18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Polska neopartyzantka cz. II

Duentar • 2014-03-10, 01:52
Temat ten jest kontynuacją pierwszej części, która cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem (jak na temat, który nawet nie liznął głównej). Link: Polska neopartyzantka

Rozpocznę cytatem, który rozpoczynał część I:
Duentar napisał/a:

Temat jaki tutaj zamieszczam, będzie dotyczył polskiego Systemu Obrony Terytorialnej, który powstał dzięki pracy Romualda Szeremietiewa i innych oficerów.

Otóż ten właśnie Pan stwierdził, że Polska zawsze budowała partyzantkę jak armia regularna została rozbita, a w Polsce po podbiciu panował jakiś inny władca i że trzeba byłoby stworzyć partyzantkę zanim się coś takiego wydarzy, aby to właśnie ona uniemożliwiała zniszczenie regularnej armii, a w przypadku rozbicia nadal miała możliwość bojową, ale z racji wcześniejszego przygotowania, była bardzo dobrze uzbrojona, miała jasno wytyczone plany działania, plany schronień dla ludzi/łupów itp.



A teraz konkrety:
Polska armia regularna:
- W polskiej armii na jednego oficera przypada 0.43 szeregowca (wg. oficjalnych informacji MONu mamy ok. 30tys oficerów, ok. 30tys. podoficerów (przyjmując, że podoficerowie są dowódcami) i ok. 30tys. szeregowców)
- Szeremietiew przypuszcza, że Wojsko Polskie nie będzie w stanie w przypadku ataku na państwo wystawić nawet jednej dywizji (dywizja 12-15tys. żołnierzy).
- Szacuje się, że jedna brygada jest w stanie skutecznie obronić 150km2 (Szeremietiew nie podaje jednak jak długo, być może uznał czas dla osób, które odbyły zasadniczą służbę wojskową za oczywisty).
- Obecnie dysponujemy 15-stoma brygadami, które są w stanie obronić 0.7% terytorium kraju.
- Zakłada się, że armia, która ma przewagę 3:1 zawsze rozbije przeciwną armię, aby się pokusić o wojnę z Polakami potrzebowałby 300-400 tys. żołnierzy.
- Rosja ma 20 mln rezerw i 2.1 mln rezerwy czynnej (rezerwy, którą można powołać natychmiast)
- Aby bronić Polskę potrzebujemy 1500-2000 brygad armii regularnej (nigdy nie będziemy w stanie takiej armii stworzyć)
Gdyby już teraz ktoś miał wielkie wątpliwości co do wiarygodności powyższych informacji podaję od razu fragment wypowiedzi 40:30

Polska neopartyzantka (a właściwie System Obrony Terytorialnej - szczegóły, które nie zostały ujęte w I części materiału):
- Brygada Obrony Terytorialnej jest w stanie bronić 3.000 km2 terytorium.
- 108 brygad Obrony Terytorialnej wystarczyłoby do obrony kraju
- Szeremietiew oceniał czas na stworzenie Systemu Obrony Terytorialnej na 7 lat (zanim stanowiska ministra objął Klich) i na 9 lat po obecnym ministrze MON.
- 3 miesiące szkolenia w miejscu zamieszkania, które obejmuje przede wszystkim szkolenie strzelnicze, zakładaniem min, posługiwanie się sprzętem przeciwpancernym i przeciwlotniczym.
- pozostałe 9 miesięcy powinny być rozłożone na kilka lat, aby taka osoba miała kontakt z fachem nabytym podczas tych pierwszych 3. miesięcy szkolenia.
- osoba odbywająca szkolenie się jedynie do obrony własnego domu, własnego miejsca zamieszkania.

Szeremietiew napisał/a:

"1 batalion pancerny kosztuje 49 razy drożej niż 1 batalion obrony terytorialnej".



