u mnie kobieta tłumaczy w ten sposób, że włącza sobie komputer i czyta z niego cały temat... a kant dupy z taką edukacją. Taka lekcja jak na filmie musi być piękna.
Zawsze podziwiałem prawdziwych nauczycieli, którzy potrafili w sposób prosty, przystępny i ciekawy przedstawić dane zagadnienie- jak chociażby tutaj. Takie zajęcia sprawiają, że aż chce się na nie chodzić. Pamiętam jak w technikum chodzenie na fizykę było dosłownie udręką- sucha teoria, wzory, żadnych ciekawostek. Idź pan w ch*j z taką nauką...
Bo u nas wygląda to tak, że każdy pracownik uczelni wyższej musi prowadzić jakieś zajęcia, obojętne czy się do tego nadaje czy nie. Nie ma czegoś takiego jak praca czysto naukowa. A nie ukrywajmy, że cholera niektórzy chociaż są świetni w swojej dziedzinie to do nauczania się zupełnie nie nadają...
Ten gość wykłada na MIT co zresztą jest ujęte w materiale. To nie jest wyższa szkoła lodziarstwa dziennikarskiego dla córek byłych aparatczyków partyjnych w zadupiu górnym pod wezwaniem daj dupy lub zapłać za zaliczenie. To jest jeden z największych "producentów" wysoko wyspecjalizowanych inżynierów którzy bardzo często pracują potem w najpotężniejszych firmach technologicznych na ziemi. Innymi słowy debile się tam nie dostali, a jak się dostali to muszą zostać odsiani.
PS. Co to za podejście czy zaliczenie łatwe. No k***a, nawet lepiej jak jest trudne o ile cały semestr prowadzący trzyma wysoki poziom bo więcej potem wiesz i pamiętasz z tego przedmiotu. Jedynie trudne bo prowadzący to zj***ny człowiek wyciągający oceny z kapelusza zaliczenia to zło.
gość jest tak nabuzowany swoją energia, albo ma początki Parkinsona. Świetny gość jeżeli lubisz daną dziedzinę to z radością ją przedstawiasz... proste
Problemem nie zawsze są nauczyciele, problemem przede wszystkim jest podstawa programowa. Wiem coś o tym, bo jestem na specjalizacji nauczycielskiej. Po prostu nie ma czasu na realizację wszystkiego. Jedynym ratunkiem są jeszcze koła.... cóż każą nam nauczać, jak i uczyć się śmieci, a na przydatne rzeczy brak czasu
u nas wykładowca sam musiałby kupić tą gaśnicę bo uczelni na to nie stać. Na ten przykład u mnie na politechnice(nie powiem której:)) miałem zajęcia ze spawalnictwa to profesor podszedł do spawarki gazowej i mówi
-No zobaczcie sobie tak ona wygląda (trochę opowiedział jak się nią spawa) i dodał, że niestety nie pokaże bo juz od 1,5 roku nie może się doprosić rektora o pieniądze na gazy techniczne.
u mnie kobieta tłumaczy w ten sposób, że włącza sobie komputer i czyta z niego cały temat... a kant dupy z taką edukacją. Taka lekcja jak na filmie musi być piękna.
To takie smutne, że lata mojej edukacji opierały się właśnie na nauczaniu przez nudnych i niezainterosowanych zagadnieniem nauczycieli... Przez te kilkanaście lat nauki w szkole spotkałem może 3 lub 4 nauczycieli, ktorzy potrafili podzielić sie wiedzą w sposób ciekawy. Nauczyciel, lekarz i duchowny powinni być z powołonia, a nie z przypadku, czy chęci zarobienia pieniędzy.
a mnie uczyl "fizyk" ktory na 3 metrowej tablicy caly wyklad napie**alal na niej drobnym maczkiem jakies czarne magie i tlumaczyl to tylem do "sluchaczy" caly wyklad.
z drugej strony w podstawowce mialem historyka, ktory w klasie urzadzal inscenizacje waznych bitew na papierki ;]