18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Poradnik - "Zanim zniszczy cię żona"

Extraordinary_Gentleman • 2015-03-11, 15:29
Czyli jak nie sp***olić sobie życia. Albo uratować to co nam z niego zostało.

"Rady doświadczonego w sprawach rozwodowych prawnika, oraz moje do nich komentarze (pochylone).

Zacznę od tego, że 95% mężczyzn przychodząc na rozmowę ze mną robiło to z przymusu. Nie otwierali się, nie uzewnętrzniali. Robili to niechętnie, jako ostateczność - coś jak wizyta u dentysty na wyrwanie bolącego zęba. Uczestnicząc w procesie przygotowawczym sprawiali nieodparte wrażenie, że chcą to załatwić jak najszybciej i po najmniejszej linii oporu. Byli gotowi do daleko posuniętych ustępstw na rzecz żon, byle tylko sprawa się zakończyła. Do rzadkości należało myślenie o zabezpieczeniu swoich praw i przyszłości.

Chęć do zamknięcia za wszelką cenę rozdziału swego życia, trzeba krwawo stłumić. Na takie rozwiązanie może pozwolić sobie jedynie milioner, a nie zwykły facet, który straci dobytek swój i rodziców (np. mieszkanie czy dom). Teraz chcesz się panicznie wyrwać od wrzasków i pretensji żony, oraz związanego z tym dyskomfortu, a później do końca życia będzie żal i rozpacz za straconym majątkiem, zwłaszcza gdy się nie "odkujesz", i będziesz "dziadował".

Dużo bardziej "życiowo" podchodzą kobiety - jak wspomniałem we wcześniejszym wpisie - to one inicjują lwią część spraw rozwodowych. W większości są skłonne przedstawić całość spraw małżeńskich, łącznie z intymnymi, jeśli liczą że powołanie się na nie przyniesie im określoną korzyść. Są bardziej wyrachowane i jeśli tak to mogę ująć - bezwzględne. W 4 przypadkach na 5 bezpośrednio zainteresowane zachowaniem praw do zgromadzonego majątku.

Gdy kobieta mówi że najważniejsze jest wnętrze i miłość, wiedz że mówi to albo z niewiedzy (jest zakochana i młoda, na utrzymaniu rodziców, minie jej), albo kłamie by nie być uznaną za materialistkę. Dla kobiety gniazdo i dzieci są najważniejsze, a bez Twoich zasobów i pracy nie spełni swoich największych marzeń. Jeśli nawet kobieta była z Tobą pół roku, uważa że należy się jej wszystko, ponieważ Cię "inspirowała" i poświęciła swój bezcenny czas. Twój czas i inspiracje, a zwłaszcza pieniądze, kompletnie się nie liczą.

Nigdy nie spotkałem się, by kobieta zrezygnowała z nieobciążonego hipotecznie mieszkania/domu - przy obciążonych już chętniej, ale pod warunkiem, że były mąż będzie również zobowiązanym do spłacenia kredytu a one zwolnione. Kobiety często natomiast rezygnują z samochodu, taka ciekawostka.
Marek - samochód do podwózek ma mieć kolejny facet, własny to niekoniecznie potrzebny rarytas, generujący spore koszty. Trzeba też umieć prowadzić.

Kobieta składając pozew rozwodowy NIGDY nie robi tego pod wpływem impulsu. Jest to STARANNIE PRZEMYŚLANA decyzja, będąca wynikiem WIELOMIESIĘCZNYCH a nawet WIELOLETNICH przygotowań. Najsmutniejsze jest to, że mężczyźni bardzo często nie są świadomi, że ich żona już dąży do rozwodu. Owszem, zdarzają się zgrzyty, iskrzenia, ale gro mężczyzn nie przeczuwa jaki jest tego finał.

_Nie przeczuwa, ponieważ nie ma odpowiedniej wiedzy na temat psychiki kobiety. To na czym się opiera, to "nauki" z seriali, od mamusi, babć i ciotek, dla których miły, ciepły, siedzący w domu facet ze stałą pensją, to marzenie każdej kobiety. Gdyby znali prawdę, wiedzieliby że kobieta kojarzy "nawalenie hormonalne" z zakochaniem, tzw. "chemią", a żeby ją w kobiecie wytworzyć i utrzymać, trzeba wiedzieć jak się to robi. Taka wiedza jest śmiesznie prosta, i polega na zrozumieniu, że każda kobieta czci siłę, która w dzisiejszych czasach nie oznacza mięśni, ale psychikę, umiejętność postawienia granic, traktowanie jej jak dziecka (nie przejmowanie się tym co mówi, cierpliwe prowadzenie jej), i nie pozwolenie na to, by była nas pewna, co najczęściej oznacza koniec pożądania.