Lista tematów omawianych w materiale filmowym znajdziecie w spojlerze. Na kolorem turkusowym zaznaczam tematy odnoszące się tylko do Systemu Obrony Terytorialnej, czerwonym to co uznałem za bardzo ważne i żółtym za średnioważne. Na uwagę osób wierzących w siłę małych armii oraz dla czcicieli polskiego wojska, polecam dwa fragmenty:

49:10 O budowie Systemu Obrony Terytorialnej (wojska takiego jakie ma Szwajcaria przystosowanego do polskich warunków)

46:00 O tym jak zawodowi żołnierze unikają ćwiczeń poligonowych (na przykładzie obsługi moździerzy, która przyniosła zwolnienia lekarskie)




Przygotowałem dla Was dokładny spis tematów w wykładzie Szeremietiewa:

spoiler


Bardzo proszę o rady i sugestie, które pomogłyby mi przygotowywać Wam materiały na wyższym poziomie, niż do tej pory. Zawsze da się coś poprawić ;)



Specjalnie dla Was, dla Sadistic.pl
Duentar, a właściwie
Zbigniew Gatkowski
"Nazywać każdą rzecz jej odpowiednim imieniem"

UBcjaPOLSKA

2014-03-10, 03:14
Jeden problem w tym widzę.
Głównym zarzutem stawianym Borowi-Komorowskiemu jest to, że wydał walkę w mieście, w olbrzymim skupisku ludności cywilnej i w związku z tym ludność cywilna której bezpieczeństwa miała strzec statutowo armia Polskiego Państwa Podziemnego - została wydana na rzeź. Zgodnie z wytycznymi obecnej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP siły Zbrojne RP utrzymują gotowość do realizacji trzech rodzajów misji:
zagwarantowanie obrony państwa i przeciwstawienie się agresji,
udział w procesie stabilizacji sytuacji międzynarodowej oraz w operacjach reagowania kryzysowego i operacjach humanitarnych,
wspieranie bezpieczeństwa wewnętrznego i pomoc społeczeństwu.
Moim zdaniem, podstawowym zadaniem sił zbrojnych powinna być ochrona biologiczna narodu, powinno być to powiedziane wprost, jako cel istnienia wojska.


Historia uczy nas, że partyzantka jest średnio skuteczna, jest złym rozwiązaniem, bo najeźdźca może stosować represje, jak np. w czasie II wojny, co tak naprawdę skutkuje wyniszczeniem lub nawet unicestwianiem narodu. Całkowite straty jakie ponieśli naziści podczas akcji Wachlarz były minimalne, praktycznie nic nie znaczące (sięgały jak dobrze pamiętam poniżej 1% wsparcia niemieckiego ciągnącego na front wschodni - jeden z kilku) - u nas, ginęła elita. O akcji Burza ogólnie nawet nie wspominam.

Ja wiem, że h*ja wiem, w dupie byłem, gówno widziałem, ale poglądy Szeremietiewa prezentujesz bezkrytycznie.
Wydaje mi się, że dobrze prawi i mimo wszystkich minusów - taka taktyka jest jednym z lepszych rozwiązań na jakie możemy sobie pozwolić... Nie podałeś żadnej alternatywy, on skupia się głównie na patologiach obecnego systemu, a co np. z atomówką? Odnoszę wrażenie, że łatwiej było by ją zbudować niż wprowadzić np. powszechny dostęp do broni.

Może znalazł by się tutaj jakiś spec, który by wyjaśnił nam dlaczego koncepcja Szeremietiewa jest wujowa, albo przynajmniej co w niej jest wujowego? Ktoś kto jednak zna się na wojsku ;)

premium122

2014-03-10, 03:49
Jako szerogowy rezerwy mysle , ze jestem ekspertem w dzialaniach partyzanckich ( w koncu unikalem skutecznie wojska kilka lat :P )

Moim zdaniem to kiepska strategia.A dla polski najgorsza z mozliwych.
125 lat zaborow swiadczy o porazce polskiej partyzantki.Czyny AK chociaz heroiczne takze byly dla polski porazka (nie dla zachodu , ktory dzieki temu posiadal 80% swoich danych wywiadowczych).

