Mój dobry znajomy jechał sobie spokojnie samochodem wracając od swojej kobiety, kiedy to kandydat na prezydenta wyjechał mu ze STOPA i uderzył w nadkole, kumpla odrzuciło i uderzył w słup. Ale kto by pomyślał! Osobnik który chciał mieć władzę w mieście zaczął sp***alać, kumpel trąbi, nic! Jeszcze mu ku*as środkowego palca pokazał. No to zaczął się pościg, szybki wsteczny i rura za kolesiem, udało mu się zajechać drogę, wysiada z samochodu, idzie w jego stronę. Koleś również wysiada i mu się odgraża żeby sp***alał itp itd.
Wtedy mój kumpel srogo mu doj***ł (Nie wiedząc że to ktoś ważniejszy, w sumie jeden ch*j), trafił na dołek, będzie musiał zapłacić odszkodowanie, i grozi mu odsiadka... A pan nie doszły prezydent? Złamany nos, wybite trzy zęby, leży w szpitalu i wszyscy mu współczują.
Taki kraj piękny
Ale jedno jest pewne, czegoś się ku*as może nauczył. Szkoda tylko mojego znajomego.
Ale jedno jest pewne, czegoś się ku*as może nauczył.
No chyba tylko tego, że powinien podszlifować umiejętności rajdowe
Cysiu91 napisał/a:
Szkoda tylko mojego znajomego.
Na pewno nie mnie Teraz oprócz kosztów naprawy swojego wozu będzie miał dodatkowo przej***ne także przez to, że wpie**olił ważniakowi. A nawet jak by ten pobity pajac nie był prezydentem to i tak by miał nieprzyjemności. Naucz tego znajomego mózgu używać. No chyba, że celowo ten znajomy chce mieć problemy
Niczego się nie nauczył. To są ciule którym się wydaje, że wszystko mogą. Niestety to nie jest metoda (chociaż moja ulubiona). Szkoda, że nie wiedział co to za gość. Wtedy lepszym efektem byłoby nagłośnienie sprawy. Pan niedoszły prezydent miałby trochę gorzej w kolejnych wyborach.
Nie ma co łamać nosa, wszy trzeba eliminować do zera.