18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Jak już o pracach - moja pierwsza robota.

NiedźwiedzioGłowy • 2014-12-05, 00:41
Czytam sobie tak o pracach różnych i myślę - ktoś mnie w ch*ja robi? Ile zarabia koleś w wieku 19 lat w McSraczu? Ile zarabia typ w Amazonie i narzeka? To ja wam napiszę o mojej pierwszej robocie.

Kraków, miasto smogu, maczet, nożowników i pytania "za kim jesteś?!". W mieście atrakcje turystyczne, dużo ścierwa się zjeżdża na tanie dupy i alkohol, jest potrzeba by to obrobić. Prawie dekadę temu miałem 19 lat, podjąłem pierwszą prawdziwą pracę - nie jakieś pomoce, robótki tylko konkret regularnie, na dłuższy czas.

Praca w jednym z krakowskich hosteli:
- 5 dni w tygodniu,
- 12h na dobę od 20 do 8,
- zmiany nocne,
- bez obiadków, premii, napojów, ch*jów-mujów,
- bez umowy,
- 5zł na rękę płatne co rano czyli 60 za nockę.

Hostel na ok. 40 klientów, stara kamienica - cała. Recepcja na dole - podła, przegrzana klitka z małym biureczkiem i starym laptopem, koło mega głośnej lodówki z napojami dla gości. Równie ch*jowe zaplecze/magazyn. Dwie kuchnie, 4 łazienki, nie pamiętam ile pokoi.

Bohater lat 19, suchoklates, pierwszy rok studiów zaocznych bo trzeba zarobić na nie, a przy dziennych się nie da. Dostaję cynk, że jest robota, jadę, krótka gadka, sprawdzenie czy angielski znam, dostaje pracę, zaczynam jutro.

Obowiązki:
- ogarnianie kuchni i łazienek na rano, jak jest syf,
- zakładanie/zdejmowanie pościeli w pokojach, czyszczenie koszy,
- przyjmowanie rezerwacji z portali/mailowych/telefonicznych i nadzór nad tym gównem,
- pilnowanie płatności, obsługa kasowa, obsługa dostaw jeśli są w tych godzinach,
- doradzanie klientom co i jak w mieścinie można robić,
- rozwiązywanie problemów doraźnych,
- ochrona w razie gdyby coś się działo i wzywanie prawdziwej ochrony/policji/straży/karetki,
- współpraca z kontrahentami - firmy wycieczkowe i eventowe, kluby go-go, laseczki.

Co noc nowa grupa lub grupy, rzadziej klienci indywidualni. Grupy to zazwyczaj irole, polacy, ukraińcy i ruscy, czasem inni. Wszyscy przyjeżdżają zobaczyć kwiat Europy Środkowej czyli mówiąc inaczej, napie**olić się jak paczka gwoździ.

W Nowej Hucie w grodzie kraka jest takie powiedzonko "chuda ręka, szczęka pęka", jako suchoklates przekonałem się osobiście, a okazji było aż nadto.

Przyjeżdżasz wieczorem, zmiennik przelicza kasę, mówi co i jak i gdzie, wypala papieroska i znika, cały sajgon masz od teraz na głowie - sam, całą noc z bydłem. Najweselsi goście to angole/irole na stag nightach czyli wieczorkach kawalerskich (zero hamulców, totalne bydło), robotnicy pracujący gdzieśw okolicy (tanio, więc majster dekuje ich w hostelu), grupki polskich imprezowiczów z podejściem - płacę to jestem pan!, inne dziwne zbieraniny różnego rodzaju kreatur, które powinno się zamknąć i zagazować w piwnicy.

Goście zaczynają się tłuc? Wzywasz ochronę, lecisz na górę, próbujesz uspokajać - jak się nie da to tłuczesz się z nimi, ochrona dojeżdża do 10 minut więc bywa kolorowo.

Goście podpalają łóżka/szafy w pokoju? Wzywasz ochronę, lecisz z kluczami na górę, próbujesz gasić pożar, patrzysz jak typy skaczą przez okno bo myślą, że to policja (dane i tak masz, ale teraz o tym nie pamiętają).

Goście biją zamówione panny, dzwonisz do ich kolegi, czekasz, sprawa rozwiązuje się sama, szybko.

Ktoś wyskakuje do ciebie z nożem? Srasz po sobie, sp***alasz, wzywasz policję, czekasz i myślisz ile będzie sprzątania jak się ktoś napatoczy na tego klienta wcześniej.

Mambo dżambo może być o każdej porze, nie ma żadnej reguły. Zwykle zaczyna się po 22, kończy najpóźniej ok 6. W tym czasie masz alert non stop, chociaż lecisz na ryj bo to czwarta nocka w tym tygodniu, a jeszcze jedna przed tobą. Po wyjściu z roboty jedziesz do domu, próbujesz spać - światło i hałas nie pomagają - zasypiasz zwykle przed 10, budzisz się jakoś o 17/18 z małymi przerwami. Czekasz na robotę, jedziesz, tyrasz.

