Kierowca NASCAR Jeff Gordon podał się za osobę szukającą nowego auta. Nie mogło zabraknąć emocjonującej jazdy próbnej i sprzedawcy na siedzeniu pasażera
Wy tu się śmiejecie, ale jak kupowałem auto i gość z tej firmy przewiózł mnie na jeździe próbnej, to mi mowę odjęło i nie chciałem z nim wracać. Uczciwie muszę przyznać, że miał ogromne pojęcie o prowadzeniu samochodu, a ja próbując to powtórzyć rozwaliłbym się na pierwszym zakręcie. Fajnie, że są jeszcze ludzie podchodzący do pracy z pasją.