Kiedyś czytałem artykuł o jakieś babci która zbierała recepty z całego osiedla a później szła do miasta i udawała, że nie ma pieniędzy i prosiła ludzi o wykupienie recept. Wykupione leki opie**alała trochę taniej tym od których brała recepty i wszyscy byli zadowoleni. Ona sobie zarobiła a ludzie mieli tańsze leki, nie zdziwię się jeśli ten koleś robi to samo. Gdybym miał komuś kupić leki to najpierw poprosiłbym o dowód i sprawdził czy wszystko się zgadza.
a co jak wrocil z tymi lekami i rechunkiem i oddal w aptece ?
USTAWA
z dnia 6 września 2001 r.
Prawo farmaceutyczne.
(Dz. U. z dnia 31 października 2001 r.)
Art. 96.
5. Produkty lecznicze i wyroby medyczne wydane z apteki nie podlegają zwrotowi, z zastrzeżeniem ust. 6.
6. Przepis ust. 5 nie dotyczy produktu leczniczego lub wyrobu medycznego zwracanego aptece z powodu wady jakościowej lub niewłaściwego ich wydania.
olaboga, czerwonemu panu pomogl koniec filmiku mnie rozj***ł: pewnie niektorzy sobie pomysla: oooo, chce siebie pokazac... to co qrwa ten filmik robi na yt?? szczerze ten koles stekal jakby mial problemy z plucami i sam cierpial, moze dlatego sie w nim odezwalo wspolczucie... sorka ze pisze takie pierdo;y ale tak uwazam
A Polacy już pokazują swoje "najlepsze" cechy: "Kupił ch*j, bo kamerkę miał, żeby se reklamy narobić, dawca pie**olony", "Na pewno oszust i odda leki, a kasę przechla k***a jedna" itp, itd. A później się dziwić, że jak tacy dochodzą do władzy to jest jak jest.
Ja się pytam: Jak się gościu pokazał, podał swoje prawdziwe dane? Świecił własnym ryjem? A jak inaczej wbić do łbów temu zawistnemu, tępemu społeczeństwu, które tylko patrzy, komu by tu doj***ć, że czasem warto i należy pomagać, a może wtedy ten kraj będzie chociaż odrobinę normalniejszy? Wiem, mamy o wiele większe problemy, ale drobnostki takie jak ta potrafią poprawić humor.
Nie rozumiem pomagania komukolwiek w czymkolwiek. Każdy jest kowalem swojego losu i dlatego nikomu nie pomagam i pomocy od nikogo nie oczekuję. Może to egoistyczne, ale jakoś jak widzę taką żebrzącą k***ę, obojętnie czy prosi o jedzenie, leki, papierosa czy alkohol, to czuję do takiej osoby niebywałą pogardę i najchętniej bym jej zaj***ł kopa w ryj. Sam też czułbym się jak ostatni śmieć prosząc kogoś o pomoc, bo świadczyłoby to o tym, że czegoś nie potrafię. Nawet jeśli robię coś trzy, cztery razy dłużej przez to, że nie przyjąłem od kogoś pomocy, to i tak czuję się potem zajebiście wiedząc, że dokonałem czegoś samemu i przy okazji czegoś się nauczyłem.
Nie jestem aspołeczny, ale gdy pojawia się temat pomocy komukolwiek - szybko ucinam rozmowę i mówię, że nie pomogę. To, jak już ktoś na to zareaguję - jego sprawa. Mam to w dupie.
A mi się podoba ta pomoc i cała akcja a tym bardziej że to jest czyjaś osobista wola a nie "z urzędu". Jak ktoś sam z własnej woli pomaga to jest w stanie ocenić czy ktoś serio ma ciężko i potrzebuje tej pomocy czy też, przypadkiem, nie jest cwaniakiem czy menelem który coś kombinuje. Pomoc "z urzędu" nie bierze tego pod uwagę i ktokolwiek spełnia pewne wymogi dostanie.
@mateuszmatel - to akurat jest prawda Swego czasu miałem kilku znajomych można powiedzieć "bezdomnych" (taka jakaś w pewien sposób jakaś bohema artystyczna, ale wśród nich byli też zwyczajni bezdomni). Opowiedzieli mi ten motyw i że jest spora część osób, która tak właśnie działa... Ludzie zbierają recepty po sąsiadach, a później siedzą pod apteką. Nie wiem jednak czy też wszystkim w takiej sytuacji jest tak dobrze, bo jednak jest to wyłudzenie. Myślisz że kupujesz leki, ratujesz życie lub zdrowie biednego człowieka, a możesz w tym czasie wydawać pieniądze, bo jakaś sąsiadka w całkiem dobrej sytuacji finansowej zwyczajnie skorzystała z promocji, tak jak i kupuje proszek do prania w promocji.
W przypadku tego pana.... Kto wie...
Chęci dobre i jesli jest uczciwy to podwójnie pokrzwydzony, bo jeszcze oszuści psują mu "rynek".