Ta wiedza jednak jest wyszydzana i wyśmiewana, najczęściej przez kobiety (ku swej zgubie, ale świadomość tego przychodzi po latach, jeśli w ogóle) i nieszczęśliwych w małżeństwie mężczyzn, którzy wstydzą się przyznać że spieprzyli sobie życie, oraz czują się tak bezwartościowi, że dowartościowują się posiadaniem żony i dzieci. Czy facet który bierze kredyt na samochód, na który go nie stać - by zaimponować sąsiadowi, przyzna się że był głupi? Nigdy w życiu. Pozostanie aktorstwo i udawanie szczęścia. A młodzi się uczą na złych przykładach i wpadają w tę samą pułapkę. Żeby tak się nie stało, możesz być największym tumanem, ale o podświadomości (czyli strukturze psychiki która podejmuje za nas decyzje) musisz wiedzieć - najlepiej z mojej książki "Stosunkowo dobry"._

Co bardziej wyrachowane i "nowoczesne" kobiety przygotowują się do rozwodu "fabrykując dowody" dla sądu. Poprzez fabrykację uznaję wyrachowane, prowokowane zachowanie naginające rzeczywistość i nie mające nic wspólnego z obiektywnie pojętą prawdą WYDARZENIA O KONSEKWENCJACH PRAWNYCH, które inicjują kobiety. Oto niepełna ich wyliczanka:

1) NA NIEBIESKĄ KARTĘ czyli przemoc w rodzinie.

Hit w środowiskach patologicznych i tych raczej z nizin społecznych. Polega na prowokowaniu mężczyzny do użycia przemocy domowej. Uwaga - nie tylko fizycznej! Również słownej (głośna kłótnia, trzaskanie drzwiami itd.). W większości przypadków tak, by byli postronni świadkowie wśród sąsiadów, np. demonstracyjne głośne wybiegnięcie z płaczem z mieszkania na korytarz. Po jakimś czasie niczego nieświadomy mąż ma wyrobioną opinię "okrutnika" i wzywa się policję. Ta robi m.in. rozeznanie wśród sąsiadów i zakłada słynną niebieską kartę. Dowód koronny dla sądu, właściwie nie do obalenia! Gość który dał się w to wrobić - umarł w butach. Dodatkową atrakcją jest możliwość pobytu na koszt skarbu państwa w Białołęce, lub innych ośrodkach all inclusive. Rozwód z orzeczeniem winy męża - 100% w bonusie.

Metoda doskonała, gdyż mężczyźnie nie wypada wybiec z mieszkania płacząc, stałby się pośmiewiskiem, a z czasem prawdopodobnie obiektem agresji. Ludzie widząc słabego psychicznie faceta, mogą poczuć że można się na nim wyżyć, rozładować frustrację, nie ponosząc z tego powodu konsekwencji (nie da po gębie). Jedyne co w tej sytuacji można zrobić, to zainwestować w kamery, by nagrywać każde takie wydarzenie, oraz modlić się by sąd chciał nas wysłuchać, gdy będziemy tłumaczyć że zła opinia o nas jest wynikiem manipulacji.

2) Programowanie wybuchów GNIEWU w miejscach publicznych / przy świadkach.

Prywatnie w domu żona nachalnie, uporczywie "truje" mężowi z byle powodu. Większość po jakimś czasie nie wytrzymuje i zaczyna reagować wybuchami gniewu, podniesionym głosem itp. Kolejnym krokiem żony jest delikatne "trucie" w towarzystwie rodziny i przyjaciół. Reakcją męża jest wybuch gniewu, podniesiony głos, krzyk - generalnie awantura. Dla osób postronnych - kobieta coś spokojnie powiedziała, maż-cham indyczy się i awanturuje. Nie mają pojęcia, że męża odpowiednio przez długi czas zaprogramowano jak psa Pawłowa na taką reakcję. Mamy więc świadków, którzy w najlepszej wierze potwierdzą wersję żony w sądzie. Miłe, nieprawdaż ?

