Z racji tego, że ostatnio na sadolu pojawiło się kilka tematów o opuszczonych miejscach, pragnę dodać coś od siebie.
Historia dworca sięga XIX wieku. Dopiero pożar w 1991 roku, bardzo utrudnił korzystanie z dworca - spaliła się znaczna część.
Później wycofano przejazdy przez Lubawkę i dworzec popadł w ruinę. Kilka lat temu dworzec został sprzedany firmie, która miała zbudować olbrzymi hotel, ale na razie skończyło się na ogrodzeniu i posprzątaniu.
Fotki:
Ja pamiętam za dworzec przed pożarem później, a za gnojka trochę starszego nie jedno piwo się tam wypiło. Za czasów niemieckich odchodziło z Lubawki po kilka pociągów dziennie do Wiednia, Berlina, Pragi. Nawet parowozownia była działała chyba do końca lat pięćdziesiątych lub początku sześćdziesiątych obecnie sam budynek ledwo stoi dach zawalił się kilka lat temu, mam gdzieś jeszcze prospekt poniemiecki z dworcem w pełnej okazałości.
Dworce mają zajebisty klimacik, zwłaszcza nocą. Kiedyś byłem zimą po 19 na dworcu Częstochowa stradom, niby nie opuszczony, ale chyba nawet jeszcze bardziej przypominał scenerię z horroru....
Po II wojne Dolny Śląsk i koleje to była perełka w Polsce, np. mój rodzimy dworzec kolejowy w Jeleniej Górze... ech.
j***na komuna
j***ne gównazjum, gdzie tak uczą historii. Całe PKP, włącznie z dworcami, się zj***ło po przeobrażeniach polityczno-gospodarczych. Za PRLu te dworce tętniły życiem.