Partyzantka na duza skale z historii nowoczesnej to sie sprawdzila w afganistanie.Ale to kraj "ludzi" z zupelnie inna mentalnoscia i posiadajacy odpowiednie warunki terenowe oraz zaplecze w postaci pakistanu.Zreszta w latach 79-83 ruskie robily co chcialy a dopiero pozniej stingery poprzez pakistan CIA dostarczylo mudzahedinom.Nie wspomne o licznej rzeszy ochotnikow z krajow arabskich.

Mimochodem nadmienie ze partyzantke w wietnamie(vietcong)Amerykanie zniszczyli prawie calkowcie zdaje sie ze juz w drugim roku wojny.
Pozniej po lasach i tunelach chowali sie juz zolneirze regularnej armii polnocno wietnamskiej a nie rodzimi partyzanci.
Z innych przykladow np wojny burskie , brytyjczycy nie mogli burow zlapac i pokonac w walnej bitwie to powsadzali ich rodziny do obozow koncentracyjnych i burowie zlozyli bron.

Reasumujac - straty i zyski - czy cos zmienil opor AK w czasie okupacji niemieckiej?Pewnie skrocil nieco wojne.Gdybysmy byli bierni potrwalaby najwyzej z rok dluzej , wieksze straty mieliby alianci a narod polski mniejsze.
Niedobitki AK dzialaly do 56 roku na terenie polski.Mozna poczytac , w latach 50 potrafili jeszcze odbijac male miasteczka ale czy na cos sie to zdalo?


Przyklady mozna mnozyc , jesli jakies mocarstwo wycofalo sie to dlatego , ze nie bylo juz woli politycznej i opor stanowila ludnosc okupanta domagajac sie pokoju (np okupacja irlandii) badz przegralo na innych frontach.
Jesli ktos byl na tyle silny aby podbic dane panstwo to takze ma wystarczajaco duzo sil aby wyrznac partyzantow i ludnosc cywilna dajaca im oparcie.
I to jest tzw oczywista oczywistosc.Zawsze tak byly tylko nie zawsze okupant chcial tej sily uzyc.

Zreszta moze lepiej to zobrazowac jakims prostackim przykladem.
W domu mieszka sobie pan ktory trenowal 20 lat karate.Nagle pięciu wielkich jak szafy profesjonalnych zawodnikow MMA uzbrojonych w noze , buzdygany i miecze swietlne wykopuje mu drzwi od chawiry i spuszcaja taki wpie**ol ze popada w smierc kliniczna.Chlopy rpzsiadaja sie na kanapie a tu do akcji wkraczaja pozostali domownicy: syn ( 5 miesiecy ) sra w pieluchy i placze wnieboglosy w ramach dezorientacji , zona (kulawa i wazaca 45kg) kopie w kostki oraz babcia (lat 85) glosno zlorzeczy i popierduje...
Napastnicy sie wycofaja?Chyba tylko jak beda mieli dosc tego chlewu.Z drugiej strony jeden z nich moze wstac i kilkoma kopami na wiecznosc uciszyc hałastre.I wtedy matki i babci juz nie bedzie (pamiec o przeszlosci zaginie) a i syn sie nie uchowa wiec nie przedluzy rodu swego ojca.
Wiem ze przyklad z dupy ale siedze akurat z laptopem na kiblu.

Mozliwe , ze juz czas abysmy zamiast umierac za siebie i za wolny swiat w koncu zrobili sie cwaniaczkami i popierali silniejszego.
to moze po dupie nie dostaniemy a i cos nam z panskiego stolu skapnie.
Nie mowie , ze mamy byc popychadlem , murzynem na posylki itp ale przestac byc chlopcem do bicia i korzystac tam gdzie dwoch sie kloci.