Jeśli spadnie na Ciebie kropla wody, możliwe że tego nawet nie zauważysz. Jednak istnieje bestialska "Chińska tortura wodna", gdzie krople lecą całymi dniami, doprowadzając człowieka do szaleństwa. Powiedzenie "kropla drąży skałę" musiał wymyślić nie geolog, a człowiek znający życie z kobietami. Delikatna, szydercza uwaga kierowana do nas po raz tysięczny, potrafi wyprowadzić człowieka kompletnie z równowagi - a otoczenie się dziwi: Jak to? Dlaczego on tak reaguje? Ludzie widzą tylko wierzchołek góry lodowej, a tego co pod spodem absolutnie nie, gdyż jest to ukrywane w domowych pieleszach i mrocznych sercach uciśnionych i cierpiących matek Polek.

Jeśli więc widzimy takie zachowania, nie chowajmy głowy w piasek w nadziei że miną - podejmijmy działanie. Po pierwsze szczera, serdeczna rozmowa (trzeba się zmusić, warto dla diagnostyki intencji naszej żony), która w przypadku zaplanowanej przez kobietę akcji nic nie da - jeśli tak się stanie, szykujmy się na rozwód, zajmijmy finansami i papierami. Nagrywajmy wszystko co kobieta powie, przy czym doskonale by było doprowadzić do awantury, w której straci nad sobą panowanie, i wywrzeszczy że nas zniszczy, "zapie..." - taki dowód do sądu może nas uratować nawet przed więzieniem, pałkami klawisza i penisami współwięźniów. Przypomina mi się tu Jerzy Kulej, którego małżonka mając już kochanka, z całych sił prowokowała do uderzenia - gdyby tak zrobił, przegrałby w sądzie wszystko.


3) Prowokowanie sytuacji konfliktowych z rodziną małżonka.

Prowokacyjne, tendencyjne i długotrwałe psucie relacji z rodziną męża, najczęściej z teściową i teściem. O cokolwiek. Po eskalacji konfliktu - histeryczne żądania poparcia własnego stanowiska od męża. Późniejsze żalenie się koleżankom i przyjaciółkom o problemie. One będą później świadczyć, również w dobrej wierze ... Bardzo często spotykana sytuacja.

Sytuacja katastrofalna, ponieważ niewiele da się udowodnić, nawet nagraniami, gdy kłótnie nie są drastyczne i pełne przemocy - kłótnie z teściami są niemal normą w większości rodzin (odwieczna walka o władzę nad zasobami mężczyzny, między żoną a matką). Warto poprosić rodziców o miesiąc braku kontaktu, by zobaczyć czy małżonka polepsza wtedy zachowanie (może faktycznie rodzice są toksyczni?), czy też nasila objawy ataku, nie mogąc znieść spokoju - wtedy możemy mieć pewność, że szuka "guza", ale u Ciebie. I jeśli nie ewakuujesz się z tej relacji, na pewno go znajdzie, możliwe że niejednego.

4) Przeinaczanie faktów / odkręcanie kota ogonem.

Kupiłeś laptopa a ona chciała przystroić mieszkanie. Masz hobby/pasję która wymaga wydatków a ona chciała jechać na wycieczkę do Egiptu? Chomikujesz na koncie a ona chciała kupić komplet mebli w stylu Ludwika XVI? Wiedz przyjacielu, że właśnie 'rujnujesz życie rodziny i przekreślasz jej przyszłość poprzez egoistyczne skupienie się na własnych zachciankach, zamiast na łożenie pieniędzy na rodzinę. Zabawne że "cel rodzinny", w tym przypadku oznacza "egoistyczną zachciankę kobiety". Te wakacje w Egipcie to przecież dla cementowania wspólnych więzów ;) Skutek - rozkład pożycia i brak widoków na harmonijny rozwój małżeństwa do którego się przykładasz, ergo - twoja wina...

