18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Posłanka i jej opinie na temat "polityki" wobec...

Gandahar • 2013-01-18, 16:50


:lodowka:

Posłanka i jej opinie na temat "polityki" wobec kobiet. Podziwiać

di...........os

2013-01-22, 02:20
1. Kiedy już ci tłumaczyłem, że tak nie jest. Jeszcze raz: znajdź dowolnego wydania (chodzi o kraj wydania) słownik terminów socjologicznych, albo politologicznych.


2. Yhmm... Zabrzmiało, jakbyś nie szukał prawdy, a dowodów na potwierdzenie swoich tez... Mniejsza z tym.


3. W 1998 roku Hongkong miał 27 k pkb per capita wg parytetu siły nabywczej; znajdowało się wśród najbogatszych miast świata. Zresztą nadal się znajduje - obecnie 37 k. Ale oznacza to, że w tej chwili bogatszym miastem niż Hongkong jest już nawet Praga: stolica skorumpowanego kraju na dorobku, choć mimo wszystko 6 najbogatszy region w europie (wytwarza 2/3 PKB Czech w ogóle)(jeszcze raz zaznaczę: piszę tu o PKB wg parytetu siły nabywczej; trudno więc zbagatelizować te dane).



4. Różnica między pensją netto a brutto zawsze wynosić będzie 19,5 %. Może Twojego znajomego pracodawca oszukuje?


5. Chile dorobiło się na obrocie zamrożonych pieniędzy z funduszy. Co najdziwniejsze, sprowadzali w tym celu specjalnie profesorów ekonomii ze Stanów... Nie wiem jednak jak z zabezpieczeniami socjalnymi (nie mogę znaleźć źródła) w Chile i ile mogło im to pomóc.


Daj źródło jeśli chcesz bronić twierdzenia, że Hongkong, czy Chile nie gwarantuje żadnych zabezpieczeń socjalnych (włączając w to ubezpieczenia społeczne, karty pracy, składki na służbę zdrowia itd.). Nie chce mi się w to wierzyć.


6. Policz sobie: ((((((100 + 1%) + 1%) +1%) + 1%) +1%) - 1%) - 1% vs ((((((100 + 10%) + 10%) +10%) + 10%) +10%) - 20%) - 20%. Faktycznie jest lepsza pierwsza opcja. Choć Polska miała przyrost po 5 %, w czasie kryzysu natomiast + 1%.


Nigdy nie pojawia się natychmiast po bessie, hossa. Trzeba czasu, trzeba udobr*chać przestraszonych inwestorów... Btw. Nie jestem lewakiem.


7. Mamy książki z epoki... Poczytaj sobie Dostojewskiego (Idiotę, Zbrodnię i Karę, Skrzywdzeni i Poniżeni), Gogola (newski prospekt, szynel), Tołstoja (Annę Kareninę), czy z polskiej literatury - Lalkę, Ludzi bezdomnych (lub inne "dzieła" Żeromskiego; choć to wyjątkowo mierna literatura), albo inną Moralność Pani Dulskiej. Są tam wiernie zapisane dzieje XIX wiecznych miast carskiej Rosji. Najzwyczajniejszy kapitalizm.


Poza tym... Przespałeś czasy pozytywizmu? Wielkiego zrywu lewicowych idei?


8. No popatrz. Oficjalną doktryną kościoła katolickiego jest Tomizm - nazwa pochodzi od św. Tomasza z Akwinu. Przeczytaj drugi tom "Czarodziejskiej góry" Thomasa Manna. Tam masz zwięźle streszczoną historię myśli kościoła katolickiego (i jej myśl przewodnią: asceza, która prowadzić ma do doskonałości władzy myślenia. Wszystkich dóbr należy się pozbyć).


A Platon obok Arystotelesa, miał największy wpływ na rozwój chrześcijaństwa i kultury europejskiej w ogóle.


9. Za unikanie płacenia podatków (pracę na czarno lub ukrywanie majątku) zagrożony jesteś karą pozbawienia wolności do lat dwóch.


Jeśli 80% społeczeństwa nie odkładałoby pieniędzy na przyszłość (a tak by było), później na ulicach mielibyśmy armię żulów.

Edit: Do ptk. 7 - jeszcze raz zaznaczę, że zasady kapitalistyczne znaleźć można było MIASTACH: tam istniała klasa mieszczuchów, która skazana była na dostosowywanie się do czysto kapitalistycznej formy gospodarki (bez zupełnie żadnego zabezpieczenia socjalnego).


