18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Poradnik - "Zanim zniszczy cię żona"

Extraordinary_Gentleman • 2015-03-11, 15:29
Czyli jak nie sp***olić sobie życia. Albo uratować to co nam z niego zostało.

"Rady doświadczonego w sprawach rozwodowych prawnika, oraz moje do nich komentarze (pochylone).

Zacznę od tego, że 95% mężczyzn przychodząc na rozmowę ze mną robiło to z przymusu. Nie otwierali się, nie uzewnętrzniali. Robili to niechętnie, jako ostateczność - coś jak wizyta u dentysty na wyrwanie bolącego zęba. Uczestnicząc w procesie przygotowawczym sprawiali nieodparte wrażenie, że chcą to załatwić jak najszybciej i po najmniejszej linii oporu. Byli gotowi do daleko posuniętych ustępstw na rzecz żon, byle tylko sprawa się zakończyła. Do rzadkości należało myślenie o zabezpieczeniu swoich praw i przyszłości.

Chęć do zamknięcia za wszelką cenę rozdziału swego życia, trzeba krwawo stłumić. Na takie rozwiązanie może pozwolić sobie jedynie milioner, a nie zwykły facet, który straci dobytek swój i rodziców (np. mieszkanie czy dom). Teraz chcesz się panicznie wyrwać od wrzasków i pretensji żony, oraz związanego z tym dyskomfortu, a później do końca życia będzie żal i rozpacz za straconym majątkiem, zwłaszcza gdy się nie "odkujesz", i będziesz "dziadował".

Dużo bardziej "życiowo" podchodzą kobiety - jak wspomniałem we wcześniejszym wpisie - to one inicjują lwią część spraw rozwodowych. W większości są skłonne przedstawić całość spraw małżeńskich, łącznie z intymnymi, jeśli liczą że powołanie się na nie przyniesie im określoną korzyść. Są bardziej wyrachowane i jeśli tak to mogę ująć - bezwzględne. W 4 przypadkach na 5 bezpośrednio zainteresowane zachowaniem praw do zgromadzonego majątku.

Gdy kobieta mówi że najważniejsze jest wnętrze i miłość, wiedz że mówi to albo z niewiedzy (jest zakochana i młoda, na utrzymaniu rodziców, minie jej), albo kłamie by nie być uznaną za materialistkę. Dla kobiety gniazdo i dzieci są najważniejsze, a bez Twoich zasobów i pracy nie spełni swoich największych marzeń. Jeśli nawet kobieta była z Tobą pół roku, uważa że należy się jej wszystko, ponieważ Cię "inspirowała" i poświęciła swój bezcenny czas. Twój czas i inspiracje, a zwłaszcza pieniądze, kompletnie się nie liczą.

Nigdy nie spotkałem się, by kobieta zrezygnowała z nieobciążonego hipotecznie mieszkania/domu - przy obciążonych już chętniej, ale pod warunkiem, że były mąż będzie również zobowiązanym do spłacenia kredytu a one zwolnione. Kobiety często natomiast rezygnują z samochodu, taka ciekawostka.
Marek - samochód do podwózek ma mieć kolejny facet, własny to niekoniecznie potrzebny rarytas, generujący spore koszty. Trzeba też umieć prowadzić.

Kobieta składając pozew rozwodowy NIGDY nie robi tego pod wpływem impulsu. Jest to STARANNIE PRZEMYŚLANA decyzja, będąca wynikiem WIELOMIESIĘCZNYCH a nawet WIELOLETNICH przygotowań. Najsmutniejsze jest to, że mężczyźni bardzo często nie są świadomi, że ich żona już dąży do rozwodu. Owszem, zdarzają się zgrzyty, iskrzenia, ale gro mężczyzn nie przeczuwa jaki jest tego finał.

_Nie przeczuwa, ponieważ nie ma odpowiedniej wiedzy na temat psychiki kobiety. To na czym się opiera, to "nauki" z seriali, od mamusi, babć i ciotek, dla których miły, ciepły, siedzący w domu facet ze stałą pensją, to marzenie każdej kobiety. Gdyby znali prawdę, wiedzieliby że kobieta kojarzy "nawalenie hormonalne" z zakochaniem, tzw. "chemią", a żeby ją w kobiecie wytworzyć i utrzymać, trzeba wiedzieć jak się to robi. Taka wiedza jest śmiesznie prosta, i polega na zrozumieniu, że każda kobieta czci siłę, która w dzisiejszych czasach nie oznacza mięśni, ale psychikę, umiejętność postawienia granic, traktowanie jej jak dziecka (nie przejmowanie się tym co mówi, cierpliwe prowadzenie jej), i nie pozwolenie na to, by była nas pewna, co najczęściej oznacza koniec pożądania.