Wielu mężczyzn którzy odnieśli sukces, nie za duży, nie za mały - żyją zamożnie, ale ukrywają swoje dochody przed małżonką. Wiem o tym, ponieważ z nimi pracuję jako doradca, a ja podziwiam ich za to - jednak tę wiedzę zdobywa się najczęściej po koszmarnych stratach, bankructwie, wieloletnim sporze sądowym. Mądrzy faceci wiedzą, że ujawnienie pieniędzy spowodowałoby lawinę żądań. Kobiety w większości nie rozumieją natury inwestycji, oszczędzania, liczy się tylko błysk i "ładne". Niedoświadczony, otępiały serialowo - rodzinną propagandą mężczyzna wydaje wszystko co ma, by zaimponować małżonce. Gdy nie ma już nic, ona ma już nawyk dostawania wartościowych prezentów - potrzeby rosną, możliwości ich spełniania maleją. Samo to potrafi rozbić związek, zrobić z niego piekło. Kobietę zdobywać trzeba znajomością jej psychiki, byciem silnym, czułym i serdecznym oraz stawianiem granic, czyli imponowaniem swą siłą (wartością samego siebie) a nie kupowaniem jej. Kupują ci, którzy uważają się za nic nie wartych, a później dziwią się że właśnie tak zostali potraktowani.

5) embargo na seks

Klasyk. Z byle powodu. Cel jest jasny - skocz w bok do agencji, zakręć się za koleżanką z pracy etc. Przyłapany - wykopałeś sobie grób. Wysokie prawdopodobieństwo, że masz już na sobie prywatnego detektywa bądź w pracy są usłużni znajomi żony, którzy doniosą szybko o twoim wymuszonym romansie. Jedna pani była tak urocza, że do zdrady zaliczyła oglądanie przez męża porno i domniemane onanizowanie się. I uwaga - dowód ten również miał swoją wagę w orzeczeniu winy małżonka (utrata więzi emocjonalnych prowadząca do rozkładu pożycia!).

I gwóźdź tematu. Znany Wam pewnie ale tego nigdy dość. Na te statystyczne 20 kobiet tylko jedna, powtarzam jedna!, nie miała już nowego, czekającego na nią partnera. Pozostałych 19 kręciło już sobie nowe lokum u boku kolejnego faceta, ciągle będąc w pierwszym związku małżeńskim. Tzw. syndrom miękkiego lądowania albo małpy, która nie puści z ręki gałęzi dopóki nie trzyma pewnie w łapie drugiej. Tu widzę belkę w męskim oku - kręcąc z taką "małżonką", nieświadomie pomagamy jej w udupieniu innego, takiego samego jak my faceta. Naiwnie wierzymy w jej opowieści 'że łajdak, cham, pijak i szuja' a tak naprawdę...

_Małżeństwo to wzajemne zaspokajanie swoich potrzeb. Jeśli jedna strona notorycznie nie może zaspokoić bardzo ważnej potrzeby, a druga nie jest chora, to mamy do czynienia z wykorzystywaniem. Kiedyś zawsze potępiałem zdradę, teraz nie jestem taki szybki do osądzania - a co jeśli ktoś ma duży popęd, a żona odmawia seksu? Jednocześnie jest zgrabna, ociera się w koszuli nocnej o małżonka, a gdy ten chce seksu, krzyczy że jest zwierzęciem, egoistą, któremu zależy na jej ciele a nie duszy? Czy nie jest to sadyzm, brak szacunku? A może jak mówią znający życie prawnicy, typowo kobieca gra by dręczyć i pastwić się nad mężczyzną, w ściśle określonym celu?

W niektórych przypadkach skutecznie działa metoda "oko za oko..". Mąż ogranicza pieniądze, nie naprawia auta, nie daje na kosmetyczkę. Po serii awantur kobieta zaczyna rozumieć o co chodzi, przy czym cudownie mijają nocne migreny i pojawia się seks. Jeśli jednak taka metoda nie działa, mamy do czynienia nie z towarzyszką życia, a wrogiem - nazywajmy sprawy po imieniu. Co dręczenie drugiego człowieka ma wspólnego z miłością? Nie każdą filiżankę można z powrotem skleić. Od wroga trzeba się oddalić - niech truje kogoś innego. Moje życie i mijający czas są zbyt cenne, by tracić je na kogoś kto mnie traktuje jak szmatę. Ile można się poświęcać w imię strachu przed oskarżeniami o egoizm osobie, która dba tylko o własną wygodę? Niech wrzeszczą, niech potępiają - ja mam prawo do szczęścia._

6) Na WABIK tzw. ustawka.

