ktos90 napisał/a:
Pierdolenie, ja byłem 3 razy przy ściąganiu kota i za każdym razem trzeba było wejść po futro, nawet wzywać wysięgnik, bo kochany kiciuś, jakby mu się coś stało, mielibyśmy prokuraturę na karku ;d
Ja byłem znacznie częściej i zazwyczaj nie rozkładaliśmy drabiny wartej ponad milion złotych dla jakiegoś głupiego kotka. Co innego w przypadku gdy kot jest uwięziony czy zaklinowany, wtedy trzeba dziada ratować z drabiny