super ale akurat wirtuozeria to żadna tak samo jak bóg basu z niego żaden... Może muzyka ogólnie fajna ale nie nazywajmy bogiem kogoś kto gra kostką na basie... Obczajcie Wootena, Millera i innych prawdziwych basistów to pogadamy.
Rickenbaker, nie wiem, jak kiedyś ten bas mógł mi się nie podobać. Świetny. A porównywanie Lemmy'iego do Wootena czy Millera jest bezsensowne, bo to są całkiem inne gatunki, styl gry etc.
Zagłębiając się w historię wszędzie zobaczycie że Lemmy to "gitarzysta". Bez specjalistycznego pieprzenia, ale mało ma wspólnego z basem. I nie chodzi tu o krytykę, bo razem z Burtonem wynieśli gitarę basową na całkiem nowy horyzont, przesterowany i brudny - i zrobili to dobrze.