Pewna historyjka z życia wzięta. Babka wynajęła ze specjalnej agencji dziewczynę, która miała uwieść męża + detektywa, który miał to wszystko udokumentować dla potrzeb rozwodu. Sprawa wymagała sporych pieniędzy, bo taki proces uwodzenia trwa wiele, wiele miesięcy. Uwodzicielka - agentka potrafi wynająć mieszkania blisko "celu", prowokować wpadanie na siebie, nawet stłuczkę samochodową - by później robiąc maślane oczy w ramach rekompensaty zapraszać na kawę itd. Wciela się w dowolną, fikcyjną postać oczywiście w granicach możliwości odegrania show. Fabrykowanie dowodów na WABIK wymaga dużych środków - konieczności opłacenia i utrzymania przez wiele miesięcy "agentki", oraz opłacenia detektywa. Rzecz nie może się wydać, bo sądy ignorują aż tak spreparowane dowody, więc całość musi być utrzymywana w kompletnej tajemnicy.

W wersji podstawowej "biednej", metoda "na wabik" polega na testowanie męża poprzez dalsze koleżanki i znajome żony. Gdy dochodzi do jakiejś chemii, wówczas na sygnał zatrudniany jest detektyw i on dokumentuje "dowody zdrady".

Sprawa jest prosta. Jeśli nie ma seksu i tego braku nie tłumaczy siła wyższa (choroba, stan psychiczny po gwałcie), to rozmawiamy, proponujemy terapię. Jeśli żona nie chce, rezygnujemy z relacji, która jest dla nas krzywdząca. Szkoda poświęcać życia na egoistkę, która swoje chcenie stawia ponad dobro ukochanej osoby. Poświęcanie ma sens, jeśli druga strona próbuje nam skompensować w inny sposób nasze cierpienie. Podam brutalny przykład - gdy Twoją żonę boli głowa, nie może tego zrobić dłonią? W czym tkwi problem? Powiem Ci w czym - jeśli kobieta kocha, nigdy nie boli jej głowa. Jeśli kocha i szanuje, nie pozwoli by facet który się o nią troszczy, czuł się niespełniony, rozżalony. Jeśli boli ją głowa i nie chce, reaguje agresją, to po prostu CIĘ NIE SZANUJE. Wbij to sobie do głowy i nie wierz w żadne inne tłumaczenia. Kiedyś, w grzesznej młodości, znałem osobiście mężatki, które katowały męża latami bólem głowy, a wyprawiały takie harce że wstyd pisać. A może mam jakieś tajemne moce, likwidujące bóle?"

Źródło: http://www.wykop.pl/ramka/2426681/zanim-zona-cie-zniszczy/

Manian

2015-03-11, 20:40
ja bym teraz ręki nie miał więc:

JacekGlaca

2015-03-11, 20:57
Ci którzy dodają te wszystkie komentarze typu "poradnik dla ciot" to gówno wiedzą tak na prawdę. Ja też to na własnej skórze odczuwałem. Tylko najlepsi przyjaciele mi doradzali, żebym przejrzał na oczy, bo coś się zaczyna walić. I mieli rację. W ostatniej chwili praktycznie zdążyłem się oderwać. Mimo, że byliśmy jeszcze przed ślubem to już masa problemów była przy rozstaniu i wiecie co pomogło tak na prawdę na sam koniec ? Szantaż, mocny, przygotowany szantaż. Było to jedyne wyjście, bo grunt mi się walił pod nogami a suka próbowała przeciwko mnie obrócić wszystkich z mojego otoczenia.

Piwo dla autora. Panowie krótko, myślcie głową, a nie kut*sem.

krzysztof6666

2015-03-11, 21:06
Nie czytałem (nie muszę) ale daje piwo w ciemno i pamiętajcie po 1 intercyza po 2 zniszczyć k***ę już w trakcie rozwodu na nic nie popuszczać zbierać kwity potwierdzenia alimentów odpisy spraw itp itd.

