U psychologa:
– Przykro mi ale zaobserwowałem u pani syna skłonności do różnego rodzaju używek – alkoholu, narkotyków. Prawdopodobnie wcześniej czy później popadnie w konflikt z prawem.
– Mój Boże, czy mogę coś zrobić?
– Tak. Proszę opuścić Katowice.
U psychologa:
– Przykro mi ale zaobserwowałem u pani syna skłonności do różnego rodzaju używek – alkoholu, narkotyków. Prawdopodobnie wcześniej czy później popadnie w konflikt z prawem.
– Mój Boże, czy mogę coś zrobić?
– Tak. Proszę opuścić Katowice, wrócić do rodzinnego Sosnowca
Dobra, tak całkiem serio co wy k***a macie do Sosnowca, miasto jak miasto, nawet ładne bym powiedział (choć Władysławowo to nie jest nie oszukujmy się ). Bardzo więc bym prosił o wytłumaczenie o co chodzi.
@up - nie wiesz? JEDŹ do sosnowca a sie dowiesz...
Byłem niejednokrotnie i nie dostrzegłem tam nic co wzbudzałoby zaintrygowanie, wręcz przeciwnie. Sosnowiec, raczej nie wyróżnia się niczym wielkim od reszty śląska, czyli tam po prostu nic nie ma, co mnie zapalanemu turyście, podróżnikowi by zapadło tak w pamięć. Ba nawet prostytutki niczym się w skali kraju nie wyróżniają. Tak więc Twoja odpowiedź mnie nie usatysfakcjonowała.
Jest konflikt między Sosnowcem a Katowicami od czasów dinozaurów. A że Katowice większe, to mają większą siłę przebicia, a tym samym demokratyczną rację
Panowie rozsadzę po połowie. Do mojej listy miast wartych zniszczenia i zbudowania od początku dopisuje Sosnowiec.
Tak więc wygląda teraz:
1.Katowice/Sosnowiec
2.Łódź
Przede wszystkim pragnę nadmienić, że chodzi porostu o brzydotę epatującą z tych wyniszczonych miast. Jest to pewien rodzaj estetyki, antyestetyki czy jak zwał. W każdym razie warto by rozważyć burzenie, podpalenie, bombardowanie i ponowną odbudowę w oparciu o jakiś konkretne estetyzacje. A i jak w każdym mieście "wyrwać chwasty"