Przy okazji - protestujesz przeciwko narzucaniu jakichkolwiek nakazów. Przecież i w kapitalizmie XIX wieku opodatkowywało się społeczeństwo. Za wpływy z tych podatków opłacano wojsko, infrastrukturę, uniwersytety i klasę rządzącą i organizację państwa.

Ork.Fajny

2013-01-22, 18:58
dionizodoros napisał/a:

1. Kiedy już ci tłumaczyłem, że tak nie jest. Jeszcze raz: znajdź dowolnego wydania (chodzi o kraj wydania) słownik terminów socjologicznych, albo politologicznych.


Co mi tłumaczyłeś? Że prawicowość to nie system gdzie każdy sobą kieruje póki nie próbuje szkodzić drugim? Raczej nie słuchałem tych debilizmów które mówiłeś wtedy zapewne.

dionizodoros napisał/a:

2. Yhmm... Zabrzmiało, jakbyś nie szukał prawdy, a dowodów na potwierdzenie swoich tez... Mniejsza z tym.


Skoro moje tezy mają potwierdzenie to znaczy że są prawdą. No nie?


dionizodoros napisał/a:

3. W 1998 roku Hongkong miał 27 k pkb per capita wg parytetu siły nabywczej; znajdowało się wśród najbogatszych miast świata. Zresztą nadal się znajduje - obecnie 37 k. Ale oznacza to, że w tej chwili bogatszym miastem niż Hongkong jest już nawet Praga: stolica skorumpowanego kraju na dorobku, choć mimo wszystko 6 najbogatszy region w europie (wytwarza 2/3 PKB Czech w ogóle)(jeszcze raz zaznaczę: piszę tu o PKB wg parytetu siły nabywczej; trudno więc zbagatelizować te dane).


Szkoda tylko że Hongkong to Honkong i tyle. A Praga to Praga + duża reszta Czech z zasobami naturalnymi etc.


dionizodoros napisał/a:

4. Różnica między pensją netto a brutto zawsze wynosić będzie 19,5 %. Może Twojego znajomego pracodawca oszukuje?


Nie wiem skąd masz te dane. Ale one nie są nt. naszego kraju.

dionizodoros napisał/a:

5. Chile dorobiło się na obrocie zamrożonych pieniędzy z funduszy. Co najdziwniejsze, sprowadzali w tym celu specjalnie profesorów ekonomii ze Stanów... Nie wiem jednak jak z zabezpieczeniami socjalnymi (nie mogę znaleźć źródła) w Chile i ile mogło im to pomóc.


Ja nie mówiłem o państwie. Ja mówiłem o obywatelach. W czasie rządów Pinocheta liberalizm który wprowdził wzbogacał społeczeństwo a nie chory budżet państwa który nie ma nic z bogactwem wspólnego. A zabezpieczeń żadnych nie było.

dionizodoros napisał/a:

Daj źródło jeśli chcesz bronić twierdzenia, że Hongkong, czy Chile nie gwarantuje żadnych zabezpieczeń socjalnych (włączając w to ubezpieczenia społeczne, karty pracy, składki na służbę zdrowia itd.). Nie chce mi się w to wierzyć.


Że k***a co? To może ty daj mi przykład pierwszy o który ja ciebie proszę. Nie ładnie to tak...

dionizodoros napisał/a:

6. Policz sobie: ((((((100 + 1%) + 1%) +1%) + 1%) +1%) - 1%) - 1% vs ((((((100 + 10%) + 10%) +10%) + 10%) +10%) - 20%) - 20%. Faktycznie jest lepsza pierwsza opcja. Choć Polska miała przyrost po 5 %, w czasie kryzysu natomiast + 1%.


Rozumiem że po kryzysie mamy koniec świata i dalej nic się nie rozwija?


dionizodoros napisał/a:

Nigdy nie pojawia się natychmiast po bessie, hossa. Trzeba czasu, trzeba udobr*chać przestraszonych inwestorów... Btw. Nie jestem lewakiem.


Zacznij cytować co napisałem albo pisz z sensem bo nie rozumiem niczego poza obrazy za lewaka.
No niestety jesteś lewakiem. Skoro jesteś przeciw wolności i kapitalizmowi to jesteś za niewolą i socjalizmem.

dionizodoros napisał/a:

7. Mamy książki z epoki... Poczytaj sobie Dostojewskiego (Idiotę, Zbrodnię i Karę, Skrzywdzeni i Poniżeni), Gogola (newski prospekt, szynel), Tołstoja (Annę Kareninę), czy z polskiej literatury - Lalkę, Ludzi bezdomnych (lub inne "dzieła" Żeromskiego; choć to wyjątkowo mierna literatura), albo inną Moralność Pani Dulskiej. Są tam wiernie zapisane dzieje XIX wiecznych miast carskiej Rosji. Najzwyczajniejszy kapitalizm.


