Anamara - proszę - nie rób tylko dzieci - dla ciebie już nie ma ratunku, to chociaż dbając o ten świat nie rób po prostu dzieci.
Tak oczywiście, że czuję się lepszy od ciebie - ty masz omamy w głowie, a ja nie - tak samo czuję się lepszy od kogoś ze schizofrenią - to mniej więcej to samo - ludzie ze schizofrenią też słyszą głosy i wyczuwają nadprzyrodzone siły - wiadomo, że religię wymyślili schizofrenicy bądź ćpuny - jak inaczej chcesz oczuwać coś co nie isnieje, nie mając wcześniej uszkodzonego mózgu? I ta twoja pewność siebie hehe - tak wiem - czujesz się lepiej wiedząc, że bezmózgie mohery cię pochwalą - nie to co my ateiści - takie szmaty głupie co to w duchy nie wierzą. buhahaha.
I tak - mam tępy i ograniczony mózg - IQ 130-140, studia na uniwersytecie. Ty pewnie jesteś ze wsi i pracujesz jako sklepowa, co wie więcej o życiu jak mało kto. Idź tymczasem padnij sobie na kolana i pośpiewaj "Wszystko tobie oddać pragnę", a potem poczytaj sobie stary testament, w którym twój urojony bóg zsyła plagi i zabija dzieci, do tego żadna historia nie łączy się logicznie z drugą.
Wytłumacz mi tylko skoro jesteś taka oświecona:
Dlaczego na świecie istnieją różne religie? Dlaczego w związku z tym dla każdego np. islamisty jako innowiercy idziemy gdzieś tam do piekła, ale dla siebie idziemy do nieba. To gdzie idziemy? Czy twój mózg jest na tyle nie-tępy, żeby dojść po tym banalnym założeniu do sprzeczonści czyli coś co zauważyłem w wieku ok 4-5 lat, a co powoduje jasny wniosek, że wszystkie religie to po prostu bajeczki takie same jak fantastyka? Co powiesz o mitologii np. Greckiej, w której byli bogowie Zeus, Neptun itd., a co przeszło już dawno do lamusa, bo teraz jest bóg jahwe, a w szkole śmiejemy się, że "jak można było wierzyć w tylu bogów". A jak można wierzyć w jednego? To jest piękne w waszej hipokryzji i indoktrynacji. A najgorsze jest to, że się rozmnażacie :/
Dlatego zdrowi ludzie powinni już dawno traktować religię jako jednostkę choroby psychicznej.
Kiedy się nauczycie, że zaprzeczać można tylko twierdzeniu, czyli jak twierdzisz, że w coś nie wierzysz, to znaczy, że wierzysz, iż to coś nie ma racji bytu/jest błędne/nie istnieje?
Ateizm to jest religia, bo religii nie muszą określać żadne doktryny, wystarczy system wierzeń i stosunek do bardzo szeroko rozumianej sfery sacrum (w takim wypadku, jest to stosunek negatywny w odniesieniu do jej istnienia). Religia nie oznacza, że ktoś się musi modlić, czy postępować tak, bo mu zakazało jakieś wymyślone bóstwo.
Żrecie się zresztą o to niebywale, a ja tylko protestuję w obliczy błędnego rozumowania i złego nazewnictwa.
Poza tym, czy każdy gimboateista (nie mówię o tych normalnych) musi się tak spinać o wiarę?
Przecież każdy człowiek w coś wierzy. Życie bez wiary w cokolwiek nie istnieje.
Kiedy ktoś czyni założenia, planuje, stawia tezy czy hipotezy, musi mieć cząstkę wiary w określony ciąg zdarzeń, w możliwość tego potwierdzenia.
Kiedy ktoś zakłada, że coś się mu powiedzie, to wierzy, w dany ciąg zdarzeń niezbędny do potwierdzenia tego założenia. Kiedy ktoś planuje, wierzy w ciąg zdarzeń, które są niezbędne do realizacji planów. Nie chce mi się zresztą dalej w to zagłębiać, bo to już filozofia, czyli królowa nauk, ale generalnie, każdy człowiek ma w sobie choćby cząstkę wiary w cokolwiek. Bez tego ludzkość nie ruszyłaby z miejsca.