Ta wiedza jednak jest wyszydzana i wyśmiewana, najczęściej przez kobiety (ku swej zgubie, ale świadomość tego przychodzi po latach, jeśli w ogóle) i nieszczęśliwych w małżeństwie mężczyzn, którzy wstydzą się przyznać że spieprzyli sobie życie, oraz czują się tak bezwartościowi, że dowartościowują się posiadaniem żony i dzieci. Czy facet który bierze kredyt na samochód, na który go nie stać - by zaimponować sąsiadowi, przyzna się że był głupi? Nigdy w życiu. Pozostanie aktorstwo i udawanie szczęścia. A młodzi się uczą na złych przykładach i wpadają w tę samą pułapkę. Żeby tak się nie stało, możesz być największym tumanem, ale o podświadomości (czyli strukturze psychiki która podejmuje za nas decyzje) musisz wiedzieć - najlepiej z mojej książki "Stosunkowo dobry"._

Co bardziej wyrachowane i "nowoczesne" kobiety przygotowują się do rozwodu "fabrykując dowody" dla sądu. Poprzez fabrykację uznaję wyrachowane, prowokowane zachowanie naginające rzeczywistość i nie mające nic wspólnego z obiektywnie pojętą prawdą WYDARZENIA O KONSEKWENCJACH PRAWNYCH, które inicjują kobiety. Oto niepełna ich wyliczanka:

1) NA NIEBIESKĄ KARTĘ czyli przemoc w rodzinie.

Hit w środowiskach patologicznych i tych raczej z nizin społecznych. Polega na prowokowaniu mężczyzny do użycia przemocy domowej. Uwaga - nie tylko fizycznej! Również słownej (głośna kłótnia, trzaskanie drzwiami itd.). W większości przypadków tak, by byli postronni świadkowie wśród sąsiadów, np. demonstracyjne głośne wybiegnięcie z płaczem z mieszkania na korytarz. Po jakimś czasie niczego nieświadomy mąż ma wyrobioną opinię "okrutnika" i wzywa się policję. Ta robi m.in. rozeznanie wśród sąsiadów i zakłada słynną niebieską kartę. Dowód koronny dla sądu, właściwie nie do obalenia! Gość który dał się w to wrobić - umarł w butach. Dodatkową atrakcją jest możliwość pobytu na koszt skarbu państwa w Białołęce, lub innych ośrodkach all inclusive. Rozwód z orzeczeniem winy męża - 100% w bonusie.

Metoda doskonała, gdyż mężczyźnie nie wypada wybiec z mieszkania płacząc, stałby się pośmiewiskiem, a z czasem prawdopodobnie obiektem agresji. Ludzie widząc słabego psychicznie faceta, mogą poczuć że można się na nim wyżyć, rozładować frustrację, nie ponosząc z tego powodu konsekwencji (nie da po gębie). Jedyne co w tej sytuacji można zrobić, to zainwestować w kamery, by nagrywać każde takie wydarzenie, oraz modlić się by sąd chciał nas wysłuchać, gdy będziemy tłumaczyć że zła opinia o nas jest wynikiem manipulacji.

2) Programowanie wybuchów GNIEWU w miejscach publicznych / przy świadkach.

Prywatnie w domu żona nachalnie, uporczywie "truje" mężowi z byle powodu. Większość po jakimś czasie nie wytrzymuje i zaczyna reagować wybuchami gniewu, podniesionym głosem itp. Kolejnym krokiem żony jest delikatne "trucie" w towarzystwie rodziny i przyjaciół. Reakcją męża jest wybuch gniewu, podniesiony głos, krzyk - generalnie awantura. Dla osób postronnych - kobieta coś spokojnie powiedziała, maż-cham indyczy się i awanturuje. Nie mają pojęcia, że męża odpowiednio przez długi czas zaprogramowano jak psa Pawłowa na taką reakcję. Mamy więc świadków, którzy w najlepszej wierze potwierdzą wersję żony w sądzie. Miłe, nieprawdaż ?

Jeśli spadnie na Ciebie kropla wody, możliwe że tego nawet nie zauważysz. Jednak istnieje bestialska "Chińska tortura wodna", gdzie krople lecą całymi dniami, doprowadzając człowieka do szaleństwa. Powiedzenie "kropla drąży skałę" musiał wymyślić nie geolog, a człowiek znający życie z kobietami. Delikatna, szydercza uwaga kierowana do nas po raz tysięczny, potrafi wyprowadzić człowieka kompletnie z równowagi - a otoczenie się dziwi: Jak to? Dlaczego on tak reaguje? Ludzie widzą tylko wierzchołek góry lodowej, a tego co pod spodem absolutnie nie, gdyż jest to ukrywane w domowych pieleszach i mrocznych sercach uciśnionych i cierpiących matek Polek.

Jeśli więc widzimy takie zachowania, nie chowajmy głowy w piasek w nadziei że miną - podejmijmy działanie. Po pierwsze szczera, serdeczna rozmowa (trzeba się zmusić, warto dla diagnostyki intencji naszej żony), która w przypadku zaplanowanej przez kobietę akcji nic nie da - jeśli tak się stanie, szykujmy się na rozwód, zajmijmy finansami i papierami. Nagrywajmy wszystko co kobieta powie, przy czym doskonale by było doprowadzić do awantury, w której straci nad sobą panowanie, i wywrzeszczy że nas zniszczy, "zapie..." - taki dowód do sądu może nas uratować nawet przed więzieniem, pałkami klawisza i penisami współwięźniów. Przypomina mi się tu Jerzy Kulej, którego małżonka mając już kochanka, z całych sił prowokowała do uderzenia - gdyby tak zrobił, przegrałby w sądzie wszystko.