Ty kuźwa nawet nie wiesz tepaku co czytasz... To że Car dał paru ludziom możliwość fabryk tworzenia nie robi z systemu kapitalizmu gdzie pełno chłopów jeszcze najzwyczajniej w świecie było przywiązanych do pół i jakiś rodów szlacheckich.

dionizodoros napisał/a:

Poza tym... Przespałeś czasy pozytywizmu? Wielkiego zrywu lewicowych idei?


Nikt was wtedy nie traktował na poważnie. Więc po co się przejmować tym?

dionizodoros napisał/a:

8. No popatrz. Oficjalną doktryną kościoła katolickiego jest Tomizm - nazwa pochodzi od św. Tomasza z Akwinu. Przeczytaj drugi tom "Czarodziejskiej góry" Thomasa Manna. Tam masz zwięźle streszczoną historię myśli kościoła katolickiego (i jej myśl przewodnią: asceza, która prowadzić ma do doskonałości władzy myślenia. Wszystkich dóbr należy się pozbyć).


Oficjalna doktryna kościoła to Biblia. Komunizm/socjalizm jest w paru miejscach z nią sprzeczny więc raczej coś za bardzo na swoją stronę póbujesz interpretować.


dionizodoros napisał/a:

9. Za unikanie płacenia podatków (pracę na czarno lub ukrywanie majątku) zagrożony jesteś karą pozbawienia wolności do lat dwóch.


Co w tym unikaniu dziwnego? Jestem skłonny płacić gorszę na armię/policję etc. Ale jakim k***a prawem mam płacić podatek dochodowy tylko z tytułu że dużo zarabiam? Nie moja wina że reszta to debile którzy tak nie są wstanie się ustawić.

dionizodoros napisał/a:

Jeśli 80% społeczeństwa nie odkładałoby pieniędzy na przyszłość (a tak by było), później na ulicach mielibyśmy armię żulów.


Czyli rozumiem że strasi ludzie masowo gineli przed I WŚ kiedy to takie rzeczy zaczęły się tworzyć? Rozumiem że rodziny ich też były dawno martwe że się nie zajmowały nimi?

Edit: Do ptk. 7 - jeszcze raz zaznaczę, że zasady kapitalistyczne znaleźć można było MIASTACH: tam istniała klasa mieszczuchów, która skazana była na dostosowywanie się do czysto kapitalistycznej formy gospodarki (bez zupełnie żadnego zabezpieczenia socjalnego).


dionizodoros napisał/a:

Przy okazji - protestujesz przeciwko narzucaniu jakichkolwiek nakazów. Przecież i w kapitalizmie XIX wieku opodatkowywało się społeczeństwo. Za wpływy z tych podatków opłacano wojsko, infrastrukturę, uniwersytety i klasę rządzącą i organizację państwa.


Podatki na armię były od zawsze i są normalne. Infrastruktura o ile wiem to też element związany w sumie z obroną kraju, więc także nie widzę problemów. Uniwersytety były w XIX co najwyżej sponsorowane przez szlachciców, nigdy z skarbu państwa. Podatków na klasę rządzącą nie było bo ci już mądrzy i bogaci byli.

di...........os

2013-01-23, 01:10
Okay. Oficjalnie zdiagnozowałem u ciebie pewną chorobę - jest to choroba duszy; nie rozumiesz o czym, jednak piszesz. Dlatego nie ważne są dla ciebie definicje, które, tak prawdę mówiąc, winny uściślać wywód, nie go rozluźniać. Czyli idziesz w stronę populizmu:

Gdy pisałem po raz trzeci
dionizodoros napisał/a:


Kiedy już ci tłumaczyłem, że tak nie jest. Jeszcze raz: znajdź dowolnego wydania (chodzi o kraj wydania) słownik terminów socjologicznych, albo politologicznych.



Miałem wreszcie nadzieję, że porzucimy wreszcie poziom rozmowy "trzymajmy się własnych przekonań", a wkroczymy na "przyjmujmy zawsze definicje przyjęte przez ogół". A myślę, że takie znaleźć można właśnie w słownikach.


Później znów nie odnosisz się do kwestii, które są zarzutem w danej odpowiedzi. np.
Arashel napisał/a:


Szkoda tylko że Hongkong to Honkong i tyle. A Praga to Praga + duża reszta Czech z zasobami naturalnymi etc.



Na stwierdzenie faktu, że "mijałeś się z prawdą" pisząc: "Hongkong po opuszczeniu przez UK był wiochą...", odpisujesz "Hongkong to Hongkong". Co to k***a znaczy? Łaskawy pan zażyczył sobie zmienić temat?


