A to JP2 to jakiś autorytet? Nie rozumiem ludzi, którzy dostają pie**olca i zatwardnienia jednocześnie kiedy słyszą, że "papież też tak robił", jak i nie rozumiem ludzi, którzy sądzą, że jeśli napiszą, że "nawet JP2 tak robił" to od razu obudzi szacunek i respekt.
JP2 nie zrobił za dużo złego na świecie za jego "kadencji", ale i nie zrobił za dużo dobrego. Jego "cuda" to manipulacja (no może czasem placebo ), a nazywanie go "ojcem święty" to przesada sama w sobie:
- ojciec jest tylko jeden (tak, do klech każdego rodzaju zwracam się per proszę pana/księdza - w zależności od nastroju)
- namiestnik boży? Hmm, czyli jeśli ktoś wybrany przez konklawe starych tetryków jest namiestnikiem bożym i bóg tak chciał, to idąc tym rozumowaniem prezydent wybrany przez parę milionów ludzi powinien być jakimś "aniołem boskim, czy czymś takim
- świętość to też pojęcie baardzo względne. Prawie tak względne jak celibat...
- w Biblii nie ma wzmianki o kimś takim jak papież i że jest to osoba święta
Nie jestem ateistą. Wierzę w Boga, wierzę w ogólne przesłanie Biblii (z pominięciem tych bardziej archaicznych rozdziałów typu "gwałciciel winien zapłacić ojcu ofiary 50 sztuk srebra lub fragmencie o tym jak bardzo geje są źli bo są i tyle). Po prostu nie lubię gloryfikowania ludzi, którzy na to nie zasługują.
pie**olenie i tłumaczenie niektórych tępych NOP- owców i innych tego typu elementach.