3) Prowokowanie sytuacji konfliktowych z rodziną małżonka.

Prowokacyjne, tendencyjne i długotrwałe psucie relacji z rodziną męża, najczęściej z teściową i teściem. O cokolwiek. Po eskalacji konfliktu - histeryczne żądania poparcia własnego stanowiska od męża. Późniejsze żalenie się koleżankom i przyjaciółkom o problemie. One będą później świadczyć, również w dobrej wierze ... Bardzo często spotykana sytuacja.

Sytuacja katastrofalna, ponieważ niewiele da się udowodnić, nawet nagraniami, gdy kłótnie nie są drastyczne i pełne przemocy - kłótnie z teściami są niemal normą w większości rodzin (odwieczna walka o władzę nad zasobami mężczyzny, między żoną a matką). Warto poprosić rodziców o miesiąc braku kontaktu, by zobaczyć czy małżonka polepsza wtedy zachowanie (może faktycznie rodzice są toksyczni?), czy też nasila objawy ataku, nie mogąc znieść spokoju - wtedy możemy mieć pewność, że szuka "guza", ale u Ciebie. I jeśli nie ewakuujesz się z tej relacji, na pewno go znajdzie, możliwe że niejednego.

4) Przeinaczanie faktów / odkręcanie kota ogonem.

Kupiłeś laptopa a ona chciała przystroić mieszkanie. Masz hobby/pasję która wymaga wydatków a ona chciała jechać na wycieczkę do Egiptu? Chomikujesz na koncie a ona chciała kupić komplet mebli w stylu Ludwika XVI? Wiedz przyjacielu, że właśnie 'rujnujesz życie rodziny i przekreślasz jej przyszłość poprzez egoistyczne skupienie się na własnych zachciankach, zamiast na łożenie pieniędzy na rodzinę. Zabawne że "cel rodzinny", w tym przypadku oznacza "egoistyczną zachciankę kobiety". Te wakacje w Egipcie to przecież dla cementowania wspólnych więzów ;) Skutek - rozkład pożycia i brak widoków na harmonijny rozwój małżeństwa do którego się przykładasz, ergo - twoja wina...

Wielu mężczyzn którzy odnieśli sukces, nie za duży, nie za mały - żyją zamożnie, ale ukrywają swoje dochody przed małżonką. Wiem o tym, ponieważ z nimi pracuję jako doradca, a ja podziwiam ich za to - jednak tę wiedzę zdobywa się najczęściej po koszmarnych stratach, bankructwie, wieloletnim sporze sądowym. Mądrzy faceci wiedzą, że ujawnienie pieniędzy spowodowałoby lawinę żądań. Kobiety w większości nie rozumieją natury inwestycji, oszczędzania, liczy się tylko błysk i "ładne". Niedoświadczony, otępiały serialowo - rodzinną propagandą mężczyzna wydaje wszystko co ma, by zaimponować małżonce. Gdy nie ma już nic, ona ma już nawyk dostawania wartościowych prezentów - potrzeby rosną, możliwości ich spełniania maleją. Samo to potrafi rozbić związek, zrobić z niego piekło. Kobietę zdobywać trzeba znajomością jej psychiki, byciem silnym, czułym i serdecznym oraz stawianiem granic, czyli imponowaniem swą siłą (wartością samego siebie) a nie kupowaniem jej. Kupują ci, którzy uważają się za nic nie wartych, a później dziwią się że właśnie tak zostali potraktowani.

5) embargo na seks

Klasyk. Z byle powodu. Cel jest jasny - skocz w bok do agencji, zakręć się za koleżanką z pracy etc. Przyłapany - wykopałeś sobie grób. Wysokie prawdopodobieństwo, że masz już na sobie prywatnego detektywa bądź w pracy są usłużni znajomi żony, którzy doniosą szybko o twoim wymuszonym romansie. Jedna pani była tak urocza, że do zdrady zaliczyła oglądanie przez męża porno i domniemane onanizowanie się. I uwaga - dowód ten również miał swoją wagę w orzeczeniu winy małżonka (utrata więzi emocjonalnych prowadząca do rozkładu pożycia!).

I gwóźdź tematu. Znany Wam pewnie ale tego nigdy dość. Na te statystyczne 20 kobiet tylko jedna, powtarzam jedna!, nie miała już nowego, czekającego na nią partnera. Pozostałych 19 kręciło już sobie nowe lokum u boku kolejnego faceta, ciągle będąc w pierwszym związku małżeńskim. Tzw. syndrom miękkiego lądowania albo małpy, która nie puści z ręki gałęzi dopóki nie trzyma pewnie w łapie drugiej. Tu widzę belkę w męskim oku - kręcąc z taką "małżonką", nieświadomie pomagamy jej w udupieniu innego, takiego samego jak my faceta. Naiwnie wierzymy w jej opowieści 'że łajdak, cham, pijak i szuja' a tak naprawdę...

