać zagadkę, skierowałem się w kierunku piwnicy, gdy nagle zamarłem w połowie drogi…

Zaraz...

To nie mógł być żadnym sposobem mój komputer…

Przecież miałem na nim zainstalowanego Windowsa 95…

Po tym wszystkim nie miałem najmniejszej ochoty na wybieranie się gdziekolwiek a na pewno nie do mojej piwnicy. Jednak zdrowy rozsądek zaczął brać górę nad przerażeniem i zdecydowałem, że musi być to jakiś problem systemowy – w końcu komputer był dość długo nieużywany. Ku mojemu zdziwieniu, komputer nie był włączany… mówiąc szczerze nie był on nawet podłączony do prądu. W takim razie pozostała ostatnia możliwość :

- Laptop…

Pośpiesznie usunąłem z niego baterię i podłączyłem jeszcze raz do woltomierza.

Tym razem nie mogłem odczytać żadnej konkretnej liczby. Tester zupełnie oszalał.

Podłączyłem baterię jeszcze raz i wcisnąłem przycisk „start”. Zaświeciły się jakieś światełka kontrolne co świadczyło o tym, że komputer jest w 100 % sprawny. Musiałem wiedzieć co się tutaj do cholery wyprawia. Podłączyłem mój stary monitor CTR do laptopa, i moim oczom ukazał się…

…Praktycznie pusty pulpit, jedyne co można było zobaczyć to trzy ikony znajdujące się w lewym dolnym rogu ekranu. Pasek zadań był pusty, nie było także nigdzie widać przycisku „start”.

Tapeta (a raczej jej brak) była zupełnie czarna. Czemu ktoś miałby zrobić coś takiego ze swoim komputerem ? Pytałem sam siebie. Każdy z nas może usunąć wszystkie ikony z pulpitu, ale trzeba być bardzo dobrze wyszkolonym hakerem aby zrobić to samo z przyciskiem „start”. Z wszystkich trzech ikon, jeden był to folder „Gry” a drugi „Video”. Trzecia ikonka to cmd.exe. Przez chwilę miałem wrażenie, że jest to jeden z tych laptopów stworzonych specjalnie dla dzieci. Kliknięcie na folder z grami potwierdziło moje przypuszczenia; laptop musiał należeć do jakiejś małej dziewczynki. Poczułem jakieś irracjonalne wyrzuty sumienia, dziewczynka musiała być dość biedna ponieważ w folderze znajdowała się tylko jedna gra i nie miałem bladego pojęcia jakiego gatunku. Nazywała się princess.exe. Włączyłem program z czystej ciekawości – chciałem zobaczyć na czym polegała. Moim oczom ukazał się w pełni animowany ekran tytułowy. Pojawiały się na nim różne bajkowe postacie. W tym momencie na ekranie pojawiło się logo gry. Nazywała się „Kreator Księżniczek : Spraw byś była piękna !”.

Ah, więc musiała być to jedna z tych nisko budżetowych gier typu „nałóż na swoje zdjęcie jpgi. ubranek”. Oczywiście dalsze buszowanie w programie tylko to wszystko potwierdziło. Gdy na ekranie pojawiło się „menu” otrzymałem do wyboru dwie możliwości :

- „Wystrój się !”
- „Przeglądaj śliczne zdjęcia”

Chciałem zobaczyć jak wyglądała dziewczynka do której wcześniej należał laptop więc wybrałem drugą opcję. Nie mogła mieć więcej niż 5 lat, co więcej wyglądała bardzo uroczo. Po jej rysach twarzy oraz kolorze skóry wywnioskowałem, że pochodziła z rodziny meksykańskiej bądź hiszpańskiej. Ubrana była w lekko zniszczoną białą sukieneczkę, dookoła kołnierzyka i rękawów miała doszyte czerwone falbanki. Cała sukienka była pokryta malutkimi czerwonymi różyczkami. Uśmiechnąłem się sam do siebie, wyglądała jakby sprawiło jej dużo frajdy nałożenie wirtualnego diademu na jej małą słodką główkę. Przeglądając zdjęcia zauważyłem, że więcej niż połowa zdjęć przedstawiała pusty pokój – jedyną widoczną rzeczą było łóżko znajdujące się w rogu pokoju. Jak sądzę z jakiegoś powodu unikała aparatu jakby miał ją poparzyć, czy coś w tym rodzaju, sam już nie wiem... Po chwili stwierdziłem, że wystarczy już zabawy z tym programem (w końcu był on skierowany do małych dziewczynek a nie do dorosłego faceta!). Nadszedł czas na kolejne foldery. Postanowiłem, przy użyciu aplikacji cmd poszukać innych plików znajdujących się na dysku twardym.