Nie masz żadnego ubezpieczenia, żadnej umowy, żadnych bonusów, pochwał czy gratulacji, opłaconych dojazdów, tortów, życzeń, zegarków na rocznicę czy innego gówna. Żadnego żarcia, czy nawet puszki coli. To twoja pierwsza praca w j***nym miasteczku, gdzie student siedzi na studencie i nie masz szans na tak płatną pracę bez wykształcenia doświadczenia.

Po radosnym tygodniu pracy masz zajęcia w weekend, zwykle 6-8 godzin dziennie od rana z godziną - dwoma przerwy. Zasypiasz nieświadomie podczas wykładu, wszyscy mają z ciebie polew, j***ne k***y na utrzymaniu rodziców.

uczysz się na egzaminy na recepcji, jeśli jest chwila, ale raczej nie ma więc zarywasz resztki snu i jesteś zombie. Zaczynasz palić, bo to ponoć pomaga na nerwy - gówno prawda.

Zimą prawie nie widujesz słońca - po wyjściu z roboty jasno chwilę, potem już tylko ciemno do następnego poranka. Piździ to tu to tam. Trzeba chodzić po całym budynku i sprawdzać czy okna pozamykane, żeby nie zrobić z hostelu kostnicy, a w inne pory roku - basenu. Czasem podczas burzy trzeba biegać i zamykać wszystkie okna na czas.

Nad ranem, po baletach, uciszanie co bardziej żywych gości, tłumaczenie robolom, że nie powinni robić gównoburzy w kuchni bo jest 5 rano i ludzie śpią, a ich grochówka ch*j kogo obchodzi.

Czasem są fajni klienci, którzy się zaplątali jakoś w tym syfie, można pogadać, dowiedzieć się czegoś o świecie o ludziach gdzie indziej. Czasem totalne pojeby, których trzeba odpowiednio wcześnie wyczuć, żeby nie mieć kłopotów. Czasem nawalone laski, żal ściska. Czasem nawaleni kolesie, też żal, złe i jedno i drugie trzeba odprowadzić pod pokój.

Jak przyjeżdża policja, karetka czy nawet interpol, próbujesz pomagać jak możesz bo wiesz, że tak wypada, ale masz ochotę wyrwać komuś broń i wszystkich zaj***ć.

Nie opisuję szczegółów by nie zdradzić jakie to miejsce, potem był jeszcze jedne hostel gdzie byłem dwa razy dłużej - w tym ponad rok. Potem był kardiolog, przerwa, koniec studiów i normalna praca.

W hostelu nie przekładasz ciągle burgerów i frytek, nie przerzucasz ciągle paczek, nie stoisz przy taśmie jak automat, ale ciągle siedzisz jak na szpilkach. Zależy to też od miejsca bo są lepsze i gorsze. Pierwszy był fatalny, drugi przyzwoity, ale też z ogromem perypetii, których wolę nie opisywać bo to bardzo charakterystyczne historie i ktoś mógłby je poznać.

Kto nie stał oko w oko z irlandzkim nożownikiem za 5zł/h niech kuje mordę i się nie wypowiada.

Czytał Tomasz Knapik.

Polak1988

2014-12-05, 00:46
Widzę,że tematyka forum się zmieniła w takim razie...

Zatrudnię bednarza,dobre zarobki,wymagane doświadczenie

A i przy okazji sprzedam Saunę fińską.

~Beny

2014-12-05, 00:53
@pinkie, bo próbował sobie radzić jak tylko potrafił i mu się to udawało? No frajer po ch*ju.

uho82

2014-12-05, 00:53
k***a krakowiak! nie miałeś maczety pod ladą?

bolebor

2014-12-05, 00:56
Zawsze mogłeś pisać blogi.

Jackson94

2014-12-05, 01:05
Też bym wrzucił ciekawa historie z mojej pracy za nieco więcej za godzinę ale z podobnymi historiami... ale szkoda czasu...
Historia fajna, rzeczywiście ludzie nie doceniają co mają dopóki nie znajdą się w prawdziwej dziczy gdzie trzeba radzić sobie najlepiej jak się da a i tak zawsze wychodzi ch*jowo, jak zdolny byś nie był.

KwusheR

2014-12-05, 01:13
Mogłeś od razu powiedzieć o Knapiku.... teraz muszę przeczytać jeszcze raz z jego głosem w głowie.

maksymilian45

2014-12-05, 01:17
Chcecie normalnie zarabiać? To trzeba wypie**olić ten j***ny złodziejski rząd na bruk!
[/quote]

I proszę nie pie**olić że to ten który wyzywa policjantów jak nie znacie sprawy od korzeni.

premium122

2014-12-05, 01:24
Ach robota jak robota.

Tez robilem w swego rodzaju syfie.
Mialem 17 latek i za ch*jowa prace chcialem dostac jakies normalne pieniadze.Pojechalem do kraju okupanta.Znaczy niemiec.
Niemca uczylem sie w szkole wiec potrafilem sie z nazistami komunikowac.
Praca bawarii.Na winnicy.Praktycznie sami Polacy.Zakwaterowanie na hali.Pod hala piwnica ze zbiornikami w czesci parterowej prasa,palety i inne bzdety.W nadbudowanym polpietrze spanie.
Mini lazienka z zimna woda(bojler zepsuty),łozka polowe,stol,ławki,maszynka do gotowania i gazowa nagrzewnica.Uruchomiala sie co jakies pol godziny(termostat) wyla i plula ogniem jak smok wawelski.