_Małżeństwo to wzajemne zaspokajanie swoich potrzeb. Jeśli jedna strona notorycznie nie może zaspokoić bardzo ważnej potrzeby, a druga nie jest chora, to mamy do czynienia z wykorzystywaniem. Kiedyś zawsze potępiałem zdradę, teraz nie jestem taki szybki do osądzania - a co jeśli ktoś ma duży popęd, a żona odmawia seksu? Jednocześnie jest zgrabna, ociera się w koszuli nocnej o małżonka, a gdy ten chce seksu, krzyczy że jest zwierzęciem, egoistą, któremu zależy na jej ciele a nie duszy? Czy nie jest to sadyzm, brak szacunku? A może jak mówią znający życie prawnicy, typowo kobieca gra by dręczyć i pastwić się nad mężczyzną, w ściśle określonym celu?

W niektórych przypadkach skutecznie działa metoda "oko za oko..". Mąż ogranicza pieniądze, nie naprawia auta, nie daje na kosmetyczkę. Po serii awantur kobieta zaczyna rozumieć o co chodzi, przy czym cudownie mijają nocne migreny i pojawia się seks. Jeśli jednak taka metoda nie działa, mamy do czynienia nie z towarzyszką życia, a wrogiem - nazywajmy sprawy po imieniu. Co dręczenie drugiego człowieka ma wspólnego z miłością? Nie każdą filiżankę można z powrotem skleić. Od wroga trzeba się oddalić - niech truje kogoś innego. Moje życie i mijający czas są zbyt cenne, by tracić je na kogoś kto mnie traktuje jak szmatę. Ile można się poświęcać w imię strachu przed oskarżeniami o egoizm osobie, która dba tylko o własną wygodę? Niech wrzeszczą, niech potępiają - ja mam prawo do szczęścia._

6) Na WABIK tzw. ustawka.

Pewna historyjka z życia wzięta. Babka wynajęła ze specjalnej agencji dziewczynę, która miała uwieść męża + detektywa, który miał to wszystko udokumentować dla potrzeb rozwodu. Sprawa wymagała sporych pieniędzy, bo taki proces uwodzenia trwa wiele, wiele miesięcy. Uwodzicielka - agentka potrafi wynająć mieszkania blisko "celu", prowokować wpadanie na siebie, nawet stłuczkę samochodową - by później robiąc maślane oczy w ramach rekompensaty zapraszać na kawę itd. Wciela się w dowolną, fikcyjną postać oczywiście w granicach możliwości odegrania show. Fabrykowanie dowodów na WABIK wymaga dużych środków - konieczności opłacenia i utrzymania przez wiele miesięcy "agentki", oraz opłacenia detektywa. Rzecz nie może się wydać, bo sądy ignorują aż tak spreparowane dowody, więc całość musi być utrzymywana w kompletnej tajemnicy.

W wersji podstawowej "biednej", metoda "na wabik" polega na testowanie męża poprzez dalsze koleżanki i znajome żony. Gdy dochodzi do jakiejś chemii, wówczas na sygnał zatrudniany jest detektyw i on dokumentuje "dowody zdrady".

Sprawa jest prosta. Jeśli nie ma seksu i tego braku nie tłumaczy siła wyższa (choroba, stan psychiczny po gwałcie), to rozmawiamy, proponujemy terapię. Jeśli żona nie chce, rezygnujemy z relacji, która jest dla nas krzywdząca. Szkoda poświęcać życia na egoistkę, która swoje chcenie stawia ponad dobro ukochanej osoby. Poświęcanie ma sens, jeśli druga strona próbuje nam skompensować w inny sposób nasze cierpienie. Podam brutalny przykład - gdy Twoją żonę boli głowa, nie może tego zrobić dłonią? W czym tkwi problem? Powiem Ci w czym - jeśli kobieta kocha, nigdy nie boli jej głowa. Jeśli kocha i szanuje, nie pozwoli by facet który się o nią troszczy, czuł się niespełniony, rozżalony. Jeśli boli ją głowa i nie chce, reaguje agresją, to po prostu CIĘ NIE SZANUJE. Wbij to sobie do głowy i nie wierz w żadne inne tłumaczenia. Kiedyś, w grzesznej młodości, znałem osobiście mężatki, które katowały męża latami bólem głowy, a wyprawiały takie harce że wstyd pisać. A może mam jakieś tajemne moce, likwidujące bóle?"

Źródło: http://www.wykop.pl/ramka/2426681/zanim-zona-cie-zniszczy/

MrSpook

2015-03-12, 10:48
W związkach nikt nie gra czysto, partnerstwo to ułuda, i biały kruk. Jeśli chcesz być szczęśliwy, musisz mieć kontrolę nad babą, psychiczną i ekonomiczną. W żadnym wypadku jej nie popuszczać. Kobieta musi znać swoje miejsce, nie oznacza to przemocy fizycznej - do tego uciekają się słabe charakterem i umysłem jednostki .

Byłem facetem survivalem - panna bajeruje faceta, chce się wprowadzić po 2 miechach związku, bo jest w dupie finansowej lub zawodowej, ale się z tym ukrywa. Chce wygodniej znieść ten okres przejściowy, więc gra kobietę idealną itp, facet bez podejrzeń wpada w zachwyt i godzi się na wsio, po pewnym czasie, wychodzi z niej prawdziwe ja, a jak wtedy awansuje, czy dostanie lepszą robotę, zostawia faceta.