A skoro wreszcie zauważyłeś, że bogactwo zależy nie tylko od polityki, ale i od warunków gospodarczych, jakim znowu prawem przekonany jesteś o decydującym wpływie reform dążących do zrealizowania idei ultraliberalizmu na stan gospodarki, skoro, co łatwo zauważyć, nie jesteś, delikatnie mówiąc, ekspertem w sprawach ekonomii (wiem to i ja, i ty; po co się zgrywać?)?


A swoją niekompetencje w dziedzinie gospodarki udowadniasz stwierdzeniami typu:
Arashel napisał/a:

Ja nie mówiłem o państwie. Ja mówiłem o obywatelach. W czasie rządów Pinocheta liberalizm który wprowdził wzbogacał społeczeństwo a nie chory budżet państwa który nie ma nic z bogactwem wspólnego. A zabezpieczeń żadnych nie było.



Udowadnia bowiem, że nie rozumiesz istoty pojęcia PKB per capita.


Dalej: żądasz przykładu "kraju gdzie nie ma socjału i ludzie umierają na brak pomocy medycznej". Ale doskonale wiesz (jeśli nie wiesz, tym gorzej dla ciebie), że takiego kraju nie ma - nie ma w ogóle takich krajów, w których nie ma jakichkolwiek bądź zabezpieczeń socjalnych. Jeśli jest - podaj przykład ze źródłem. Ale zdaje się, że niezbędnym jest powiedzieć jasno i otwarcie, że skrajny liberalizm, jako system archaiczny, nie sprawdził się, więc odszedł w niebyt; bo wzrost gospodarczy pobudza głównie klasa średnia (bogatych jest w społeczeństwach między 3 a 10 %, poza tym większość ich pieniędzy leży zamrożona), a ta nie jest wspierana w państwach rozwijających się o ultraliberalnym systemie gospodarczym. Znam już twój fanatyczny upór w bronieniu skrajnej formy liberalizmu, nie musisz więc znów odbijać piłeczki (choć robisz to w ciemno).



Kolejny przykład jest druzgocący. Albo jesteś tępy, albo celowo rozbiłeś moją wypowiedź na dwie, by obronić swoją rację. Ale żeby trzymać się ścisłości przedstawiania racji, powrócę jeszcze raz:

Arashel napisał/a:


Rozumiem że po kryzysie mamy koniec świata i dalej nic się nie rozwija?


Odpowiedź:
dionizodoros napisał/a:


Nigdy nie pojawia się natychmiast po bessie, hossa. Trzeba czasu, trzeba udobr*chać przestraszonych inwestorów...




Co gorsza, wypowiadasz się na tematy, o których pojęcia nie masz. W carskiej Rosji chłop nie był przywiązany do rodowych włości, a był własnością prywatną danego szlachcica; ci chłopi przeliczani byli na dusze - i tak szlachcic mógł po prostu kupić dusze, później przesiedlić je do swojej wioski. Tak więc był to feudalizm zupełnie na kapitalistycznych zasadach. W Rosji byli i szlachcice dużo bogatsi od samego cara - i ten nie miał nic do ich majątku.


Z kolei sofizmaty pokroju:
Arashel napisał/a:


Oficjalna doktryna kościoła to Biblia



prawić możesz w kościele, gdzie nikt nie jest w stanie pojąć, że kościół to mimo wszystko instytucja. Spytaj się więc swojego księdza kim był św. Augustyn i św. Tomasz, co to jest Tomizm, o interpretacje biblii Pseudo-Dionizego, o Znakach teologii mistycznej i wreszcie, o komunizm, czyli wspólnotę wyrzekającą się posiadania, a skupiającą uwagę na ascezie prowadzącej do pojednania (nie dosłownego: Bóg jest bowiem monadą, bytem prostym, tak samo jak dusza ludzka (choć ta stworzona)) z Bogiem.


Komentarz do ostatniego komentarza sobie już podaruje. Skwituje jednym słowem: niewiedza.



Z tego wszystkiego rysuje mi się obraz ciebie, jako sofisty (chodzi o ten typ fachu sofistycznego, który krytykował Platon i Arystoteles): prawisz niebyty. Nie szukasz jakiegokolwiek potwierdzenia słowa w bytach, a przyczepiasz się tego, co wynika z dyskusji - przy czym zdania pominięte tracą na ważności.