Normalnych pracownikow niewielu.Generalnie element, ktory bal sie krasc wiec robil na czarno.Chlopki roztropki ze wsi i cwaniaki z radomia(nie wiem dlaczego ale z tego miasta ich duzo bylo).
Wszyscy bez wyjatku ochlejusy.

Praca w sumie lekka i przyjemna, zrywanie winogron.Fakt ze w blocie czasem deszczu i wszystko sie lepilo od soku.
Szkop, ktory sie byle gowna czepial i sam chodzil podpity.

Jako rozumiejacy co do mnie "pan i wladca" mowi kopnal mnie zaszczyt bycia "brygadzista".
Dostalem hendi - znaczy komorke, dyrektywy co gdzie i w jakim tempie ma byc zrobione i 14 Polakow pod komende.

A oni pili czasem sie bili i ogolnie oporny material.Ale nie tragiczny wiec wspolpraca szla calkiem dobrze.
Troche nerwow owszem bylo,troche szarpaniny i duzo smiechu jak np pijane laski stoczyly sie 100 metrowym zboczem po blocie i na dole wygladaly jak swinie po kapieli w bagnie.
Winobranie trwa tylko dwa tygodnie ale stawka byla ok najpierw 10 marek a pozniej 5-6 euro za godzine.Jezdzilem ladnych kilka lat.Takze w innych porach roku (wtedy pracowalo sie w mniejszej grupie wiec mniejsze nerwy).

Za 5 zeta na godzine w takim hostelu jak opisany nigdy bym nie pracowal ale szanuje tego kto musial to robic bo mial faktycznie szkole zycia.

MlodyWodzu

2014-12-05, 01:27
Bez obrazy autorze ale....
JAK k***A można się tak wyr*chać za 5 zł. Rozumiem desperacja, brak pieniędzy, pusty brzuch itd. ale to Kraków a nie jakieś zadupie. Nikt mi nie wmówi, że ciężko zdesperowanemu znaleźć pracę w KrK! Sam studiowałem w tym mieście i swoje akurat wiem. Po prostu jesteś masochistą i lubisz się nad sobą znęcać.
Ja pie**ole 5 zł/h za nockę :homer:
Niedługo się zacznie płacz na głównej kto jaką miał ch*jową pracę i jakie ch*jowe pieniądze....

Ja w wieku 15 lat w tydzień 200zl za koszenie trawników potrafiłem zarobić. Dziesiątki prac już przerobiłem. Siedzę w budowlance teraz i nie beczę, że ciężko. Im więcej wylejesz potu tym bardziej doceniasz swój pieniądz. Nie róbcie z siebie ciot, nie lubisz swojej pracy to ją zmień. Nie masz wykwalifikowania, żeby zmienić? To wróć myślami do lat szkolnych i pomyśl, że mogłeś się k***a lepiej uczyć. Sami sobie układacie swoją przyszłość!!!

Hasło na dobranoc: Życie to wielka impreza, uważaj aby nie być na niej kelnerem :wodka:

Idę szukać maści...

orz1

2014-12-05, 01:32
Też po europie zapieprzałem , w Polsce też za 5 robiłem ,zdarzało się że i za 3 się pracowało, takie życie. Ale człowiek to wszystko jakoś przecierpiał, a w chwili obecnej, jak już siedzi na swoim ,może śmiało powiedzieć że ma za sobą już jakieś doświadczenie, ma się czym pochwalić nawet i w CV ,a nie jak co niektórzy " matura, obsługa kalkulatora i ksero" ... k***a

sMieciu

2014-12-05, 01:41
hahah tak te wszystkie wasze narzekania skomentuję:

Muzz

2014-12-05, 01:46
@orz1
Takie życie? Godzisz się na to? No to zajebiście. Jeśli takich jak ty jest więcej to świetlana przyszłość tego kraju. Normalnie, k***a, świetlana.

ee

2014-12-05, 02:14
Propsy dla Ciebie za wytrwałość ale brak piwa za głupotę. Jest tyle zawodów, tyle sposobów zarabiania kasy a ty katowałeś się za 5zł/h.. Studiujesz czyli wykształcenie masz i jesteś ogarnięty, nie łatwiej jest dawać korki gimbusom/licealistom ? Bierzesz książkę z gimnazjum od np. matematyki czytasz i ogłaszasz się za 50 zł/h . Jak masz prawko możesz robić jako kierowca/taksówkarz, nawet za głupie sprzątanie mieszkań więcej zgarniesz. Wiadomo że nie zawsze ma się zlecenia więc i nie ma stałego przypływu gotówki no ale liczy się to ile za 1 h zarabiasz, bo resztę czasu możesz inwestować w siebie.