"Kolejny horror w Łodzi! Nadia (+3 miesiące) zmarła, bo była katowana. Jej maleńkie ciałko było dosłownie zmasakrowane. Dziecku nikt nie pomógł, a jej połamane żebra goiły się same! Matka zadzwoniła na pogotowie dopiero, gdy Nadia już nie żyła. Jej rodzice ogrzewali ciało dziecka farelką, żeby było ciepłe!"
A może zamiast podawać ich torturze powinniśmy spojrzeć na to trochę z innej strony ?
Jest tylu ludzi którym przydały by się ich organy. Krew, wątroba, nerki itd.
Zamiast trzymać taką patologię w więzieniach i ich "de facto" utrzymywać, powinniśmy poddać ich odpowiednim badaniom, które stwierdzą przydatność danych organów do przeszczepu.
Dziecku nie zwrócą już życia ale przynajmniej mogli by odpłacić swą winę ratując kogoś zupełnie im obcego.
Gdzieś wyczytałam że matka wiedziała że ojczulek potrafi małej przyj***ć w twarz bo płacze i jak sama mówiła "miała z nim na ten temat pozmawiać" no jak bym ch*jem pogadała, żywy by sk***iel z domu nie wyszedł :/