igorkbk

2015-03-11, 21:15
Ehh przemg mam kropka w kropkę tak samo jak ty.. 21 lat, 3 lata w związku, powolna stabilizacja w przyszłość a praktyki wypełniają powoli się godzinami... Właśnie... 3 lata to bardzo długo. Ktoś napisał, że boimy się zerwać dlatego, że będziemy żałować wspólnie spędzonego czasu. I ma rację. Pomimo toksycznego związku i tak to ciągniemy. Ja jestem z nią już tylko z przyzwyczajenia. Życie nie jest takie jak kiedyś, a prawdziwą radość odczuwałem... w ch*j dawno temu. Spotkania z kolegami? Zapomnij. Gadanie typu "a co będziesz szedł", "będziesz się za babami rozglądać", "nie możesz sobie ze mną porozmawiać?" nosz k***a twoja mać! Już nie wspomnę o spotkaniu z moją kumpelą z liceum... Już od dawna jest na mnie wk***iona, że ją zbywam, ale nie wie jaka jest prawda. Oczywiście ona może wychodzić gdzie i kiedy chce i ch*j wie z kim. Proszę... Teraz możecie teraz pisać jak wielką ciotą jestem...

Nie raz próbowałem zerwać, zakończyć ten związek. Nie raz mówiłem, że to koniec. Wiecie co dostawałem w odpowiedzi? "Ty nie mówisz tego na serio. To nie jest prawda". Za którymś razem odpusciłem sobie i powiedziałem "Ok. Jesteśmy razem. Ale pamiętaj, że to ty jesteś ze mną, a nie ja z tobą". Jest to straszna męczarnia. Już nie raz myślałem żeby z tym wszystkim skończyć, ale praca motywowała mnie do dalszego życia. Kiedyś w desperacji powiedziałem jej, że przyszłość naszego związku widzę w trzech aspektach: 1. Rozstaniemy się dobrowolnie 2. Zdradzę ją 3. Strzele sobie w łeb. W odpowiedzi usłyszałem, żebym tak nie mówił.

A teraz możecie sobie jechać po mnie równo. Mi napisanie tego trochę pomogło.

Dh...........ar

2015-03-11, 22:11
k***a, mając już 18 lat wiedziałem że to j***ne manipulantki, kłamliwe i zdradliwe, taka ich natura i albo się trafi jedna na milion, albo będą kwasy. Co do chłopów wyżej którzy mają toksyczne związki, zostawiajcie je i nie patrzcie na nic, bo popie**oli się wam w głowach i dopiero wtedy będzie źle.
Poza tym sam mam 23 lata i chyba musiałoby mi na łeb pie**olnąć żeby teraz się ustatkować, ślubu nigdy nie wezmę, a jeśli pojawią się dzieci to test na ojcostwo i innej opcji nie ma. Tak więc głowa do góry, podrywać kolejne, bawić się, rozwijać i heja do przodu ;)

avic

2015-03-11, 22:12
//zazwyczaj czytam wszystkie komentarze nim napiszę swój, ale z braku czasu dziś odpuściłem a ktoś może już poruszył tę kwestię//

Ja mam dla Was drodzy Panowie jedną dobra radę - jeśli szykuje się rozwód - bo to się jednak czuje, że w związku coś nie gra - w te pędy zasuwać do prawnika. Za poradę zapłacicie 100-300 zł a zostaniecie "przeszkoleni" z praktyki udowadniania winy za rozpad pożycia. Nie wiem, czy ktoś już wspominał - orzeczenie winy ma duuże konsekwencje, jak choćby ułatwiony nierówny podział majątku, potencjalne alimenty na ex małżonka, orzekanie o władzy rodzicielskiej w stosunku do dzieci itp
To o czym mowa to wierzchołek góry lodowej sposobów dokumentacji winy w rozpadzie.. Mógłbym wymienić tu co najmniej kilkadziesiąt środków dowodowych. Pamiętajcie o jednym - kobieta zawsze dobrze planuje to co zrobi. A sąd? No cóż.. procesu inkwizycyjnego już nie ma..Sąd nie wymierza sprawiedliwości. Sąd wydaje wyroki na podstawie przedstawionego materiału dowodowego. Gwarantuję Wam, że przy odrobinie inwencji można wysmarować mocny pozew przeciwko najbardziej przykładnemu małżonkowi..
Tak, mam tę niewdzięczną robotę, że sam doradzam jak udupić małżonka. I tak,jestem w tym dobry. Uwierzcie mi na słowo, że wiem co mówię.