A tak nawiasem mowiac romuald w mojej prywatnej opinii zna sie tak na wojsku jak pająk na stepowaniu.

Aaa i zeby nie bylo , ze jestem jakims postepowym pacyfista - armie powinnismy miec i to tak silna jak tylko sie da.
Bo slabego nikt nie szanuje a z silnym nawet jak glupi i smierdzi mu z ust kazdy sie liczy.

ulifont

2014-03-10, 03:51
a co z marynarką?

Duentar

2014-03-10, 04:07
UBcjaPOLSKA napisał/a:

Zgodnie z wytycznymi obecnej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego RP siły Zbrojne RP utrzymują gotowość do realizacji trzech rodzajów misji:
zagwarantowanie obrony państwa i przeciwstawienie się agresji,
udział w procesie stabilizacji sytuacji międzynarodowej oraz w operacjach reagowania kryzysowego i operacjach humanitarnych,
wspieranie bezpieczeństwa wewnętrznego i pomoc społeczeństwu.



Masz rację, ale mamy jeden problem. Mimo, iż jest powiedziane wprost w Konstytucji, że Wojsko Polskie jest od obrony Ojczyzny, że każdy obywatel ma obowiązek obrony kraju, w Polsce likwiduje się pobór, a wojsko nie jest w ogóle przygotowane do obrony naszego terytorium.
Została stworzona armia zawodowa (czy może być ona w prawie wszystkich punktach dobra lub zła to całkowicie inny temat) i kluczowe jest jedno: obecne wojsko jest w stanie jedynie prowadzić misje zagraniczne np. w Iraku i Afganistanie i pomimo zastrzeżeń NATOwskich Polska przeszła do 4. punktu czyli do tworzenia sił, które można używać w innych miejscach na świecie. Pierwszym punktem jest zapewnienie samemu sobie bezpieczeństwa.

Załóżmy, że mamy problem z Rosją. Rosja chce zająć nasze terytorium. Wiecie ile czasu trzeba czekać na amerykańskie wojska sojusznicze? Szeremietiew podaje, że 3 miesiące (co jest oczywiste, lotniskowce, łodzie podwodne, przeprawa przez Atlantyk - czy Ameryka będzie chciała się tłuc z Rosją o taki mały skrawek terenu i się wykrwawiać to inna para kaloszy).




UBcjaPOLSKA napisał/a:

Moim zdaniem, podstawowym zadaniem sił zbrojnych powinna być ochrona biologiczna narodu, powinno być to powiedziane wprost, jako cel istnienia wojska.


Nie mam zdania na ten temat. Niegdyś największą naszą siłą na wschodzie była szlachta i magnateria pochodzenia Ruskiego, która się spolonizowała (świetnie to opisuje H.Sienkiewicz w "Ogniem i Mieczem"), broniąc jedynie "biologicznych" (cokolwiek pod tym pojęciem rozumiemy) musielibyśmy zrezygnować z ogromnej ilości ludzi, którzy jednak przyjęli nasze obyczaje i/lub czują się Polakami (chociażby polscy Tatarzy). Jestem monarchistą, więc prościej patrzę na sytuację. Wojsko ma wykonywać rozkazy króla i jego generałów i tyle...
W demokracji, gdzie kraj jest kierowany przez różne wpływy, żadną konkretną osobę, lecz grupy, które się zmieniają, a w niszczeniu upatrują swoją szansę na "dorobienie się" to w samym wojsku są niskie morale do obrony czegoś, czego nienawidzą ich rodziny.


UBcjaPOLSKA napisał/a:

Historia uczy nas, że partyzantka jest średnio skuteczna, jest złym rozwiązaniem, bo najeźdźca może stosować represje, jak np. w czasie II wojny, co tak naprawdę skutkuje wyniszczeniem lub nawet unicestwianiem narodu. Całkowite straty jakie ponieśli naziści podczas akcji Wachlarz były minimalne, praktycznie nic nie znaczące (sięgały jak dobrze pamiętam poniżej 1% wsparcia niemieckiego ciągnącego na front wschodni - jeden z kilku) - u nas, ginęła elita. O akcji Burza ogólnie nawet nie wspominam.


