Ten z widelcem to Janusz. Po skończeniu szkoły zawodowej wyjechał do Szwecji gdzie kładł papę, mieszał zaprawę i nosił cegły dzięki czemu się tak wyrobił. Gdy się dorobił wrócił do kraju i w jednej z remiz poznał Karynę która lubiła dziurawić gumy. Potem postawił niewykończaną ( bo Karyna chciała wesele na 200 osób) chałupę z czerwonym daszkiem oraz za kredyt we frankach założył biznes w postaci skupu złomu.
"A i tak nigdy go nie doścignę..."- tak tumanie powinieneś zakończyć swoją opowieść pisaną w czasie przerwy od smażenia kotletów w maku także drzyj zelówy zawistny czereśniaku