Bo jakże laik mógłby się spierać na temat filozofii katolickiej z kimś, kto ją po prostu czytał i analizował? Jakże można uznawać serię twierdzeń gospodarczych, jako aksjomaty, gdy wiadomym jest, że oponent rozmowy nie zgadza się na nie. Bo żeby dyskusja miała sens, najpierw ustalić trzeba prawomocne aksjomaty, trzymać się wiążących definicji i z nich dopiero wyprowadzać twierdzenia. A ty powtarzasz co chwila jak mantrę coraz to nowe przekonania, bez względu na drogę wywodu. Z tego wniosek można wyciągnąć, że faktycznie nie szukasz idei, które zgodne są z istotą rzeczywistości materialnej, a jedynie potwierdzenia swoich myśli, zgodnie z zasadą: znam prawdę, teraz już tylko muszę ją jakoś udowodnić.
Nie ma więc sensu dyskusja - nasza wymiana zdań krąży w labiryncie o kształcie koła.

Ork.Fajny

2013-01-23, 15:48
dionizodoros napisał/a:

Miałem wreszcie nadzieję, że porzucimy wreszcie poziom rozmowy "trzymajmy się własnych przekonań", a wkroczymy na "przyjmujmy zawsze definicje przyjęte przez ogół". A myślę, że takie znaleźć można właśnie w słownikach.


Przepraszam że w przeciwieństwie do ciebie myślę i mam swoje zdanie a prawda nie jest to co mi powie propaganda... Wybaczysz...?



dionizodoros napisał/a:

Na stwierdzenie faktu, że "mijałeś się z prawdą" pisząc: "Hongkong po opuszczeniu przez UK był wiochą...", odpisujesz "Hongkong to Hongkong". Co to k***a znaczy? Łaskawy pan zażyczył sobie zmienić temat?


Łaskawy pan nawet nie rozumie co czyta i szuka sobie ajkiś zmian u mnie...

dionizodoros napisał/a:

A skoro wreszcie zauważyłeś, że bogactwo zależy nie tylko od polityki, ale i od warunków gospodarczych, jakim znowu prawem przekonany jesteś o decydującym wpływie reform dążących do zrealizowania idei ultraliberalizmu na stan gospodarki, skoro, co łatwo zauważyć, nie jesteś, delikatnie mówiąc, ekspertem w sprawach ekonomii (wiem to i ja, i ty; po co się zgrywać?)?


Czy ty k***a jesteś ograniczony?
Skoro wiadomo i stwierdziłem że Hongkong nie ma żadnych surowców a radzi sobie lepiej niż większość państw, np. Czechy, to chyba jasno widać że jeśli reforma jest ultraliberalna to daje bardzo dobre skutki dla społeczeństwa.
Ja ci tylko odpowiedziałem że Praga i owszem jest bogata ale Praga to nie małe pozbawione bogactw polis tylko część większego państwa. Chcąc nie chcąc jakieś bogactwo z tego płynąć zawsze będzie.

dionizodoros napisał/a:

Udowadnia bowiem, że nie rozumiesz istoty pojęcia PKB per capita.


Jakoś nie czuję się źle z brakiem wiedzy nt. głupich wskaźników które poważni ekonomowie ignorują. Do PKB na "plus" zaliczane są m.in. wydatki państwa, a te zwykle tworzą wartości ujemne a nie dodatnie dla kieszeni obywatela.


dionizodoros napisał/a:

Dalej: żądasz przykładu "kraju gdzie nie ma socjału i ludzie umierają na brak pomocy medycznej". Ale doskonale wiesz (jeśli nie wiesz, tym gorzej dla ciebie), że takiego kraju nie ma - nie ma w ogóle takich krajów, w których nie ma jakichkolwiek bądź zabezpieczeń socjalnych. Jeśli jest - podaj przykład ze źródłem.


Już ci podałem kraj jeden z teraz i parę z historii. Nie mam zamiaru niczego dalej szukać skoro sam ignorujesz moje zapytania.

dionizodoros napisał/a:

Ale zdaje się, że niezbędnym jest powiedzieć jasno i otwarcie, że skrajny liberalizm, jako system archaiczny, nie sprawdził się, więc odszedł w niebyt; bo wzrost gospodarczy pobudza głównie klasa średnia (bogatych jest w społeczeństwach między 3 a 10 %, poza tym większość ich pieniędzy leży zamrożona), a ta nie jest wspierana w państwach rozwijających się o ultraliberalnym systemie gospodarczym. Znam już twój fanatyczny upór w bronieniu skrajnej formy liberalizmu, nie musisz więc znów odbijać piłeczki (choć robisz to w ciemno).


