Czytałem różnych autorów. Lubię czytać. I muszę ci powiedzieć, że jesteś chyba pierwszą osobą, która uważa to za wadę. Tyle z mojej strony o tym fragmencie, bo reszta to ukryta pochwała gospodarki sterowanej centralnie plus jakieś brednie o niewykonalności normalnych stosunków sprzedawca-klient, które świetnie się sprawdzały kilka tysięcy lat, ale nagle przestały by działać i "spowodowałoby błyskawiczną pauperyzację znacznej części społeczeństwa" (masz na to jakikolwiek dowód, czy uwierzyłeś na słowo jakiemuś lewakowi?). I przestań się czepiać tego Misesa. Jedyny autor liberalny o którym słyszałeś? Bo czytać to na bank nie przeczytałeś, ew. nie zrozumiałeś.Misesa się naczytaliśmy? Niestety, w większości obecnie funkcjonujących gospodarek, jeśli nie we wszystkich, wprowadzenie rozwiązań w tak znacznym stopniu ograniczających ilość prawnych regulacji gospodarki spowodowałoby błyskawiczną pauperyzację znacznej części społeczeństwa - niekoniecznie tych, którzy i tak dadzą sobie radę, bo ich jedna wypłata przekracza roczną średnią krajową, bardziej uderzy to w klasę średnią. Wniosek - na chwilę obecną niewykonalne.
Nie znasz? Czytaj więcej. Brak dowodów z praktyki? Mały, takie rozwiązanie działało kilka tysięcy lat. Dopóki nie przyszła kolejna fala "my wam zrobimy dobrze" polityków i nie wmówiła bydłu, że bez pomocy "mężów stanu" nie są w stanie samodzielnie żyć i że inaczej się nie da.O, lewakiem dawno mnie nikt nie nazwał. Miła odmiana.
Powołujesz się na twoje wyimaginowane prawo, które nie ma zastosowania w systemie prawnym żadnego znanego mi kraju. Innymi słowy - teoretyzujesz, na dodatek bez dowodów. To tak, jakbyś próbował mnie przekonać, że księżyc jest zrobiony z zielonego sera. Nie masz na to dowodów, teoria nie ma żadnego odniesienia do praktyki, ale tak powinno być.
O właśnie, dlatego nazwałem ciebie lewakiem. Czy naprawdę uważasz, że powodem i/lub dowodem na istnienie schozofreni jest "zdefiniowanie" w jakimś biurokratycznym spisie? Czy jakbyśmy wykreślili ją z tego spisu to przestała by istnieć? Co ty pie**olisz? I to szafowanie na siłę trudnym słownictwem. Codziennie dostajesz sms'a z trudnym słowem, którego się uczysz, żeby potem przed pianymi dupami w klubie udawać intelektualistę? A i jeszcze: poprawiłeś mi humor nazywając prawo właściciela do decydowania o własnym biznesie nierzeczywistym. PRL wróć?Schizofrenia jest zdefiniowana zarówno w europejskim ICD 10, jak i w amerykańskim DSM IV, istnieją także dokładne opisy kazuistyczne. Wniosek - pojęcie schizofrenii ma odniesienie do rzeczywistości. W przeciwieństwie do twojego prawa odmowy obsłużenia klienta na podstawie widzimisię właściciela sklepu.
I kto się teraz bawi w fikcję. Powieść, jako utwór czysto fikcyjny nie posiada ŻADNEJ wartości merytorycznej. Nic dziwnego, że masz problemy ze zrozumieniem prostych zagadnień klient-sprzedawca i ze zdefiniowaniem normalności, jeżeli całą swoją wiedzę ekonomiczną czerpiesz z powieści. Przy okazji dość ciekawie się to prezentuje na tle twojego wcześniejszego potępienia Misesa, który bądź co bądź pisał w oparciu o logikę i fakty pracę powszechnie uznawane za naukowe (nawet przez jego przeciwników), a nie "powieści"...Philip Kindred Dick w jednej ze swoich powieści (bodajże Ostatni pan i władca, ale mogę się mylić) stwierdził, że w świecie szaleńców ludzie zdrowi są uznani za chorych. Z jednej strony można to odnieść do obecnych realiów politycznych, z drugiej - zapytać o definicję normalności. I tu się zatrzymam - co rozumiesz przez normalność, do której dążymy bądź mamy dążyć? Bo jeśli w obrębie tej normalności mamy dopieprzać komuś ze względu na jego etnos, język ojczysty bądź wyznanie, to chyba się nie dogadamy.
Czytałem różnych autorów. Lubię czytać. I muszę ci powiedzieć, że jesteś chyba pierwszą osobą, która uważa to za wadę.
Tyle z mojej strony o tym fragmencie, bo reszta to ukryta pochwała gospodarki sterowanej centralnie
nagle przestały by działać i "spowodowałoby błyskawiczną pauperyzację znacznej części społeczeństwa" (masz na to jakikolwiek dowód, czy uwierzyłeś na słowo jakiemuś lewakowi?). I przestań się czepiać tego Misesa. Jedyny autor liberalny o którym słyszałeś? Bo czytać to na bank nie przeczytałeś, ew. nie zrozumiałeś.
Nie znasz? Czytaj więcej. Brak dowodów z praktyki? Mały, takie rozwiązanie działało kilka tysięcy lat. Dopóki nie przyszła kolejna fala "my wam zrobimy dobrze" polityków i nie wmówiła bydłu, że bez pomocy "mężów stanu" nie są w stanie samodzielnie żyć i że inaczej się nie da.
Czy naprawdę uważasz, że powodem i/lub dowodem na istnienie schozofreni jest "zdefiniowanie" w jakimś biurokratycznym spisie? Czy jakbyśmy wykreślili ją z tego spisu to przestała by istnieć?
I to szafowanie na siłę trudnym słownictwem. Codziennie dostajesz sms'a z trudnym słowem, którego się uczysz, żeby potem przed pianymi dupami w klubie udawać intelektualistę?
A i jeszcze: poprawiłeś mi humor nazywając prawo właściciela do decydowania o własnym biznesie nierzeczywistym. PRL wróć?
I kto się teraz bawi w fikcję. Powieść, jako utwór czysto fikcyjny nie posiada ŻADNEJ wartości merytorycznej. Nic dziwnego, że masz problemy ze zrozumieniem prostych zagadnień klient-sprzedawca i ze zdefiniowaniem normalności, jeżeli całą swoją wiedzę ekonomiczną czerpiesz z powieści. Przy okazji dość ciekawie się to prezentuje na tle twojego wcześniejszego potępienia Misesa, który bądź co bądź pisał w oparciu o logikę i fakty pracę powszechnie uznawane za naukowe (nawet przez jego przeciwników), a nie "powieści"...
Prometeus Coprophagus ciebie u rumunów nazwali by obrońca wolności k***a