Karql napisał/a:
Axe kick jest dużo prostszy:) Raz nie jest obrotówką, a dwa nie musisz się w biodrach przekręcać na treningach nazywaliśmy go "gaszeniem lampy" (w nomenklaturze taekwondo nazywa się nero chagi:)
Zgadzam się, technicznie axe jest prostszy, ale poprawnie wykonany na pełnej wysokości wymaga kosmicznego rozciągnięcia
Też trenowałem i trenuję różne rzeczy, i o ile np. wszystkie kopnięcia okrężne i obrotowe mam w miarę opanowane, tak nigdy nikomu nie udało mi się rozkwasić nosa axe kickiem. Jaja by mi prędzej urwało