Za to twoja wiedza jest ogromna skoro "wiesz" że liberalizm wspiera bogatych...


dionizodoros napisał/a:

Kolejny przykład jest druzgocący. Albo jesteś tępy, albo celowo rozbiłeś moją wypowiedź na dwie, by obronić swoją rację. Ale żeby trzymać się ścisłości przedstawiania racji, powrócę jeszcze raz:
[...]
Odpowiedź:
Nigdy nie pojawia się natychmiast po bessie, hossa. Trzeba czasu, trzeba udobr*chać przestraszonych inwestorów...


Straszne. Jesteś tak bardzo mądry bo użyłeś dziwnych słów których k***a nawet ekonomista nie używa bo powie wzrost,spadek. Wybacz... Moja wina...
PS. Skoro po spadku nie ma wzrostu to co jest? Dalszy spadek? Tak w nieskończoność...?


dionizodoros napisał/a:

Co gorsza, wypowiadasz się na tematy, o których pojęcia nie masz. W carskiej Rosji chłop nie był przywiązany do rodowych włości, a był własnością prywatną danego szlachcica; ci chłopi przeliczani byli na dusze - i tak szlachcic mógł po prostu kupić dusze, później przesiedlić je do swojej wioski. Tak więc był to feudalizm zupełnie na kapitalistycznych zasadach. W Rosji byli i szlachcice dużo bogatsi od samego cara - i ten nie miał nic do ich majątku.


Ty na serio...?
Uważasz że różnicę dla niewolnictwa robi fakt czy jesteś przywiązany do ziemi czy do szlachcica? To twoja linia obrony?
W kapitalizmie nikt nie jest do nikogo/niczego przywiązany i nie mógł być nikomu sprzedany etc/. Wbij sobie do k***a do tego swojego czerwonego łba...
Za czasów komuny w Polsce też nikt z KC PZPR nie był wstanie np. ruszyć Jaruzelskiego i jego militarnej ekipiy, gdy ten już był generałem i z Rosją był na "ty". To oznacza że co? Komuna była kapitalistyczna?

dionizodoros napisał/a:

Z kolei sofizmaty pokroju:
prawić możesz w kościele, gdzie nikt nie jest w stanie pojąć, że kościół to mimo wszystko instytucja. Spytaj się więc swojego księdza kim był św. Augustyn i św. Tomasz, co to jest Tomizm, o interpretacje biblii Pseudo-Dionizego, o Znakach teologii mistycznej i wreszcie, o komunizm, czyli wspólnotę wyrzekającą się posiadania, a skupiającą uwagę na ascezie prowadzącej do pojednania (nie dosłownego: Bóg jest bowiem monadą, bytem prostym, tak samo jak dusza ludzka (choć ta stworzona)) z Bogiem.


Miałeś raz w ręku Biblie i byłeś w tej instytucji? Bo ja mimo "niewiary" czytałem tą książkę i wiem co nieco o zasadach jakie obowiązują w Kościele. Tam nie ma co interpretować. Zasady są proste i jasno anty-socjalistyczne.


dionizodoros napisał/a:

Z tego wszystkiego rysuje mi się obraz ciebie, jako sofisty (chodzi o ten typ fachu sofistycznego, który krytykował Platon i Arystoteles): prawisz niebyty. Nie szukasz jakiegokolwiek potwierdzenia słowa w bytach, a przyczepiasz się tego, co wynika z dyskusji - przy czym zdania pominięte tracą na ważności.


Kto tu pie**oli jak filozof teraz? Ja cały czas rzucałem prostymi hasłami które historia potwierdza. To ty tutaj widzisz np. różnicę między niewolą przypisana do ziemi a niewolą przypisania do pana...

dionizodoros napisał/a:

Bo jakże laik mógłby się spierać na temat filozofii katolickiej z kimś, kto ją po prostu czytał i analizował? Jakże można uznawać serię twierdzeń gospodarczych, jako aksjomaty, gdy wiadomym jest, że oponent rozmowy nie zgadza się na nie. Bo żeby dyskusja miała sens, najpierw ustalić trzeba prawomocne aksjomaty, trzymać się wiążących definicji i z nich dopiero wyprowadzać twierdzenia. A ty powtarzasz co chwila jak mantrę coraz to nowe przekonania, bez względu na drogę wywodu. Z tego wniosek można wyciągnąć, że faktycznie nie szukasz idei, które zgodne są z istotą rzeczywistości materialnej, a jedynie potwierdzenia swoich myśli, zgodnie z zasadą: znam prawdę, teraz już tylko muszę ją jakoś udowodnić.


Tu chyba nie ma nic poza jakimś filozoficznym crapem. Jeśli jakieś sensowny merytoryczny dowód na wyższość socjalizmu tu masz to proszę jaśniej go napisać.

dionizodoros napisał/a:

Nie ma więc sensu dyskusja - nasza wymiana zdań krąży w labiryncie o kształcie koła.