Beated

2015-03-11, 22:16
Dobra, daliście mi kopa w dupe. Napisalem jej wiadomość, tak na poważnie, żeby wiedziała, że cos jest nie tak, niech sie przygotuje psychicznie. I JUTRO TO k***A ZROBIE. Jak już będe wolnym człowiekiem i wezmę wypłate, zapraszam do Krakowa i idziemy na piwo, ja stawiam.

dth

2015-03-11, 22:21
A ja Wam polecam pobyć jeszcze trochę z taką kobietą, skoro macie 20 lat. Tylko mając na to wyj***ne. Na początku trochę się z tym człowiek ch*jowo czuje, ale można się dużo nauczyć, bo kobiety w większości przypadków działają bardzo podobnie ; ) Jak nie ma małżeństwa, a związek "nie wypalił" to kobieta będzie za wszelką cenę starać się doprowadzić faceta na skraj wk***ienia, czasem robić sceny przy znajomych, żeby pokazać jaki to facet jest zj***ny a jaka ona biedna i poszkodowana ; ) Sprowadza się to do tego, żeby to facet się wk***ił i ją zostawił, aby mogła się żalić koleżankom, jaka to ona biedna i porzucona bez powodu. A po miesiącu pewnie będzie miała kogoś nowego :D Zaczyna się od odbierania wszelkich przyjemności z życia, jak kobieta postanowiła że to koniec związku to jeszcze przez parę miesięcy będzie Was maltretować, mieć pretensje do wszystkiego co sprawia Wam przyjemność.

Lubisz spotkać się ze znajomymi? Wolisz kolegów niż ją. Masz jakieś hobby? Poświęcasz jej za mało czasu i się nudzi/czuje się zaniedbana. Nie odezwiesz się przez dzień/dwa bo masz swoje ważne sprawy? Jesteś ch*jem i będzie Ci to wypominać do końca znajomości. Zaplanujesz wspólny wyjazd/wyjście? Będzie miała inne plany, albo nie będzie tym zainteresowana. Oczywiście własnych pomysłów nie posiada, ale nie możesz jej tego wypomnieć, bo odwróci kota ogonem i zaraz będziecie gadać o poprzedniej dziewczynie, czy o czymkolwiek co odwróci uwagę od problemu :) Kobieta nigdy nie jest winna, jak jest winna to tym bardziej jest to Wasza wina :D Ogólnie taka zabawa w kotka i myszkę, robienie na złość i dręczenie, przy okazji robiąc wodę z mózgu : P Czasem perfidne chamstwo prosto w twarz(np. mi się zdarzyło za czasów licealnych że ugadałem się na pójście do kina, ona że jasne, że wspaniale, wyjście zaplanowane na tydzień w przód, kupione bilety itp a ona sobie poszła dzień przed tym terminem na ten sam film z koleżanką ;D Tylko po to by mnie wk***ić, mimo że później bardzo solidnie "przepraszała". Ręce opadają), czasem ciche- odwalone na boku.

Ogólnie manipulacja pełną parą ; ) Ale nie ma co popadać w paranoję, jak już ogarniecie wszystkie kobiece sztuczki, to później łatwiej będzie Wam wyczaić, która się nadaje na dłuższy związek, a która należy do tej poj***nej większości. Wszystkie twierdzą, że są inne niż cała reszta. Jak nie twierdzą tylko mają na całą kwestię "kobiety są poj***ne" kompletnie wyj***ne, to istnieje szansa że są ok, ale jeśli otwarcie przyznaje że jest poj***na, to kwestia do przemyślenia czy warto się w to pakować(istnieje szansa, że mówiła prawdę, coś w stylu "co Ty tam dźwigasz?" "milion dolarów zarobiony na handlu narkotykami" czy jak to tam szło w Breaking Bad). Tyle że to wszystko widać po pewnym czasie, więc wątpię aby to polegało na tym że przez 20 lat była kochającą żoną i nagle jej odj***ło. Z nieba się to nie bierze. Cały czas była jebnięta i pewnie każdy z tych rozwodników to wiedział, tylko z jakiegoś powodu stwierdził "e, może jej przejdzie" ; ) Nie, nie przejdzie.

Jak widzicie że kobieta ma poj***ne jazdy, lub zachowuje się irracjonalnie, to znaczy że jest poj***na i zawsze taka będzie. Dużo ich jest na świecie, więc możecie sobie znaleźć taką która jest mniej poj***na, tzn w granicach rozsądku, albo w ogóle "normalna" : P Niektórym ludziom się udaje, więc nie ma co jęczeć, tylko kazać wypie**alać głupiej k***ie i znaleźć lepszą.