Może w warunkach polskich różnie to wyglądało, ale należy jeszcze raz przypomnieć, że Niemcy nie były w stanie uporać się z powstańcami miesiącami (a były ogromne różnice w uzbrojeniu, w ilości ludności etc.)
Polecam Ci oraz innym czytającym komentarze pod pierwszą częścią materiału:
http://www.sadistic.pl/polska-neopartyzantka-vt275260.htm
O większości rzeczy już tam wspominaliśmy ;)

UBcjaPOLSKA napisał/a:

Ja wiem, że h*ja wiem, w dupie byłem, gówno widziałem, ale poglądy Szeremietiewa prezentujesz bezkrytycznie.
Wydaje mi się, że dobrze prawi i mimo wszystkich minusów - taka taktyka jest jednym z lepszych rozwiązań na jakie możemy sobie pozwolić... Nie podałeś żadnej alternatywy, on skupia się głównie na patologiach obecnego systemu, a co np. z atomówką? Odnoszę wrażenie, że łatwiej było by ją zbudować niż wprowadzić np. powszechny dostęp do broni.


O tym też mieliśmy okazję wspominać w poprzednim temacie, ale powtórzę: warunkiem wprowadzenia tego systemu jest powszechny dostęp do broni. Nie ma spełnionego warunku to nie ma Systemu Obrony Terytorialnej.
O atomówce mogę tylko powiedzieć, że były ćwiczenia Zapad 2009 i Zapad 2012 (być może jeszcze daty pomiędzy, nie jestem zapoznany z programem wszystkich z nich), podczas których ćwiczy się zrzucenie bomby atomowej na sympatyczne miasto o nazwie "Warszawa".

Co do mojego "bezkrytycznego" podejścia do tematu. Miałem okazję z materiałami, które Wam prezentuję zapoznać się z 3 miesiące temu. Postanowiłem do nich powrócić na krótko przed zajęciem Krymu przez Rosjan, ale dopiero sytuacja "po" mnie bardziej zmotywowała do przygotowania ich dla Was.
Po 3 miesiącach nadal uważam, że idea Szeremietiewa jest godną promowania, pod którą mógłbym się podpisać swoim nazwiskiem, co oczywiście uczyniłem.
Postanowiłem zająć się ich promocją. Nie widzę żadnej innej alternatywy, ale jak oczywiście ktoś jakąś ma, to po zapoznaniu się oraz po stwierdzeniu, że się nie ośmieszę i że jest to spójne z moimi poglądami, chętnie będę również promował inne alternatywy ;)

---------------------------------------------------------------
edit [04:45]:
premium122, zostawię Ci dwa cytaty z poprzedniej dyskusji. Wiem, że nie rozwiążą zupełnie tematu i że dopiero go rozpoczną, ale nie mam już siły pisać szczegółowiej.

Teraz w dokumentalnych jest wspaniały materiał o książce "Polactwo" R.Ziemkiewicza. Każdemu polecam. Myślę, że jednak wolałbym nazywać się Polakiem i raczej prezentować te cechy Polaków, które być może są coraz bardziej rozmyte, ale nadal szlachetne i sprawiedliwe, ale jeśli kraj nad Wisłą uzna, że jednak chce być cwaniakami, dwulicowymi psami, to chyba wolałbym sobie poszukać jakieś inne miejsce do życia.
Mówi się, że Wielka Brytania nie ma wiecznych przyjaciół i wiecznych wrogów, ale raczej układanie się i kombinowanie połączone z cwaniactwem bardziej przypomina zachowanie dwulicowego psa, a właściwie kota, który na koniec i tak dostanie kopa w tyłek.

