Jak moja córka zostanie freeganką, to prędzej ją wyjebię niż dobry obiad.
Dlatego wole siedzieć na kompie...
Widzę, że jesteś na czasie B, nowa moda z połowy lat 90-tych. Miałem okazję być 2 dni freeganem i ogólnie to nie jest dojadanie bułki po menelu, tylko korzystanie z oryginalnie zapakowanych produktów, wyrzucanych przez sklepy z powodu końca daty ważności (lub masz układ z restaurację). Poza tym już dużo bardziej chore wydaje mi się chęć zostania bongmanem niż freeganem
Może niedługo zaczną stolec wpie**alać żeby się przylansować i pokazać jacy to oni są inni i wyjątkowi...