Ściągnięcie butów to pewna śmierć.

Potwierdzam, mojego kumpla złapała kiedyś padaczka alkoholowa pod sklepem. Ktoś zadzwonil po karetke, kumpel w miedzyczasie pogubił klapki, jak go puściło to zawieźli go na dołek i wypuścili dośc szybko i bez żadnych dopłat.

Pójdę boso... Pójdę boso...

Teraz już wiem o co mu chodziło

bzdura...na IW przyjmuja ludzi nawet na golasa nie pytaj skad wiem...przyjmuja z tym ze potem policja odwozi do domu...pozdrawiam.

dlatego kowboj czacza zapie**ala na bosaka

Potwierdzam - Wojciech Cejrowski.

Fajnie, społeczeństwo musi płacić za to, że ktoś jest życiowym nieudacznikiem i nie zna umiaru w piciu. Zlikwidować te IW i wywozić do lasu to bydło. Taniej wyjdzie.

pierd***sz, mojemu kumplowi kiedyś na imprezie załączył się rano tryb podróżnik i w samych majtkach był jakieś 30 km od domu, odwieźli go bez problemu

Mnie kiedys zgarneli jak wracałem od kolegi. Spacerek mało morderczy, ale blisko tez nie jest (3km około). Na trzezwo. Po pijaku pokonalem z polowe dystansu, kiedy to podjechal do mnie radiowoz. Wysiadl gosciu, tlumacze mu co i jak, ze ide wlasnie do domu, a nogi mi sie placza bo pilem zeby sie upic, a nie na trzezwo świętowac. No i wszystko ladnie pieknie, pokazal mi mniej wiecej w ktorą strone mam iśc i powiedział, że mam iść prosto do domu.


W tym momencie wynurzyła się z radiowozu pani blondi.
"On jest pijany, ja już zgłosiłam, wieziemy go"
"Naprawdę... taki kawał..?" policjanteusz zaskoczony i w ogole ździowiny co ździra wymyśliła.
"Tak, takie sa zasady przecież"


No i jedziemy. Zgłosił na bazę, że zanim wytrzeźwiałka, to spróbują mnie do domu odwieźć. No i mnie zzawieźli, wch*j naokoło, bo byłem tak zaskoczony i o dziwo rozweselony tą sytuacją, że trochę ich przewiozłem no ale docieramy. Wczłapaliśmy na 3cie piętro gdzie mieszkam, narzeczona śpi mocnym snem. Nadmienię, że miałem nocować, ale zmieniłem zdanie, to ważne. Nie moge się dodzwonić, dobudzić jej, telefon jej się rozładował i co. Klucze wygrzebałem, kręcę, zamknęła na zamek taki co od zewnątrz w ogóle nawet dziury na klucz nie ma. Nie ma jak wejść. Pare bloków dalej mieszka babcia, więc już w geście rozpacy udałem się z nimi tam. Ta sama sytuacja. Pogodzony z losem, ide z nimi do radiowozu, ale zobaczyłem że światło się u nas pali, więc spróbowaliśy jeszcze domofonem. Sukces.

Weszliśmy na górę, musiała podpisać "odbiór" i mogłem iść spać wreszcie. Następnego dnia jeszcze opowiedziała rozmowę z suką z suki, że dlaczego ona śpi i wstaje do pracy a ja sie szlajam po nocach. Powiedziała, że świętowaliśmy zdzieciowacenie mojego kolegi, a że ja jestem tłumaczem (wtedy w tym charakterze pracowałem) to bede sobie chodził kiedy chce a pracował kiedy chce. Typek parsknął śmiechem, babsko się zacietrzewiło.

Taka oto historia, jak z normalnego człowieka robią bandytę i eskortują go do domu, strasząc wytrzeźwiałką i kosztami, a kibole Legii dewastują stare miasto i nie możńa znaleźć jakoś winnego. Dobrze, że mi się udało jakoś na farcie wybrnąć, bo bym bez kitu wyszeł następnego dnia wieczorem, zapewne bez kasy w portfelu

siedze bez butów. Czy to znaczy że nie żyję ?

Jeżeli policja wsadzi Cię na izbę wytrzeźwień mimo, że masz rodzinę, która mogła by się Tobą zaopiekować, a oni nie zrobili nic by Twoją rodzinę powiadomić po wyjściu z IW masz prawo podać ich o narażenie Cię na koszta.

Nie wiem czy opłaca się aż tak ryzykować, ściągnąć buty i narazić się na śmierć, czy jednak pojechać tam w butach, ale zapłacić gruby hajs. Trudna sprawa.

Kupią Ci buty i każą za nie zapłacić.

Kiedy próbowałem im sp***alać to zgubiłem buta ale tylko jednego, gdybym wcześniej wiedział to drugiego też bym się pozbył, a tak niestety ale z jednym u nas zamykają.