MK...........84

2015-03-11, 22:39
Prawda jest taka, że celem kobiety jest wygodne urządzenie siebie i dzieci. Najlepiej w mieszkaniu z kredytem na 35 lat, urządzonym w Ikei, którym będzie można pochwalić się przed mamusią i koleżankami. Facet jest tylko środkiem do zrealizowania tego celu, nie celem (w znaczeniu miłość. przywiązanie i inne takie bajki).

RaidenX

2015-03-11, 22:53
Nie pojawia się żadna informacja o tym, żeby jednak spróbować ratować to wszystko. Zdziwiłem się, bo wielu facetów ma podobną sytuację do mnie. Wiek ok. 20 lat, 3-letni staż i nic prócz przyzwyczajenia. Powiem Wam, panowie, że miałem podobnie i mnie udało się podratować. Jaką miałem solucję na ten problem? Usadziłem ją na fotelu i wytłumaczyłem jak dziecku z gratisowym chromosomem co mi leży na wątrobie i powiedziałem wprost, że jeśli sytuacja się nie zmieni to skończy się odpie**alanie szopki i podziękujemy sobie za współpracę. Jeśli delikwentka zgadza się na takie kroki to obmyślić konkretny plan działania, zależny od Waszej sytuacji i możliwości i dać trochę czasu, niech się ustabilizuje lub nie. Po podobnych próbach można myśleć o kopnięciu partnerki w tyłek.

Swoją drogą szansa niewielka, ale warto spróbować, mnie się udało. Z drugiej strony miałem podobny problem z panną, która zaczęła odpie**alać manianę i nie popuściłem... Wioletko, jeśli to czytasz, a jest duże prawdopodobieństwo, że czytasz to ch*j ci w te płaskie cyce i niech cie psy pie**olą niewdzięczna lafiryndo.

IDeeJay

2015-03-11, 22:54
Przez ten temat nigdy nie zbajeruje żadnej dupy i będę całe życie r*chał k***y do póki mi nie przestanie stawać albo nie zdechnę...

padi666

2015-03-11, 22:59
Przemg
Jak to zrobisz, ale serio, to zapraszam do poznania Poznania, ale tylko w tyn łikend, bo w pon. lecę do Kazachstanu zobaczyć Borata :) . Mówię poważnie, reszta na priv

@ dth
Teraz mi to k***a mówisz jak wtedy prawie nie było internetów?
tylko j***ny katoland itd.
k***a
a propos, dth ma rację...

Cyrk

2015-03-11, 23:19
przemg napisał/a:

Dobra, daliście mi kopa w dupe. Napisalem jej wiadomość, tak na poważnie, żeby wiedziała, że cos jest nie tak, niech sie przygotuje psychicznie. I JUTRO TO k***A ZROBIE. Jak już będe wolnym człowiekiem i wezmę wypłate, zapraszam do Krakowa i idziemy na piwo, ja stawiam.

Nagraj to masz główną bez poczekalni...

ClariceStarling

2015-03-11, 23:30
Jak tak was czytam, to wydaje mi się, że na prawdę mieliście porządnego pecha. Nie wyobrażam sobie, że można się zachowywać tak jak w wyżej wymienionych przykładach. Nie mieści mi się w głowie, żeby samemu, świadomie rujnować swój związek i męczyć się w nim. Jeszcze jak są dzieci to można zrozumieć niechęć do rozstania, ale być w związku bez małżeństwa, bez pociech i skakać sobie do oczu?

padi666

2015-03-11, 23:37
Tak dodam, że ja na razie wpie**oliłem w papuge 3200,- ale każde 100zł alimentów przez 20 lat, miesięcznie plus procent składany, daje ładną furę. Opamiętajcie się! jak mówił JPII :mrgreen:

ClariceStarling,
Każdy z nas był taki jak ty. I sobie nie wyborażał. Reszta jest w komentach watku. nara

Aha,
coś, dla uzasadnienia tematu, zresztą nie mojego (choć jest mi bliski bo rozwiodłem się 3 tyg. temu):
Myśli Młody przed ślubem, zajebista panna, oby sie nigdy nie zmianiła,
- Myśli młoda: cóż, ma pewne wady, ale ja go szybko zmienię.

Morał taki, że po ślubie, zwłaszcza jak pojawią się dzieci, to.... Wpisać swoje przeżycia...................... :)