Ja chodziłem do psychologa. Przerwałem, bo przestało mi to w jakikolwiek sposób pomagać. Nie uważam, że każda taka przypadłość jest "wymówką" od codziennych zajęć. Uważam za to, że ten okularnik ma bardzo zawężone pole widzenia na otaczającą go rzeczywistość i zbyt mało jeszcze widział/czytał/doświadczył, żeby wypowiadać się na niektóre tematy.
Heh mam nadzieję że ten gościu nigdy nie będzie miał żadnych psychicznych problemów, bo nikomu tego nie życzę. Też tak jak on śmiałem się z "miernot" "ciot" itp... Jednak życie potrafi dać kopa. Sam teraz chodzę do psychologa i psychiatry. Są stany które nie tak łatwo pokonać samemu. Depresja nie działa tak, że nie chce mi się to czegoś nie robię, tłumacząc się jakimiś chorobami... Dołożyć do tego stany lękowe i z człowieka chcącego żyć stajesz się wrakiem. Nikomu tego nie życzę ale czasami mam ochotę żeby taki "pajac" doświadczył tego co ludzie, z których się śmieje - a może jeszcze go coś złapie ? Kto to wie ? Na pewno zmieni zdanie
Psycholog tudzież psychoanalityk to po prostu przyjaciel za pieniądze. Masz ogarniętych przyjaciół/rodziców nie musisz biegać do nikogo i opowiadać mu o swoich problemach.
Z psychiatrami jest ciut inaczej bo jeśli masz 'fizyczne' choroby układu nerwowego dające objawy psychiczne to już dobre słowo nie pomoże.