Oglądałem przed chwilą wraz z moim Ojcem dokument na TVP Historia o ORMO. Ja uwielbiam słuchać o przeszłości i jak to było za komuny a jako, że mój tatulo ma ciekawy bagaż doświadczeń często gawędzimy. Tym razem tata uraczył mnie pięknym dowcipem z tamtych lat którym chciałem się podzielić. Oto on:
Czy milicjant może mieć stosunek z prostytutką?
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Raczej tak... Inaczej skąd by się wzięło ORMO?
Na pewno nie było, materiał własny, zaczerpnięte przed chwilą od mojego papy.
Funkcjonariusze ORMO pojechali na grzybobranie. Jeden z nich znalazł podgrzybka, ale pamiętał słowa z atlasu, że podgrzybki zazwyczaj nie rosną same tylko w grupach. Tak więc przesłuch*je grzyba, brutalnie kopiąc go, gdy ten nie chce mu powiedzieć gdzie są pozostałe. W końcu grzyb już grzyba nie przypominał, lecz przełożony zarządził zbiórkę tak więc milicjant wrzucił miazgę do koszyka i poszedł. Komendant po kolei podchodzi i sprawdza wszystkie koszyki. Patrzy na zbitą miazgę i mówi z uśmieszkiem.
-O, widzę, że małe przesłuchanie;)
-Melduję, że spadł ze schodów panie komendancie!