Duentar napisał/a:

Po pierwsze: podczas takich konfliktów najtrwardsi w narodzie idą nadziać wroga na bagnety. Bardziej pierdołowaci i kobiety zostają w swoim kraju, to jest ten element bardzo podatny na krzywdę innych. Dlatego bardzo ważnym jest prowadzić wojnę informacyjną właśnie w kraju naszego okupanta. W momencie, przez wypływ materiałów, gdzie ewidentnie widać zbrodnie wojenne, społeczeństwo, które wierzy w słuszność swoich chłopców w tej wojnie, ma naprawdę ogromny problem, wiele osób zaczyna ufać tym materiałom i poparcie dla wojny spada. Gdy nastroje w narodzie są bardzo burzliwe, jest wiele ataków na rząd, to odcina się wojsko od czegoś tak ważnego dla nich: od pieniędzy.
Ktoś miał okazję wspomnieć o Wietnamie. To jest jedyna wojna gdzie były pokazane realne działania wojenne, gdzie oddział amerykański wyciąga kobiety i dzieci z jakiś chat ulepionych z gówna i trzciny i podpalają dach od zapalniczki/pochodni. Naoglądałem się trochę materiałów z tamtego okresu. Były oficjalnie emitowane przez telewizję CBS (sprawdźcie to, nie chcę się pomylić w tak ważnej sprawie) przez połowę wojny. Dopiero od tej połowy musieli pokazywać obraz jaki nakazuje im rząd, ale to co zrobili na początku sprawiło spadek poparcia dla wojny i już nikt nie był w stanie tego zatrzymać.
Pamiętaj, że jak my byliśmy pod zaborami, to mieszkańcy innych krajów co najwyżej mogli przeczytać o jakieś zbrodni jedynie w gazecie lub książce. Realny obraz powoduje emocje i w konsekwencji heroiczne czynności, dlatego telewizja jest tak bardzo cenzurowana i od wojny w Wietnamie już nigdy nie pokazano realizmu działań wojennych. Zapominamy jednak o internecie - to z niego dowiadujemy się, że nasz rząd popiera niewłaściwą stronę w konflikcie Syryjskim, to z niego możemy obserwować materiały z rozsadzania czołgów i innych działań partyzantki miejskiej. Do tej pory nie napotkałem się na taki wylew materiałów z działań wojennych, a to są tylko Syryjczycy. Moim zdaniem bylibyśmy w stanie staranniej dokumentować nasze działania tutaj w kraju (kamery GoPro etc.).



Duentar napisał/a:

Chciałbym przypomnieć, że w Wietnamie nie byli w stanie poradzić sobie z ludźmi, którzy sięgali im do fiuta. Używali napalmu, wysyłali "szczury" w sieć podziemnych tuneli, ale nie byli w stanie wygrać wojny.
Osoby biorące udział w Powstaniu Warszawskim same mówiły, że byłoby im niesamowicie łatwiej, gdyby mieli chociaż metro.
Dla działania partyzantki lepsze są przejścia podziemne niż te, które się buduje w Polsce czyli nadziemne, różnego rodzaju kładki itd. Jak widać budowa partyzantki nie obejmowałaby jedynie przeszkolenia partyzanckiego.
W sytuacji, w której miałaby wybuchnąć wojna to wróg musiałby się skupić na wojskowych składach broni, bo zniszczenie partyzanckich składów byłoby niemożliwe (bo z tego co się domyślam [nie siedzę w umyśle Szeremietiewa] po prostu by ich nie było) - każdy partyzant miałby ją u siebie w domu.
Jeśli chodzi o miny i bomby, to jak wujek Mohamed może mieszać uran w wiadrze, a stryjek Ahmed zdobyć zapalnik gdzieś na wysypisku, to myślę, że Polacy mieliby łatwiejszy dostęp do takich materiałów, a podparte odpowiednią wiedzą (mam nadzieję, że to będzie nauczane na tych szkoleniach), składowanie takich materiałów w domu można byłoby uznać za w miarę bezpieczne. W końcu nikt nie będzie tego miesiącami w piwnicy trzymał


