zezwolenie rowerzystom na poruszanie się całym pasem było pomysłem poronionym - zajebiście wpłynęło to na bezpieczeństwo na drodze.
Ja jak mam dziurawą i wyboistą drogę to nie wpie**alam się wam rowerzystom na ścieżkę wiec i wy mając ścieżkę (nawet ch*jową) nie wpie**alajcie mi się na jezdnię. Proste.
"rowerzysta jest tak samo uczestnikiem ruchu drogowego jak Ty."
I to mnie właśnie boli. Prawa ma takie same jak ja a obowiązków zero. Ja muszę udowodnić, że znam przepisy ruchu drogowego zanim uczestnikiem owego ruchu się stanę. Ja muszę w corocznych badaniach technicznych udowodnić, że mój pojazd jest sprawny technicznie. Ja muszę wykupić OC żeby osoba która zostanie przeze mnie ew. poszkodowana dostała jakąś kapustę. Ja muszę płacić za paliwo jak za pingwina bo w cenie paliwa mam zawarte opłaty na utrzymanie dróg (teoretycznie bo gdzie ta kasa idzie to ch*j jeden raczy wiedzieć).
Rowerzysta nie musi znać przepisów ruchu drogowego. Rowerzysta nie musi mieć sprawnego roweru. Rowerzysta nie musi mieć OC. Nic nie musi.
Fuck logic ;]
"ŚCIEŻKA ROWEROWA SKOŃCZYŁA SIĘ SCHODAMI"
Nie umiesz korzystać ze schodów? Rower z domu wynosi ci mama? Nigga plz... nie szukaj na siłę problemu tam gdzie go nie ma. ;]
A ja dla rowerzystów mam lepszą propozycję - wypie**alać na chodnik.