Ostatnia moja panna była traktowana zupełni jak członek rodziny, miała swobodę, zaufanie.
Kłóciliśmy się, ona święta nie była ja też, pracowałem nad sobą, ona niechętnie chciała coś w sobie zmieniać.
Prawie wszystkie laski z rozbitej rodziny czy z rodziny patologicznej, albo rozpuszczona jedynaczka, to nie materiały na osobę do stałego
związku, takie mają sp***olone poczucie własnej wartości i wszelkie frustracje przelewają na ciebie. Nieważne, że w związku
jesteś dla niej w porządku. Za wszelką cenę nie chce dać poznać po sobie swojego pochodzenia, zamienia się w tą nadużywającą "ą", "ę" - mając w dodatku durne pojęcie o wyższych sferach, które zna tylko z durnych telenowel z TV. Musi się w szczególności popisywać przed swoimi znajomymi, co to nie ja, co to nie ty.
A jak zrobisz na spotkaniu z alkoholem jakąś wtopę, bo akurat każdemu się zdarza, każdy jest na rauszu i nie zwraca na to uwagi bo inni też robią wtopy, wracasz do domu i masz przesrane, nawet podczas seksu będzie Ci wypominała takie wyolbrzymiane pierdoły przez cały tydzień. Dramat jest wtedy gdy zaczynasz dochodzić, a ona widząc to zaczyna pie**olić o tych wtopach, chodź już przeprosinowa wykwintna kolacja czy wypad już się odbył.

Znosisz to jakiś czas, po prostu się przyzwyczajasz, ale jak naprawdę jesteś w dupie z winy aparatu państwowego, spiedolin społecznych z US i ZUS, bo prowadzisz firmę, i laska Ci robi chryję o pierdoły, zamiast dać wsparcie, w końcu wypie**alasz to coś, nie człowieka, za drzwi.

20-latkowie, pracujcie, zarabiajcie forsę, jak chcecie pobyć z kobietą idźcie na dz**ki, taniej was to wyniesie, ekonomicznie i finansowo. Dorobicie się czegoś, może nawet rozkręcicie własną firmę. Kobiety same przyjdą, większość to i tak szmaty, każda jest dz**ką z ustalonym na pewnym poziomie cennikiem, gdzie walutą nie jest siopa, a status społeczny, to co robicie nie ma znaczenia, bo znajdą kolejnego frajera do wykorzystania. Kobiet prawdziwą klasą i nadające się na związek jest może 10% całej populacji. Prawie wszystkie baby są egocentrycznymi egoistkami z przerostem wymagań w stosunku do tego co dają od siebie.

Ma...........gw

2015-03-12, 11:18
Świetny artykuł, zimne piwko dla autora! Cieszę się, że taki materiał tutaj się pojawił.

Mam tylko 20 lat, ale dzięki przeczytaniu tego będę wiedział na co zwracać uwagę u swojej panny ;)

igorkbk

2015-03-12, 11:51
Grzegorz.C napisał/a:

Narzekacie że kobieta robi wam gierki ale powodem tego jest często wasz marazm. Siedzi taki facet przed kompem/tv albo chodzi z kumplami, to fajnie że macie zainteresowania ale babka czuje się wtedy pominięta i robi jazdy żeby zwrócić waszą uwagę. Trudne do pojęcia? :P



Przegiąłeś k***a. Do tej pory olewałem twoje posty, ale teraz już nie wytrzymałem. Czy nie należy mi się trochę odpoczynku po dniu w pracy? Wracam do domu, siadam przed kompem/tv i chce odpocząć. A co dostaje ekstra? pie**olenie i trajkotanie o tym, że 24.05.2055 będziemy robić to to to i to.
Ani TY ani ona nie zrozumiecie, że podczas mojego dnia pracy przez moje "ręce" może przewinąć się nawet 60 samolotów przez mój sektor i to naprawdę męczy psychicznie i fizycznie. Skoro na nią zarobiłem to niech ona da mi odpocząć po pracy!
Na początku mówię spokojnie "Usiądź obok, pooglądaj sobie ze mną, daj się objąć i oboje spędźmy ten wieczór spokojnie. Ja mam jutro na 14.00, ty zaczynasz uczelnię też na późną godzinę.. Porozmawiajmy rano, kiedy moje myślenie będzie konstruktywne". Ale nie.. Odrazu awantura, że ją zlewam i się nią nie interesuję.
Ale nie trajkocze tak na początku miesiąca.

@Edit. Ostatnio zaczyna często mnie pytać kiedy się jej oświadczę. Nawet sobie nie wyobrażacie ile muszę włożyć wysiłku w to, żeby jej nie wybuchnąć śmiechem w twarz :samoboj: k***a... 21 lat i się oświadczać.. :mrgreen:

kronosmarr

2015-03-12, 12:23
Dodam swoje 3 grosze z własnej autopsji.

- nie możesz być ciapą, kobieta to wyczuje i wykorzysta.

