Przyjaciółka dostała ostatnio taką ofertę w odpowiedzi na ogłoszenie o korepetycjach. Bezczelność albo głupota godna les debiles, a więc myślę, że z racji tego nadaje się na Sadola:
Nieźle, k***a. Może taki ma marzenia o byciu zajebistym lekarzem?
/Danych identyfikacyjnych nie zamazywałem, bo jej to jebie kto widzi nazwisko - "ludzi z internetu" się nie boi. A koleś jest anonimowy więc chyba wszystko styka.
EDIT: Po przemyśleniu - zamazałem. Administracja mogła by mieć wciąż wątpliwości, a szkoda z takiego powodu żeby w koszu lądowało.
Kumpel zajmuje się wynajmem mikrosłuchawek, z jego opowieści wynika, że ludzie którzy je biorą są ciężkimi kretynami. I studiują na największych i najbardziej renomowanych uczelniach w kraju. Jego dziewczyna z kolei pisze prace magisterskie/licencjackie tym samym osobom. Tacy ludziemyślą, że każdy pracodawca patrzy tylko na papierek, a później, gdy przy rozmowie o pracę wychodzi ich totalny brak kompetencji to narzekają gdzie się da, że magistra nikt nie chce nikt i że trzeba w biedronce zapie**alać.
To jest właśnie mój wielki ból dupy: ja chodząc do średniego liceum, wyprzedzałem wiedzą i inteligencją większość moich znajomych, a już na pewno tych, którzy chodzili do tych "renomowanych". Oczywiście te debile są na najlepszych studiach teraz i co poniektórzy palną po paru głębszych, że kupili prace maturalne, albo udało im się ściągać w jakiś sposób. Świecie, ogarnij się!
E.. niech sobie oszukuje na maturce. Pierwszy argument juz ktos podal, rozmowa kwalifikacyjna zweryfikuje kompetencje takiego oszusta. Sprawa numer dwa, czolowe uczelnie i tak odsieja takiego cfaniaka... Chyba, ze sie wezmie do roboty. Bedzie sie chlubil swoja drobrze napisna matura przez semestr, moze dwa.
@donRafael: Na najlepszych uczelniach jest sporo debili, po prostu za dużo ludzi się tam dostaje. Ja studiuję na rzekomo najlepszej uczelni w swojej dziedzinie w Polsce według 90% rankingów i cóż... połowa ludzi nie nadaje się w ogóle na studia (a mam na myśli tylko tryb dzienny, na popołudniowych czy zaocznych to już w ogóle jest jakiś dramat).
Za dużo osób jest przyjmowanych na uczelnie i już. 80% populacji nie ma predyspozycji do studiowania, ma może 10-15%.