Opanujcie się, wiara to nic złego. Są tacy, co wierzą, iż potwierdzą kiedyś prawdziwość teorii strun, są tacy, którzy wierzą w Boga, są tacy, którzy wierzą, iż ziemię dźwiga jakiś bożek na swych plecach, a są tacy, którzy wierzą, że w końcu Polskiej reprezentacji piłkarskiej uda się pokonać Niemców.
I ch*j mnie obchodzi, w co kto wierzy. Jak czytam komentarze ludzi, którzy się spierają o to, czyja wiara jest słuszna i czy w ogóle jest to logiczne, czy nie, to mi się rzygać chce. Każdy człowiek interpretuje świat na swój sposób i ch*j mi do tego.
Dowodzisz swojej ignorancji. Prawdziwy islamista wie, że jego Bóg nie różni się niczym od Boga Chrześcijańskiego. Są ci sami prorocy itp. To wszystko różni się tylko zbiorem niektórych praw.
tak - bo wokół mnie ludzie gadają o duchach i życiu pozagrobowym, a ja nie mam wszystkim im mówić, że są chorzy? Sorry, ale w przeciwieństwie do 90 % społeczeństwa mam swój rozum i jakby 1000 osób mi powiedziało, że gówno jest pyszne, to i tak bym widział że jest obrzydliwe - na tym właśnie polega indoktrynacja oparta na strachu przed śmiercią, a raczej tym co będzie dalej. Wkręcaj sobie dalej. Tolerancja to też rodzaj indoktrynacji. Jeżeli jestem czemuś przeciwny bo wiem, że to jest złe, to jestem i nie ma żadnej tolerancji. Ciekawe czy też uważasz, że gwałcenie, kradzieże i zabójstwa są złe. Są złe? Czy może jako osoba tolerancyjna uważasz, że są różni ludzie i niektórzy uważają, że można kraść i to już jest wtedy ok? Tak samo ja jestem przeciwko ZNIEWOLENIU umysłu przez psychicznie chorych ludzi i ich bajki i zabobony. Jak tego nie rozumiesz, to znaczy, że jednak musisz dopracować IQ.
Jesteś bardzo głupią, wybitnie prymitywną i ograniczoną, ale skrajnie zarozumiałą osobą ze znikomą wiedzą na wiele tematów na które z taką mocą i pewnością się wypowiadasz i dyskusja z takimi jednostkami nie ma najmniejszego sensu. Święcie wierzysz we własną nieomylność, skończyłeś trzydziestkę, jakieś studia, jesteś może inteligentny (chociaż buracki sposób wypowiedzi i nędzne argumenty oraz obrażanie ludzi na to nie wskazują), wspierasz się posiadaniem fajnego samochodu i jakichś pierdół (uwierz, nie jedyny masz pieniądze i fajne auto:D), ale blokuje Cię narcyzm i zapatrzenie w siebie. Masz umysł zamknięty na wszystko dookoła. Mam nadzieję, że nigdy nie będziesz miał żadnej władzy nad nikim i że kiedyś ktoś cię usadzi i może otworzysz oczy (nie chodzi mi o wiarę, chodzi mi o twój nędzny pseudointelektualizm). A póki co tkwij w swym zamkniętym światku, gdzie pępkiem jesteś ty i twoja miłość do samego siebie. Ty elitą? Chyba królem ciemnogrodu. Takich facetów inteligentne kobiety wyśmiewają i uważają za dupków, którzy potrzebują wielu papierków, rzeczy i skrajnego zarozumialstwa, żeby wzmocnić swoje ego.
To już tyle ode mnie. Wyżywaj się dalej chłopcze.
Drugie - prawda i fałsz, a także negacja opiera się na pewności i wiedzy, która jest zero-jedynkowa, a nie wierze, która jest pewnego rodzaju rachunkiem prawdopodobieństwa, albo raczej pewnością przy braku wystarczających wiedzy (co już samo w sobie ją dyskredytuje z punktu widzenia racjonalnego poznania świata).
Może, żeby zobrazować Ci to w sposób bardziej zrozumiały - z tego co napisałeś wynika, że wierzący w chrześcijańskiego boga, muszą wierzyć w Thora, Izydę, Hanumana i każdego innego boga, którego istnieniu zaprzeczają... chyba sam przyznasz, że to twierdzenie jest fałszywe. Choć powtarzam raz jeszcze - nie używaj w odniesieniu do wiary i religii pojęć z zakresu logiki, bo jesteś z miejsca skazany na klęskę.
