Obrzydliwy "żart" opiekunki. Dała dzieciom do zjedzenia...
zaj***ne z innej strony
Dwójka uczniów ze szkoły w Manitobie padła ofiarą okrutnego dowcipu. Nie nabrali ich jednak złośliwi koledzy, ale... opiekunka, z którą wyjechali na szkolną wycieczkę.
Kobieta podała uczniom odchody łosia, mówiąc, że to migdały w czekoladzie. Wszystko stało się na oczach nauczycieli i dyrektorki szkoły.
Włożyłam to do ust i nadgryzłam. I wtedy wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać. Poszłam płakać do swojego namiotu - wspomina 14-letnia Brooke.
Dziewczyna mówi, że próbowała później wypłukać usta w strumieniu, ale nie mogła usunąć resztek odchodów spod aparatu ortodontycznego. Po incydencie zmieniła szkołę, ale, jak twierdzi, wciąż dostaje złośliwe smsy od byłych kolegów z klasy.
Ofiarom "dowcipu" groziło nie tylko upokorzenie, ale także problemy ze zdrowiem. W odchodach leśnych zwierząt znajduje się wiele pasożytów.Po nagłośnieniu sprawy przez media, dyrektorka szkoły straciła posadę.
up@ Dokładnie masz rację!!!
To tak jak matka nazywająca syna "sk***ysynem".
Nie ma miejsca dla takich patałachów w naszym kraju.
Wielcy patrioci k***a, przezywają innych a pewnie nie wiedzą w którym roku był Chrzest Polski. I z historii mieli poprawki co roku.