Mam kumpla w pracy, 18 lat, Angol. Christian ma na imię. Codziennie mnie pyta o różne słowa po polsku i co ciekawe - większość zapamiętuje Pracujemy w restauracji - ja w kuchni, a on kelner-barman. W pewnym momencie do kuchni wchodzi manager i narzeka, pół żartem pół serio:
- Christian to rasista!
- Czemu?
- Przyszli Hindusi i mówi na nich, że są pakki i turbany.
Zaśmiałem się, ale wolałem nie komentować, co dwóch rasistów to nie jeden A za chwilę wchodzi Christian i po polsku do mnie:
- k***a. Wszędzie. Ciapaty!
Mam takiego znajomego który opowiada o tym, że zarabia 6tys. na rękę, dostaje coraz to lepsze oferty pracy, jego ojciec jest kierownikiem, matka pracuje w urzędzie, na wszystko go stać i formuje świat wokół siebie jak plastelinę. Pewnego razu jeden jego bliski kolega mówi: nie słuchaj tych opowieści, jego stary jeździ do fabryki rowerem, matka siedzi w domu, on pracuje w kinie na bramce i lata za swoją dziewczyną jak piesek. Tak tylko mówię, nie żebym coś sugerował.