Po uruchomieniu, moim oczom ukazało się „:\>_”. Ok, to było już dość dziwne – nie było tam żadnej litery oznaczającej dysk ! Wprowadziłem polecenie „start C:\” . Wcisnąłem klawisz „Enter”. DOS przekazał mi tylko tyle, że „start” nie jest rozpoznane jako polecenie zewnętrzne, wewnętrzne czy też jako plik wsadowy. Po kilku sekundach program zawiesił się, a ja znów powróciłem do pulpitu. Ostatnią rzeczą do zobaczenia były więc pliki video. Po dwukrotnym kliknięciu na folder...

...Ekran momentalnie stał się czarny. Pomyślałem, że pewnie się zawiesił. Jednak w tym momencie zauważyłem mały migający punkcik w lewym górnym rogu :

"_"

Po krótkiej chwili, na ekranie wyświetlił się komunikat : "start :\>videos\001.wmv". Pojawił się film, wyświetlony w trybie pełnoekranowym. Bohaterką filmu była ta sama mała dziewczynka której zdjęcia przeglądałem przed chwilą. Uśmiechała się i trzęsła z podniecenia. Jej szczęście sprawiło, że zrobiło mi się ciepło na sercu. Mimowolnie się uśmiechnąłem. Domyśliłem się, że musiała nagrywać film w czasie gdy grała w tą „ubierankę”. Na początku po prostu przesuwała paluszkami po padzie, chichocząc co chwilę. Musiała być to dla niej naprawdę dobra zabawa. Po jakiś dwóch minutach ekran znów stał się czarny na ułamek sekundy. Następnie wyświetlił się kolejny film... Tym razem dziewczynka miała na sobie różową koszulkę z odblaskowym napisem „Go Go Girl!”. Myślę, że program po prostu nagrywał ją za każdym razem, bez jej wiedzy. Poczułem się trochę nieswojo... Po co ktoś miałby właśnie tak zaprogramować zwykłą grę ? Zresztą nieważne, jeżeli folder z filmami nie zawierał niczego innego to równie dobrze mogłem wyłączyć komputer. Wcisnąłem więc przycisk zasilania...

...Laptop jednak nie zareagował w żaden sposób. Film nadal trwał, tym razem dziewczynka miała na sobie pomarańczowy topik. Uśmiechała się i chichotała jak zawsze, uznałem więc, że system sam się wyłączy po tym jak skończy wykonywać polecenie. Nie mógł przecież trwać długo. Odtwarzały się kolejne części filmu, a ja powoli zaczynałem przysypiać. Po kilkunastu cięciach jednak coś się zmieniło...

...Tym razem dziewczynka stała przed komputerem, bez żadnego wyrazu twarzy, zupełnie jakby nie odczuwała żadnych emocji... Zastanawiając się, co się tutaj do cholery dzieje, ponownie zainteresowałem się filmem. Tym razem nie wywołał on uśmiechu na mojej twarzy, mogę powiedzieć więcej – czułem się bardzo nieswojo widząc ją bez swojego zwykłego szerokiego uśmiechu... Pokój był bardzo ciemny, jedyne źródło światła to mała nocna lampka która stała na biurku. Tym razem ubrana była w białą piżamkę. Co ona ma zamiar zrobić – zastanawiałem się. Stała tam przez dobrą minutę, z tym przerażającym obojętnym wyrazem twarzy... Wpatrywałem się w nią w napięciu, jakby coś strasznego właśnie miało się wydarzyć...

W tym momencie pochyliła się i spod biurka podniosła piłkę do metalu. Trzymała ją przed sobą, jakby chciała mi ją pokazać... Następnie przyłożyła ją do swojego prawego policzka...

Na sam widok, skuliłem się w sobie...

Co tutaj się k***a dzieje ?!

Dziewczynka powolutku zaczęła odcinać sobie część twarzy. Krew kapała jej na szyję... Powoli byłem w stanie zobaczyć jej ząbki... Po 10 sekundach było widać już wszystkie... Krew pokryła praktycznie całą jej prawą stronę ciała. W końcu dotarła do swojej dolnej szczęki... Jej policzek odpadł na ziemie z cichym łoskotem... Nadal patrzyła w kamerę bez żadnych emocji... Nie mogłem już tego wytrzymać. Wyrwałem baterię z laptopa ale film nadal trwał...

Kolejne cięcie...