Co do wiary - ja nie nazwałbym tego o czym piszesz wiarą, a raczej pewnym założeniem, które potem praktyka obala lub podtrzymuje, zamieniając się w użyteczną wiedzę. Rzecz w tym, że to są kwestie weryfikowalne i obracają się następnie w pewność, że albo a albo nie-a.
Wiara a wiedza to zupełnie inne rzeczy - zresztą na tym się to opiera - wierzysz w coś dopóki nie wiesz, kiedy wiesz przestajesz wierzyć.
I nie myl chęci poznania z wiarą, bo wiara jej zaprzecza - przypominam, że kiedyś ludzie wierzyli, że ziemia jest płaska i pewnie wierzyliby dalej, gdyby nie znalazł się ktoś kto zaczął to kwestionować.
Rozumiem, że jesteś prawdziwym islamistą, w przeciwnym wypadku pozostaje nam wierzyć Ci na słowo
dyskusje jak najbardziej tak - bo jest masa ludzi poszukujących, wątpiących, takich, którzy czują potrzebę ustosunkowania się, a żeby tego dokonać potrzebują zapoznać się z argumentami jednej i drugiej strony.
Ja nie chcę nikogo o silnej wierze od niej odwodzić, rozumiem to i szanuję (choć dalej twierdzę, że są w błędzie), ale jeśli choć jednego niezdecydowanego przekabacę na stronę ateizmu to poczytam to sobie za sukces.
PS. Slonx - czytałeś kiedyś Erystykę Schopenhauer'a? Bo nie wiem czy świadomie czy nie, ale stosujesz wiele z chwytów tam opisanych.
hahahaha - "Głupi uważa, że wszystko osiągną" - hahahaha "osiągną" - naucz się wpierw pisać zrobiony katloskim ch*jem pajacu, bo nie "rozmię co godosz"
Tacy jak ja to elita tego świata, a takie gimbusowe wszy jak ty mogą sobie conajwyżej pobłagać mnie o podwyżkę i to, że was jest więcej, bo wasza religia nie pozwala wam na kontrolę urodzeń, tylko skazuje dzieci na niedolę to twoja sprawa. Jeżeli do kogoś z mgr fizyki UAM przed nazwiskiem tak się zwracasz mając 19 lat, to tylko świadczy, że wieś w tobie długa i szeroka, a twój umysł niczym się nie różni od umysłu mrówki. Pisz sobie dalej frajerze - mijam jadąc moją bryką takie bydło jak ty na przystankach autobusowych. Byłeś już ładnie w kościółku pajacyku? Pomodliłeś się o to, żeby ktoś mądry cię zatrudnił, bo w swoim kretyniźmie i chorobie psychicznej możesz sobie być panem świata, a dla wykształconych osób jesteś zwykłym śmieciem. I pisz sobie dalej - w Polsce i tak takich debili jak ty jest od groma, więc dobrze się dogadacie. I przypomnij sobie to jak będziesz oddawał pół wypłaty na czynsz lolu. Znaczy twoi starzy, bo ty to co? Po zawodówce już jesteś, czy dwa kible zaliczyłeś i będziesz czeladnika zdawać w wieku 21? Najlepiej się gada z taką wiedzą jak ty - czyli żadną, osobie wszechstronnie wykształconej czyli mnie - to tak jakbyśmy stali na światłach - ja w moim BMW 330i, ty w Cinquecento 700 i byś mi pie**olił przez okno, że wcale nie jesteś gorszy, a ja jestem burakiem bo stać mnie na BMW. Ale ty pewnie na prawko to jeszcze NIE POZBIERAŁEŚ, a samochód za 10 lat może sobie sprawisz, tylko wpierw na etacik ładnie pozapie**alasz za 1700 na rękę (oby tyle). Cya looserze i miłych modłów
PS
Jak nie rozumiesz zdań które tu widzisz, to przeczytaj moje wypowiedzi 6 krotnie - wtedy może pojedyncze słowa zaczną do ciebie docierać.