WhoCaresAboutNik

2014-03-10, 06:18
Powiem tak, chętnie przeszedł bym jakieś przeszkolenie z obsługi broni czy sabotażu, ale nie kurde zasadniczą służbę wojskową, gdzie i tak bym się nie dostał bo słabo ze zdrowiem. A co do przeszkolenia, powinny obowiązywać zarówno mężczyzn jak i kobiety, równouprawnienie mamy.

Ale to nie zmienia faktu, że partyzantka jest słabo skuteczna.

MateuszMmz

2014-03-10, 08:52
Cały ten pomysł sprowadza się do jednego - pobór wojskowy na wzór szwajcarski. Bez tego to żadne szkolenia z partyzantki nic nie dadzą, bo czym się bronić jeśli nie ma się dostępu do broni.

Najlepiej od tego zacząć, bo jak widać po komentarzach, zwykła partyzantka jest dość kontrowersyjna (a nawet nieskuteczna)


Do autora - artykuł jak zawsze świetny

Duentar

2014-03-10, 10:21
MateuszMmz, Nie wiem czy dobrze to podkreśliłem, więc zrobię to jeszcze raz.

Właśnie jest to przeniesienie szwajcarskiego systemu obrony terytorialnej na teren i warunki polskie. ;)

Ant1984

2014-03-10, 10:53
Neopartyzantka ma jedną podstawową wadę - zakłada wejście wroga na teren kraju. A to oznacza, że wojna będzie się toczyła na naszych ziemiach i znowu nasz kraj będzie niszczony przez działania wojenne.

Jak już, to powinien to być "plan B".

UBcjaPOLSKA

2014-03-10, 11:15
Duentar, przez biologiczną ochronę narodu mam na myśli obywateli, ludzi, bo w obecnej Polsce, po tym jak zabrali nam kresy, gigantycznych deportacjach, utworzeniu Izraela, Polska to praktycznie Polacy, po prostu mamy ten przywilej, że u nas pojęcia społeczeństwo i naród są praktycznie tożsame.

W szczytowych okresach w Warszawie gestapo za każdego zabitego niemca urządzało łapanki i mordowali 200 osób. Rozumiesz? Za jakieś ścierwo - ginęło 200 Polaków. Za wysadzony pociąg, szczególnie gdy niemcy zaczynali przegrywać, byli w stanie wymordować okoliczne wsie, rekordy strat w ludności cywilnej to około 3000 osób w okolicy gdzie pociąg został wysadzony. Dużo mówi się o bohaterstwie AK czy Kedywu, ale nie mówi się ile kosztowało to bohaterstwo.


premium122 napisał/a:


Reasumujac - straty i zyski - czy cos zmienil opor AK w czasie okupacji niemieckiej?Pewnie skrocil nieco wojne.Gdybysmy byli bierni potrwalaby najwyzej z rok dluzej , wieksze straty mieliby alianci a narod polski mniejsze.
Niedobitki AK dzialaly do 56 roku na terenie polski.



Straty niemieckie w wyniku działań AK były praktycznie zerowe (ciężko o bardzo precyzyjne źródła, ale szacuje się na poniżej 1% dostaw na front wschodni). Tu nie ma mowy o roku, a biorąc pod uwagę "63 dni chwały" i zatrzymanie się wojsk sowieckich nad Wisłą na prawie dwa miesiące, żeby poczekać i popatrzyć - można wręcz mówić o opóźnieniu. AK zostało rozwiązane w 19 stycznia '45. W miejsce AK z okupantem walczyły różne organizacje: NIE, Delegatura Sił Zbrojnych na Kraj, WIN, a ostatni żołnierz Polski zmarł 21 października 1963 - Józef Franczak, "Lalek". W 56 to piekłoszczyk gomółka doszedł do władzy.