Nie liczę na nic innego. Upadek ZSRR, atak III Rzeszy z '39r, teraz upadek Grecji czy Hiszpanii to dla ciebie za mało byś zrozumiał ze socjalizm zabija a nie wolność...

di...........os

2013-01-23, 20:48
0. Słowniki nie są instruktorem myślenia, a jedynie obiektywizują materiał poznawczy. Bo definicje tworzyć ma intelekt, zgodnie z doktryną Kanta, lecz żeby w rozmowie jedna i ta sama rzecz miała być jednakowo rozumiana, trzeba obiektywizacji definicji na kartach ogólnie dostępnego medium.


Żeby nie odróżniać porządkowania pojęć w definicje, od wysuwania wniosków z definicji, trzeba być po prostu głąbem.
1. Czechy nie są bogate w surowce naturalne.
2. 2/3 PKB Czech wytwarza Praga. 95% z tych 2/3 na usługach.
3. Następnym razem przed pisaniem o 'PKB', zajrzyj choćby do wikipedii. Oj, przepraszam, uważasz, że jest to twór powołany w celu manipulowania myślenia (zgodnie z pierwszym akapitem)...
4. Nie podałeś żadnych przykładów - te muszą być poparte źródłami. Czy one też manipulują myśleniem, a wszelka wiedza powstaje w umyśle za pośrednictwem sądów syntetycznych a priori?
5. Reforma nie może być ultraliberalna. Może być zgodna z ideą ultraliberalizmu.
6. A czy ktokolwiek na świecie oprócz ciebie spierałby się z faktem, że liberalizm najkorzystniejszy jest właśnie dla ludzi bogatych? Powołaj się na choć jedno nazwisko, nawet nieuka twojego pokroju.
7. Czy ty zapomniałeś, że w największej w historii gospodarce ultraliberalnej niewolnictwo było na porządku dziennym?
8. Podsumowując: już nie zamierzam ci odpisywać: jesteś niewiedzący.

9. Tę książkę, nie tą. W kościele zasady są jasne: zgodne z duchem filozofii św. Tomasza i św. Augustyna. Wątpliwości? Udaj się na audiencje do Papieża, czy jakiegokolwiek bądź księdza (wszyscy z nich skończyć musieli studia teologiczne).
10. Filozofowie nie pie**olą: wyciągają wnioski zgodnie z zasadami logiki.
11. Nie ma czerni bez odcieni. Mówię: socjalliberalizm. Dorzucam: żaden ekonomista już nie powie, że czysty ultraliberalizm zda się na cokolwiek.
12. Gospodarka nie może zabijać. Zabijać może jedynie ideologia. A ta połączona może być i z libertariańskim, i ze skrajnie socjalistycznym modelem rządów. Jeśli nie zrozumiesz tego, nadal będziesz wystawiany na kpiny w dyskusjach. Dlatego właśnie niezbędne są terminy, które mają ściśle określone znaczenie - by nie pogrążać się w miłości do swoich poglądów, a szukać takich, które mają przełożenie w logicznym języku przyczynowo - skutkowym.
13. Doceń fakt, że byłem kulturalny w dyskusji. Mogłem po prostu polecić ci naukę, słownik i lekcję dialektyki. Lecz hardo i wytrwale odpowiadałem na twój brak zainteresowania szukania prawdy.

Ork.Fajny

2013-01-24, 16:39
dionizodoros napisał/a:

0. Słowniki nie są instruktorem myślenia, a jedynie obiektywizują materiał poznawczy. Bo definicje tworzyć ma intelekt, zgodnie z doktryną Kanta, lecz żeby w rozmowie jedna i ta sama rzecz miała być jednakowo rozumiana, trzeba obiektywizacji definicji na kartach ogólnie dostępnego medium.


Pass. Nie wierzę w książki w których ktoś pisze że socjałliberalizm istnieje. Ktoś taki ma problem ze zrozumieniem że wolność = przymus podatkowy w stylu ZUSu, dochodowego, zdrowotnego etc.


dionizodoros napisał/a:

1. Czechy nie są bogate w surowce naturalne.
2. 2/3 PKB Czech wytwarza Praga. 95% z tych 2/3 na usługach.
3. Następnym razem przed pisaniem o 'PKB', zajrzyj choćby do wikipedii. Oj, przepraszam, uważasz, że jest to twór powołany w celu manipulowania myślenia (zgodnie z pierwszym akapitem)...


