Pracuje w niemczech obok takich serbów czy ch*j tam wie kogo. Strasznie chamski, jarający, chlejący, śmiecący i agresywny naród. I wszędzie tachają swój pie**olony głośnik na full p*zde ze śpiewem rodem z "kozich szant" lub w ogóle autotunowany wokalista, by brzmiał jeszcze bardziej po koziemu. Raz nasz planował ich "grzeczniej poprosić" z młotkiem w ręku by ściszyli to kurestwo, bo pracowac sie nie da. A ci jak sie zlecieli, jak ciapate..
ch*ja nie słowianie. Kozojeby pie**olone