ps.
Dlaczego słowo "niemca" podkreśla mi na czerwono? Firefox uważa, że niemca mam z dużej litery pisać?! Takiego żyda już traktuje odpowiednio, bez podkreślania.

rav4ever

2014-03-10, 11:17
Materiał jak zwykle pierwsza klasa, ale spójrzmy na to z innej strony, czyli realiów. Nie mamy dostępu do broni, nie mamy szkolenia, nie mamy jakiejś pokaźnej armii. Mamy za to jednego bogatego sąsiada, który uwielbia chodzić na wojnę i drugiego, który jest ogromny i też lubi wojować, z tym że czerwoni to dzicz. Co więcej mamy rządzących, którzy dają nasze tyłki na talerzu jednym i drugim. Żeby cokolwiek ruszyć, najpierw trzeba przegonić świnie z koryta-czego zrobić nie możemy, bo nas rozstrzelają-po to za plecami wprowadzili "ustawę o bratniej pomocy".
Pomijając ten fakt większość ludzi wie o działaniach wojennych, tyle co widzieli na 4 pancernych. A młodsi nawet tego nie oglądali, więc dla nich kopalnią wiedzy są gry. Nikt mi nie powie, że na PO w liceum nie można poświęcić godziny w tygodniu na pokaz uzbrojenia przeciwnika i co zrobić, żeby czołg uziemić. Uczymy się za to, gdzie biec, jeśli usłyszymy syreny. W sensie pod łóżko albo do schronu.

Duentar

2014-03-10, 11:23
Duentar napisał/a:

Chodzi o odpowiedzialność zbiorową. Za jednego zabitego Niemca 10 zabitych Polaków. Myślę, że jakbym ja był tym Niemcem to cholernie bałbym się wykonać egzekucję wiedząc, że byle piętnastolatek może mnie zdjąć z karabinu ze swojego okna. To jest konsekwencja powszechnego dostępu do broni.


Gdyby Niemcy wiedzieli, że za każdego Polaka żądamy głowy Niemca, też próbowaliby traktować nas jak ludzi.

UBcjaPOLSKA

2014-03-10, 13:47
@Duentar wiadomo, powszechny dostęp do broni zwiększa możliwości obronne kraju. Szalenie trudno okupować kraj w którym każdy ma broń. Tutaj nie ma dyskusji.

oc...........an

2014-03-10, 16:04
@Duentar otoż nie, nie zaczną traktować jak ludzi tylko zaczną masowo mordować i inwigilować społeczeństwo. Gdyby każdy Polak miał broń to by niemcy zrobili w Polsce holokaust x10, ponieważ nie mogliby sobie pozwolić, żeby na ich plecach istniała okupowana nacja uzbrojona po zęby...

O tym, do czego prowadzi partyzantka przekonali się Rosjanie u których przewinęło się 10 milionów partyzantów w czasie wojny - owszem, z sukcesami niszczyli drogi i tory, ale niemcy za to palili i wieszali cywili. To, że społeczeństwo nie odwróciło się od partyzantów to tylko i wyłącznie zasługa zastraszenia, ponieważ tam gdzie ludność odwracała się od partyzantów tam sami partyzanci mordowali cywilów jako zdrajców. I tak źle i tak ch*jowo, ale partyzanci dawali jakąś szansę na spokój, a niemcy równali się śmierci - albo dziś, albo za 5 lat i dlatego wioski wspierały partyzantów za co zapłaciły ogromną cenę...

wujekbaaranina

2014-03-10, 16:14
zajebisty materiał. Uważam jednak, że gryby tak miała wyglądać nasza obrona to nie zostałoby to opublikowane. Chociaż nic nie wiadomo z naszymi politykami to raczej nie sprzedaliby nas i Polski tak jawnie.