Najbliższą dekadę może spędzić w więzieniu mieszkaniec Jastrzębia-Zdroju. Mężczyzna próbował "wyprać" 7 mln dolarów. Pieniądze, według prokuratury, zdobył, dzwoniąc do firmy w Stanach Zjednoczonych. Podał się za jej szefa i zlecił przelew. Nie wszystkie pieniądze udało się odzyskać - część z nich 48-latek zdążył przelać na konto w Hongkongu.
Sprawą zajęła się prokuratura. - Prokuratorzy odzyskali znaczną kwotę pieniędzy. Ponadto ustaliśmy, że osoba ta zdążyła przelać na konto w Hongkongu 1 milion euro i wypłaciła 620 tys. złotych. Tych pieniędzy nie udało się odzyskać, a pozostała kwota została przekazana pokrzywdzonej firmie - mówi prok. Agnieszka Wichary z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
k***a,nikt inny by tego nie zrobił,zawsze jak jest coś całkowicie niemożliwego do zrobienia to znajdzie się Polak co zrobi to z palcem w dupie,ja pie**ole rodacy kocham was!
A ja bym na ten przykład mu łapy u samej dupy urąbał. A tak serio piękna hipokryzja z niektórych wychodzi, chłopa za torebkę jakieś babki od razu do ciężkich robót na pół życia, a chłopa, który próbował wyłudzić 7 milionów dolarów niemal na piedestał życiowej ogarniętości. Wszystko ma odpowiednią nomenklaturę kradzież jest kradzież, jeśli więc podchodzimy do tematu, 7 milionów to nic, to również powinniśmy tę samą zasadę odnieść do mniejszych wartości i uznać, że ukradziony samochód to też nic.