- potrafi odwrócić kota ogonem. Wiesz, że masz racje, ale po dłuższej kłótni już nie jesteś tego taki pewien i przepraszasz. Trzeba być pewnym siebie i nie dać się zmanipulować.

- ktoś wcześniej pisał o ratowaniu związku przez spokojne tłumaczenie, jak dziecku z gratisowym chromosomem. W moim przypadku również pomogło. To co wyprawiała było nie do zniesienia! Wytłumaczyć, żeby dotarło do jej świadomości, że jednak to może być jej wina.

- nie można pozwalać kobiecie wejść sobie na głowę. Dosyć częsty przypadek. Ja to przerabiałem, ale z tego wybrnąłem. Kumpel związał się ze starszą kobietą z dzieckiem. Ona potrafiła owinąć go sobie wokół palca bardzo szybko (2 miesiące związku?). Jeździł na motocyklu - zabroniła, bo się zabije! To chciałby, jak się dorobi kupić sobie samolot - nie, bo się zabije albo co! To chociaż piwko z kolegami? NIE! Bo się rozpije, będzie chodził na panienki itd. W głowie mu namieszała do tego stopnia, że się ukrywał, jak pił jedno piwo w towarzystwie znajomych. Przejrzał na oczy, wytłumaczył, podobno do niej dotarło i zrozumiała. Zobaczymy co będzie wyprawiać dalej. Ogólnie typ kobiety - snoba. Wyżej sra, niż widzi. Zero zainteresowań poza pracą i dzieckiem. Hajs się dla niej bardziej liczy niż wszystko inne. Potrafi chwalić się koleżankom, na jak drogie kosmetyki ją stać. Dodam, że mieszkają w odległości 100 km od siebie. Mógłbym tak wymieniać dalej, ale to już można się domyślić, bardzo stereotypowa materialistka, egoistka i paniusia.

- jak chcą, to potrafią kłamać o wiele lepiej od ciebie! Bez mrugnięcia okiem mogą cię oszukiwać, jak tylko chcą. Czasami się dziwię, że ich sumienie nie zjada. Z czasem da się to rozpoznać, jak reaguje kłamiąc.

Ale mimo wszystko... można wyrobić w kobiecie nawyk zastanawiania się nad swoim zachowaniem (bo często nie mają tego w pakiecie startowym), to jak tylko ma odrobinę dobrej woli, to może "znormalnieć". Oczywiście zdarzają się ciężkie przypadki, gdzie od razu jest się skazanym na porażkę, ale warto próbować :roll:

Iperyt

2015-03-12, 12:24
Bardzo życiowy tekst. Jaki ten świat jest popie**olony, nie pozostaje nic innego jak zaćpać się i strzelić samobója. Życie niektórych na tym świecie to pomyłka, za dużo sk***ysyństwa żeby to sobie ogarnąć i jakoś przeżyć. I pozostaje tylko życie pustelnika w górach w lesie, albo j***ć to wszystko i bohatyrnąć. Tak, jestem przegrywem :samoboj:

kronosmarr

2015-03-12, 12:31
@up
No już nie pie**ol, są ciężkie sytuacje, które potrafią zdołować człowieka, ale nie można być p*zdą i siedzieć w kącie i płakać. Albo działasz, albo marnujesz swoje życie na użalaniu się nad tym, jaką jest się cipą.
Bez sensu...
Jak to mówił "Bolec" - "Coco jambo i do przodu! - To moje hasło. Dobre, nie?"

hakashi

2015-03-12, 12:43
MrSpook, idealnie ujęte jakbym czytał tekst o swojej byłej dobrze, że tą parszywą szmatę zostawiłem gdy jeszcze była pora. Nie dajcie się wkrecać tak jak było opisane wyżej nie można dać jej poczucia, że ma cie na 100% bo cię owinie wokół palca i bedziesz w dup*e. Najlepiej to w ogóle nie mieć kobiety, dawanie d*py innym jest na porządku dziennym nawet jak są w kilkuletnich związkach - sprawdzone info ;) Pięknie opisane życie zna z telenoweli i dokładnie tak jest :roll: Dobrze, że znałem ją na wylot to się w porę połapałem, że to zwykła sp***olina z patologicznego gówna. Wielki c*uj Ci w tą rozj***ną piz*ę ps. przynajmniej dobrze robiłaś loda

wajnona

2015-03-12, 13:31
W sumie to chciałam napisać, że trochę to przebarwione, ale potem sobie przypomniałam co moja matka odpie**alała w okolicach rozwodu z moim tatą i w sumie to jest przerażający wniosek. Faktycznie prowokowała go do kłótni i agresji robiąc z siebie niewiniątko, faktycznie ostatnie kilka miesięcy tylko siedziała na Badoo i innych gównach, żeby znaleźć sobie następnego łosia, faktycznie nie była tacie wierna i jeszcze się darła, że to ona jest poszkodowana, faktycznie buntowała nas przeciwko niemu i karała mnie albo brata za to, że np. nie chcieliśmy spędzać świąt bez taty. Dobrze, że i tak się z nią nie zadaję, bo by mnie chyba zniszczyła... A tacie chyba dobre whiskey kupię :)

blizzarder

2015-03-12, 13:44
Popek, firma jp:

Coś Ci powiem: Precz z k***ami, materialistkami
Zwykły ch*j z cyckami bardzo szybko Cię omami
Przestań obsypywać dz**ki prezentami
Są dobre maniury i ich kreatury
Łapiesz? dz**ki lecą tylko na twój papier
Kiedy chrapiesz, po mistrzowsku opie**ala Ci chatę
Na miłość swego życia wybrałeś sobie szmatę
Skłóci cie z rodziną, skłóci cie z rodzonym bratem
Ochajta się z murzynem i w Anglii znajdzie pracę
Dobra kobieta człowieku ma klasę
Martwi się o Ciebie kiedy lecisz w trasę
Ona kocha Ciebie, a nie twoją kasę
Będzie kochać Cię nad życie, nie ucieknie z zarobasem

MCMXCVI

2015-03-12, 13:59
Kurde chłopaki nawet nie wiecie jak mi pomogliscie, czytając to stwierdziłem ze nie jestem sam , moja nagle z dnia na dzień się zmieniła i powiedziała ze musi się przygotować do matury ok rozumiem ale to nie znaczy ze ma unikać kontaktu ze mną zlewac i nie szanować nagle po 2 latach stwierdziła że chyba do mnie nic nie czuje a na słowo ze zrobimy sobie przerwę zareagowała nast "i co ?Nie będziesz się odzywał do matury poczym napiszesz mi ze znalazłeś dziewczynę która bardziej kochasz niż mnie przed przerwa " dodam że od tygodni się już to ciągnie i juz mnie to meczy bo się nie czuje szczęśliwy wiecznie gownoburze o nic mam 20 lat i jestem z nią od 2 lat nie wierzę że można się tak zmienić z dnia na dzień po czym stwierdzić że mnie nie kocha powiem jej co mi leży na wątrobie i albo się ogarnie albo sobie po dziękujemy bo to ze ma maturę to nie znaczy ze ma mnie olewac i nie szanowac

suchy80

2015-03-12, 14:15
Pojeepana napisał/a:

A ja prawie rok temu dowiedziałam się o zdradzie męża. Nie poddałam się. Dostał szansę. Łatwo nie jest, ale walczymy o siebie. Nie każda kobieta podpada pod stereotyp z powyższego tekstu....



Nie poddałaś się bo chłop ma kasę.

blizzarder

2015-03-12, 14:29
suchy80 napisał/a:



Nie poddałaś się bo chłop ma kasę.



Napisz bez kłamania ile zarabiasz ty, a ile mąż. Coś czuję, że suchy trafił w sedno.

czosnekzchlebkiem

2015-03-12, 15:19
ni ch*ja nie dam rady weź ty to czytaj na głos nie chce mi się k***a tyle czytac

suchy80

2015-03-12, 16:20
MCMXCVI napisał/a:

Kurde chłopaki nawet nie wiecie jak mi pomogliscie, czytając to stwierdziłem ze nie jestem sam , moja nagle z dnia na dzień się zmieniła i powiedziała ze musi się przygotować do matury ok rozumiem ale to nie znaczy ze ma unikać kontaktu ze mną zlewac i nie szanować nagle po 2 latach stwierdziła że chyba do mnie nic nie czuje a na słowo ze zrobimy sobie przerwę zareagowała nast "i co ?Nie będziesz się odzywał do matury poczym napiszesz mi ze znalazłeś dziewczynę która bardziej kochasz niż mnie przed przerwa " dodam że od tygodni się już to ciągnie i juz mnie to meczy bo się nie czuje szczęśliwy wiecznie gownoburze o nic mam 20 lat i jestem z nią od 2 lat nie wierzę że można się tak zmienić z dnia na dzień po czym stwierdzić że mnie nie kocha powiem jej co mi leży na wątrobie i albo się ogarnie albo sobie po dziękujemy bo to ze ma maturę to nie znaczy ze ma mnie olewac i nie szanowac



Hahaha chłopie sp***alaj ona ma już innego.

