Twoje pytanie to samowykluczający się paradoks. "co by było, gdyby wojny toczyły sięw krajach, które wywołują wojny na przedpolach, aby oszczędzać swój kraj" - tzn kto miałby tą wojnę toczyć? supermocarstwa od dawna kierują się strategią elastycznego reagowania, którą zaproponował Rober Mcnamara.
za Michalkiewiczem:
Kiedy po II wojnie światowej rozpoczęła się „zimna wojna”, Stany Zjednoczone na użytek konfrontacji ze Związkiem Sowieckim sformułowały „strategię zmasowanego odwetu”. W uproszczeniu i przekładając na język ludzki można powiedzieć, że polegała ona mniej więcej na tym, że walimy ze wszystkiego, co mamy. Kto przeżyje, ten wygrał. Ale kiedy prezydent Eisenhower zakończył urzędowanie, a do Białego Domu wprowadził się prezydent Kennedy, okazało się, że Sowieci rozbudowali swój nuklearny arsenał na tyle, że w razie konfrontacji prawdopodobnie nikt nie przeżyje. Wymusiło to zmianę strategii i w pierwszej połowie lat 60-tych ówczesny sekretarz obrony Robert McNamara, sformułował nową strategię, która zyskała nazwę strategii elastycznego reagowania. W uproszczeniu i przełożeniu na język ludzki oznaczała ona, że owszem – haratamy się – ale na przedpolach, oszczędzając własne terytoria. W okresie „zimnej wojny” takimi „przedpolami” były z jednej strony Niemcy, a z drugiej – Polska. W ramach strategii elastycznego reagowania NATO planowało odpalenie na obszarze Polski, gdzie gromadził się drugi rzut sowieckiego natarcia na Europę Zachodnią, 400 ładunków jądrowych, co oznaczało zagładę naszego narodu. Sowieci podobną ilość ładunków nuklearnych zamierzali odpalić na terytorium Republiki Federalnej Niemiec. W rezultacie ta część Europy zostałaby wysterylizowana – ale dzięki temu obydwa supermocarstwa mogłyby przystąpić do ustalenia, kto i ile wygrał, a kto i ile przegrał.
Ormiani=Cygan
Cygan=utylizacja
Proste?
Proste.
Konflikty konfliktami, lecz tutaj chodzi o bezsensowność tego wszystkiego. Jestem Dyplomatą i wiem z doświadczenia że wszystko da się rozwiązać słowami/pismem dlatego w takich przypadkach jedyne co zawodzi to brak chęci (oczami zwykłego obywatela - nie chcę tutaj rozpisywać się na temat tego dlaczego toczone są wojny i ku jakim powodom)
Michalkiew
Weź to k***a usuń
Wojny będą zawsze, ponieważ zawsze będą różnice w zamożności poszczególnych krajów. Bogate będą chciały być jeszcze bogatsze, wiec będą napadać na biedniejsze, a biedne czasem będą napadać na bogatsze z nadzieja na wzbogacenie się. To pierwszy powód wojen. Drugim jest religia. I jak długo będą istnieć religie, tak długo będą wybuchać wojny religijne (oczywiście z domieszką pierwszego powodu).
Rozwiązaniem tego nie jest komusza równość dla wszystkich - już wiemy ze to nie działa. Rozwiązaniem jest trenować ciało, bogacić się i nauczyć się obsługi M16, bo w razie wybuchu konfliktu (jeśli jakaś atomówka Cię nie wyparuje), to tylko to może uratować Ci życie