Oczywiście. Zaraz mi powiesz że poza Pragą mamy strefy pustynne albo obszar gdzi fizyka nie obowiązuje. Są lasy, są zwierzęta, są pola uprawne, są kamienie, są jakieś metale. Nie pie**ol człowieku że Czechy nic nie mają i Praga utrzymuje cały kraj tylko po to by postawić na swoim. Ośmieszasz się.
A co do PKB to nawet wikia się nie kryje że wydatki rządowe są zaliczane do plusów.

dionizodoros napisał/a:

4. Nie podałeś żadnych przykładów - te muszą być poparte źródłami. Czy one też manipulują myśleniem, a wszelka wiedza powstaje w umyśle za pośrednictwem sądów syntetycznych a priori?


Jak skończysz z tym głupim filozoficznym tonem i wrócisz do twardych faktów to powtórz to pogadamy dalej o tym czymś.

dionizodoros napisał/a:

5. Reforma nie może być ultraliberalna. Może być zgodna z ideą ultraliberalizmu.


Co znaczy dokładnie to samo. Przynajmniej dla każdego normalnego człowieka któremu nie skończyły się argumenty i nie rzuca się o jakieś sprawy językowe, które zwisają wszystkim.

dionizodoros napisał/a:

6. A czy ktokolwiek na świecie oprócz ciebie spierałby się z faktem, że liberalizm najkorzystniejszy jest właśnie dla ludzi bogatych? Powołaj się na choć jedno nazwisko, nawet nieuka twojego pokroju..


Podać ci mam nazwiska biednych ludzi którzy na swoje wyszli dzięki liberalizmowi?
Nie trzymam takich zapisów. Rockefeller może. Może Gates. Stan Tymiński się też nieźle dorobił w liberalnym Chile.

dionizodoros napisał/a:

7. Czy ty zapomniałeś, że w największej w historii gospodarce ultraliberalnej niewolnictwo było na porządku dziennym?


Nie mogłem zapomnieć o czymś czego nie było. Nie przypominam sobie żadnego takiego kraju.
Poza tym znowu. pie**olisz trzy po trzy że w LIBERALIZMIE jest możliwe niewolnictwo. Tak sie pieklisz o definicje a sam nie rozumiesz tej jednej.

dionizodoros napisał/a:

8. Podsumowując: już nie zamierzam ci odpisywać: jesteś niewiedzący.


Powiedział to typ który przeszedł z dyskusji ekonomicznej na dyskusję filozoficzną...

dionizodoros napisał/a:

9. Tę książkę, nie tą. W kościele zasady są jasne: zgodne z duchem filozofii św. Tomasza i św. Augustyna. Wątpliwości? Udaj się na audiencje do Papieża, czy jakiegokolwiek bądź księdza (wszyscy z nich skończyć musieli studia teologiczne).


W kościele panuje zasada przede wszystkim "nie kradnij" i "...ani żadnej rzeczy która jego jest".
Wszystko z tym niezgodne robi z człowieka heretyka w stanie grzechu.

dionizodoros napisał/a:

10. Filozofowie nie pie**olą: wyciągają wnioski zgodnie z zasadami logiki.


Logiki to używają fizycy, chemicy, biolodzy, inżynierowie. Filozof siedzi w sweterku i pie**oli trzy po trzy i jęczy że pracy nie ma...

dionizodoros napisał/a:

11. Nie ma czerni bez odcieni. Mówię: socjalliberalizm. Dorzucam: żaden ekonomista już nie powie, że czysty ultraliberalizm zda się na cokolwiek.


Paru się znajdzie. Friedman, Hayek, Rybiński, Gwiazdowski etc.

dionizodoros napisał/a:

12. Gospodarka nie może zabijać. Zabijać może jedynie ideologia. A ta połączona może być i z libertariańskim, i ze skrajnie socjalistycznym modelem rządów. Jeśli nie zrozumiesz tego, nadal będziesz wystawiany na kpiny w dyskusjach. Dlatego właśnie niezbędne są terminy, które mają ściśle określone znaczenie - by nie pogrążać się w miłości do swoich poglądów, a szukać takich, które mają przełożenie w logicznym języku przyczynowo - skutkowym.


Nie może być wolnej gospodarki kiedy model rządów zakłada że to on daje prace, on się opiekuje, on ubezpiecza, on zajmuje się edukacją. To jest niezgodne z logiką.

dionizodoros napisał/a:

13. Doceń fakt, że byłem kulturalny w dyskusji. Mogłem po prostu polecić ci naukę, słownik i lekcję dialektyki. Lecz hardo i wytrwale odpowiadałem na twój brak zainteresowania szukania prawdy.


Ja mam gdzieś twoją kulturę. pie**olenie bez sensu w ładnym stylu to nadal niewarte pie**olenie bez sensu.