dobra_kawa

2015-03-12, 16:42
Niezłe tu historie się przewijają i wypowiedzi. Każdy ma swoje zdanie, część racji i ogólnie nie krytykuję ani tematu, ani komentarzy, czy to ze strony facetów czy kobiet. Późno bo późno (pewnie nikt nie przeczyta ale też coś wyskrobię) dodam coś od siebie. Młody jestem ale spróbowałem już dłuższego związku, mieszkania z dziewczyną i sporo się nauczyłem. Od razu piszę że powiedziałem nie w momencie kiedy znalazła sobie kolegę, który przerodził się w przyjaciela. Nie obchodziło mnie czy coś tam zaszło czy nie, kilka rzeczy mi nie spasowało powiedziałem "do widzenia". Oczywiście teraz się łatwo o tym pisze ale wtedy miałem najbardziej ch*jowy okres w życiu.
Ale nauczyłem się dzięki temu kilku ważnych rzeczy. Po pierwsze zauważyłem że za bardzo się skupiłem na związku. Wolałem posiedzieć w mieszkaniu, obejrzeć film, pójść z nią do kina czy na spacer nawet jeśli była opcja na wyskoczenie na piwo z kumplami. Wychodziłem sam coraz mniej aż się skończyły moje wyjścia bez niej. Ogólnie wszystko się kręciło ściśle wokół związku, zero życia poza..
Nie zwracałem uwagi na to że nie jest moim ideałem, że ma wiele wad które mi przeszkadzają. Ideały nie istnieją ale jednak szukasz dziewczyny która cię w ch*j pociąga, jest zaradna, błyskotliwa. Moja była..na początku. Później zauważyłem te rzeczy które mi się w jej figurze czy zachowaniach nie podoba. I to że ja potrafiłem dobrze ugotować, ona niekoniecznie, że nie przepadała za porządkiem i sam czasem ją goniłem do sprzątania.
Seks. No tu nie wiem czy za dużo wymagałem czy nie bo byłem jej pierwszym, ale po prostu była w te klocki słaba, coś ją krępowało, nie potrafiła mnie często podniecić i wychodziło na koniec że moja wina. Wychodziła z założenia że wystarczy się rozebrać i już stanę na baczność. Sory ale nie tędy droga, facet musi widzieć że podoba się kobiecie, że lubi ona obchodzić się z jego męskością a nie położy się jak królewna i czeka aż ten zrobi jej dobrze.
Długo mógłbym wymieniać wtedy myślałem że jest ona świetną kobietą ale przejrzałem na oczy i teraz uważam zostawienie jej za jedną z moich najlepszych decyzji w życiu.

A czego się nauczyłem?
Po pierwsze że związek związkiem ale rób facet to na co masz ochotę. Wychodź na piwo, najeb się tylko głupot nie rób żebyś nie żałował, umawiaj się z ludźmi nawet wyjedź gdzieś bez niej na weekend z ekipą. Miej swoje pasje (siłka, muzyka, sport...) i zainteresowania, nie szczędź czasu na nie. I stawiaj na równi z tym swój związek, znajdź złoty środek w dysponowaniu czasem i dbaj o siebie i o kobietę, NIE ZANIEDBUJ ANI JEDNEGO ANI DRUGIEGO. Pokaż że masz oprócz niej wiele, że nie jest dla Ciebie całym światem bez którego zdechniesz w samotności.

Po drugie od razu mów jeżeli coś Ci nie pasuje. Czy to jej zachowania, słowa, gesty, nawet podejście do seksu i sprawy z tym związane. Jeżeli pokarzesz, że są obszary które chcesz poprawić i rzeczy które Ci w niej nie pasują to albo zacznie coś zmieniać i się starać albo zacznie chociaż rozmawiać - wtedy masz na dłoni czy Cię kocha i czy jej zależy, czy ma w dupie i oleje z góry.

Po trzecie praca. Szukaj pracy, zarabiaj będziesz bardziej niezależny, otworzą się przed Tobą nowe możliwości, a jednocześnie urośniesz w jej oczach. I zasada którą ja proponuję: masz kasę to wydawaj ją na siebie, na was a nie na nią. Wycieczki, wspólne wyjścia, kino, Twój karnet na siłkę, dobry sprzęt do grania czy auto. Pozostała kasa to upominki, prezenty z okazji urodzin, rocznicy czy tak po prostu żeby mile zaskoczyć. I NIE OGRANICZ SIĘ DO KUPOWANIA GOTOWCÓW, POTRAFISZ COŚ WYCIĄĆ, SKLEIĆ, NARYSOWAĆ ZRÓB COŚ SAM, POKAŻ ŻE MASZ WYOBRAŹNIĘ, JESTEŚ KREATYWNY na pewno jej się to spodoba a często wyjdzie taniej niż błyskotka czy coś gotowego ze sklepu.
I odkładaj kasę o której wiesz tylko Ty i nikt inny.

Zadbaj też o swój wygląd, nie garb się, idź na siłkę poćwicz, kup kilka koszul, pokaż się z jak najlepszej strony w klubie czy w towarzystwie zagaduj ludzi. Pojawią się wokół Ciebie inne dziewczyny a chyba pisać nie muszę jak silnym czynnikiem jest zazdrość ;)

Mógłbym coś jeszcze dodać od siebie ale podsumuję tym że jestem w nowym związku i widzę jak świetnym on jest na tle poprzedniego. Moją Kobietę z byłą niespełna porównać pod żadnym względem i czuję się w pełni usatysfakcjonowany z tego jaka ona jest i jak bardzo pokazuje że jej zależy. Tak się składa że wróciliśmy dziś z gorącej wycieczki i było ZAJEBIŚCIE :) razem odkładaliśmy kasę razem zwiedziliśmy piękny kraj, wycieczka życia a planujemy już następną.

ch*jowe związki są w życiu potrzebne ale jeszcze bardziej potrzebne są po nich trafne decyzje i zmiany w życiu tak uważam.

JAKBY CO CHĘTNIE WYSKOCZĘ NA BROWARA BO TEŻ JESTEM Z KRAKOWA A WEEKEND MAM WOLNY :D powodzenia w życiu trzymać się sadole!