Tym razem dziewczyna krzyczała z bólu... Prawie spadłem z krzesła – dźwięk był tak głośny... Krzyczała w agonii przez 10 sekund. Od strony drzwi było słuchać głośny stukot. Ktoś najprawdopodobniej chciał dostać się do środka. Była to kobieta, mówiła w języku, którego nie byłem w stanie zrozumieć. Waliła w drzwi z całych sił, jednak nie mogła ich otworzyć – dziewczynka musiała je w jakiś sposób zatrzasnąć. Miałem już tego dość, starałem się odłączyć monitor od zasilania jednak wyglądało jakby ktoś go zespawał go z portem. Krzyki i wrzaski trwały do następnego cięcia...

Znów, jej twarz nie zdradzała żadnych emocji... Kobieta nadal łomotała w drzwi, krzycząc i nawołując swoją córeczkę. Dziewczynka znów chwyciła piłkę i przystawiła ją do swojego prawego ramienia. Na ten widok zupełnie mnie zatkało... To było okropne, niewyobrażalnie okropne i obrzydliwe... Krew lała się strumieniami... Krzyki za drzwiami zamilkły – założę się, że kobieta pobiegła po pomoc. Kiedy piła dotarła do kości, usłyszałem okropny zgrzyt od którego zjeżyły mi się włosy na całym ciele... Miałem ochotę zwymiotować. Zauważyłem że kawałek jej mięśnia utkną pomiędzy ząbkami. Wtedy nastąpiło kolejne cięcie... Po nim kolejne... Jej ubranko było już całe czerwone od krwi...

Ponownie, patrzyła w monitor bez żadnych emocji...

Boże... co ona ma zamiar teraz zrobić...

Kobieta w tym czasie wróciła, byłem w stanie rozróżnić jeszcze dwa inne głosy, prawdopodobnie był to jej ojciec i brat. W tym momencie przyłożyła piłę do prawej części swojej główki... Słychać było głośne rytmiczne uderzenia w drzwi... Starali się je wyważyć... Dziewczynka powoli, tak jak poprzednio, przecinała swoją głowę na pół. Krew tryskała dosłownie w każdym kierunku... Jej prawe oko, wywróciło się i po chwili z oczodołu zaczęła wypływać krew... Dotarła do górnej szczęki i zaczęła torować sobie drogę przez kości i zęby... To był najgorszy dźwięk jaki kiedykolwiek w życiu usłyszałem... Wciąż czasami go słyszę, tak jak teraz... Rytmiczne uderzenia w drzwi nasilały się, jednak ja w duchu miałem nadzieję, że jednak im się nie uda – że nie będą musieli patrzeć na ten koszmarny widok...

Kolejne cięcie...

I kolejne...

Na następnym widać było jak połowa jej główki upada na biurko... Jej oczy wypadły z oczodołów pod wpływem uderzenia. Krew dosłownie wszystko zalała... Dopiero wtedy udało im się wyważyć drzwi. Wszyscy niemal stracili przytomność na tak makabryczny widok. Ich córeczka była w kawałkach. Matka zwymiotowała i wybiegła z pokoju. Ojciec wpadł do pokoju, „złożył” jej główkę, przytulił do siebie i zawył z rozpaczy. Drugi mężczyzna, prawdopodobnie jej starszy brat, po prostu patrzył przerażony, chyba nie bardzo wiedząc co ma zrobić.

Ten przerażający pokaz samookaleczenia skończył się z tym filmem i po następnym cięciu widać było tylko pusty pokój... Westchnąłem z ulgą, byłem cały spocony i ciężko dyszałem. Nie zdawałem sobie sprawy, że było tak gorąco... Tyle pytań kłębiło mi się w głowie...

- Jak to w ogóle było możliwe !?

Byłem tak wystraszony, że spędziłem dobre 30 minut siedząc i wpatrując się w monitor – byłem dosłownie sparaliżowany. Wreszcie zebrałem się w sobie i wstałem... Popatrzyłem na laptop; miałem nadzieję, już po raz ostatni. Ciągle widać było pokój z łóżeczkiem...

Nagle...

Następne cięcie...

Na ekranie pojawiła się moja twarz...

Siedziałem w mojej piwnicy, używając laptopa... 








Prawie wszystkie przewijające się tu historyjki zostały przetłumaczone przez ludzi z forum paranormalne.pl z angielskich stron poświęconych takim opowiadaniom.

Probi

2011-06-21, 09:56
A w orange działa ? (Ta historyjka z tymi jedynkami)

wormarder

2012-11-13, 16:06
historyjki na dobranoc ;)
wieczorem do poczytania dzieciom :lol:


mare30ks

2012-11-13, 16:42
zdjecie przy numerze 3: film maniac cop. fajna sieczka :)