Plus, jeśli ktoś się przelewa przez ten kierunek, nie robiąc nic dodatkowo w stylu MISHu, neurologii, psychologii klinicznej, to niech się nie dziwi, że roboty nie ma, bo takich kandydatów jest nadmiar.
Chciałem iść na psychologie, coś w stylu leczenia/badania psychopatów. Ktoś wie jaki kierunek i gdzie bym musiał obrać?
Po pierwsze: naprawdę to dosyć zabawne, gdy ktoś o takim skillu językowym szczyci się tym, że komuś język skorygował.
Po drugie: nie szukaj pracy! Skoro jesteś narcyzem do tego stopnia, że duma nakazuje ci światu ogłosić, jaki fajny scenariusz rozmowy sobie ułożyłeś, jak fajnie im dopie**oliłeś, nie wytrzymasz pozycji podwładnego - i nie trzeba mi studiów psychologicznych, by to przewidzieć . Potrzebujesz stada klakierów, rąk co klaszczą na czas. Niestety jesteś skazany na to, by założyć swój biznes.
Po trzecie: twoje podejście do studiów zdradza samo przez siebie, że byłeś w najlepszym wypadku przeciętniakiem (wyższa psychologia domorosłej ekspertki ). Skoro studiowanie uzależniasz wyłącznie od potencjalnych zarobków, bez cienia wątpliwości można stwierdzić, że analiza, algebra i fizyka nie są twoimi pasjami, a etapem przez który trzeba było ci przejść, by stać się inżynierem tego i owego. Ja bym cię nie zatrudniła na miejscu rozmówcy nr 2.
Wiec zacznę od tego, że skończyłem a raczej jestem już na finiszu studiów inżynierskich
Po pierwsze kto powiedział, że ja roboty nie mam?
Po drugie skąd wiesz jaki był wynik rozmowy? Wynik rekrutacji zazwyczaj znany jest po jakimś czasie.
Po trzecie