Argeusz
Panują różne opinie na temat "ginesa". Podobno z beczki jest dobry, nie wiem, nie piłem. Piłem z puszki-sk***ysyn nawet gazowany nie był, smakował wyglądał jak błoto. W tej cenie już lepiej sobie k***a 2 harnasie kupić i jeszcze zostanie na lizaka.
Jeśli baranie nie wiesz, w jaki sposób się go podaje (czekamy aż się zrobi ciemne) to się nie wychylaj, biedota umysłowa, wipił nie odstane
guinnessa są różne gatunki, to raz, dwa że brak w nim gazu, no brak co2 bo jest gazowany azotem i to jest plus b nawet jak się wypije 5 to człowiek normalnie funkcjonuje, a nie ma bęben rozwalony jak 25 letnia "wiatka" albo dziecko z Etiopii, oczywiście części nie podejdzie bo jest słaby, a dobry browar musi mieć od 7% w górę że by się szybko i skutecznie naebać, duża część jest przyzwyczajona do tzw eurolagerów które smakują niczym bo mają być dla mas, więc goryczka na poziomie 15IBU to już rozpusta, chmiele aromatyczne cos o nich słyszeli ale nie używali, za to zapach "skunksa" czy lepiej spostrzegany "trawy" który jest wadą od naświetlenia i utlenienia to jest to co niektórzy kochają, tak jak ktoś napisał, piję to co lubię bo sam warzę
Nie jestem jakimś piwnym zbokiem, ale odkąd zacząłem próbować polskich kraftów to momentalnie przeszła mi ochota na koncernowe gówno typu okocim, harnaś, żywiec, tyskie, perła, namysłów etc. i tak naprawdę od tego czasu zacząłem pić piwa dla smaku, a nie żeby szumiało w głowie i do odcięcia. Polecam. Jak wiadomo kultura picia w Polsce leży więc warto samemu propagować dobre nawyki.
Guinessa Draughta piłem, ale bardzo mocno przeciętny.
A na upały polecam przerzucić się na wino. Bebzon tak nie rośnie, lepsze trawienie i działa dobrze na ciśnienie krwi.