18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Holandia

throatpenetrator • 2014-12-20, 21:11
Wielu młodych ludzi siedzi w Polsce i jest przepełnionych iluzorycznym obrazem Holandii czy Niemiec i wielu Polaków pracujących tutaj milczy na temat jak naprawdę jest na rynku pracy.


Mówię oczywiście o osobach, które bez wykształcenia i zawodu chcą się tu wybrać.
Mam nadzieje że uda mi się ująć obraz życia pracowników tymczasowych w Holandii.
(nie wszystkich, lecz jeśli przyjeżdzasz tu bez extra dobrego angielskiego, bądź holenderskiego to lepiej przeczytaj przed)
Wielu ludzi jest zapatrzonych w wizję kraju z legalnym ziołem i łatwiejszą robotą, życzę im powodzenia.


Miłej lektury

5 rano.
Odkrywasz się i wyłączasz irytujący odgłos budzika.
Wychodzisz z pokoju i widzisz dwóch gości przygotowujących się do roboty.
Cześć - naturalnie sztucznym głosem mówi Piotr.

Gość zapie**ala 13 lat bez roku przerwy na szklarniach w Holandii.
Temperatury od +60 do 5 stopni celsjusza.
Piotr wysyła wszystko co tylko zarobi rodzinie w Polsce.

Roman stoi w drzwiach i pali szluga.
Przemykasz do kibla i uderza Ci w nozdrza smród gówna które przed chwilą wyduszał z siebie Piotr.

Ogarniasz się i pośród osiedla kartonowych domów, znajdujesz auto którym będziesz jechał.
W środku jest już ekipa alkoćpunów starszych ode mnie o 5-10 lat którzy chętnie by mnie zabili za to że nie przepie**alam wszystkiego na zioło.

Jedziemy.

Tartak
Robota prosta, ale nie możesz stać w miejscu - mówi Krzychu.
Gość zapie**ala i liże dupę holendrom, jednocześnie.
Nie ma co robić?
Biegaj ze szczotką w koło, czyść karczerem wózki bądź szyny z drewnem
W końcu płacą Ci, całe 6euro na godzinę (wiekówka w Holandii).

Nieźle biegasz, zapie**alasz tak ostro i tak szybko że woleli Ciebie niż gościa co robił rok na tym stanowisku.
Plus, angielski.
Dostajesz szansę i każdego dnia zapie**alasz coraz bardziej, wkrótce nie przerzucasz desek.
Wysyłasz pakiety drewna składające się z 80 części podążając według schematu i robiąc tu k***a bezbłędnie, nie było kontroli jakości.
Plus, napie**alasz to szybciej niż goście co siedzą tu +5 lat.
Co się stanie?

Wkrótce gościom odpie**oli, będą chcieli Cię uj***ć za wszelką cene.
Zostajesz jeszcze miesiąc.

Wracasz do Polski, wiesz jak jest w Nl
Robisz w swojej robocie i zarabiasz całkiem nieźle.

Odkładasz 1200zł miesięcznie i uczysz się holenderskiego, wypie**alając na to 3k euro.
Po roku przyjeżdzasz z powrotem, ta sama agencja.
Znów zapie**ol, ale oni wiedzą gdzie Cię wysłać.

-Dzień dobry tutaj pani Magda, agencja pracy murzynowo.
-Witam, Rafał
-Czy nie zechciałby pan trochę po zapie**alać, niewolnicy nam się kończą?
-Oczywiście, gdzie?
-Sery.
Wiesz o co chodzi, heblowanie 20kg serów z warstwy ochronnej metalową maszynką.
Maszynka waży nieco i goście tracą palcę w tej robocie..
-Jasne proszę pani, kiedy jadę?
-Jutro, w niedziele ma pan tam być.
-Ok.

Pracownik po którego 2 lata upominał się zakład słynący z niesamowitego zapie**olu, jest raczej dobry.
Plany układają się jednak inaczej.
Szklarnia, druga co do wielkości w Europie.
Wysyłająca setki ton swoich warzyw.
Ktoś musi porozkładać skrzynki z ziemią, ktoś musi przecież powyciągać sadzonki z zimnej gleby.

Są już roboty od tego, ale są też Polacy.
Tańsi w eksploatacj, robota trzeba naprawiać.
A Polaka? Polak się popsuje przyjdzie inny Polak.
Chłopaki siedzą na tych bungaloo parkach, połamani i pokontuzjowani, bez godności jak zepsute zabawki.

Trafiacie na miejsce poprzedniej ekipy, został tylko jeden.
Reszta była za wolna.
Robota przy maszynie, odbieranie transportów donic z truskawkami.
Każda donica mieszcząca 12sadzonek i długa na 80cm - 12 kg.
Ręcznie wszystko wrzucić na taśmę, po dwóch pracowników z dwóch stron.
Zapie**alasz tak że Twój współpracownik nie ma co robić.
Odbierasz robotę jemu, robiąc jego część + zaczynasz robić robotę drugiego składu.

5 stopni celsjusza na hali a Ty zapie**alasz w podkoszulce, wyrabiająć 300% normy.
Podchodzi szef i spisuję Twoje imię i nazwisko.
Po 12h dziennie, zapie**alasz za 3 ludzi.
Po 2 tygodniach pracy przedramie puchnie jakbym pod skórą miał złamanie.
Nie mogę prostować palców a poruszanie nimi jest słyszalne.
Słychać ruchy ścięgień, są tak napięte.
Mimo to zapie**alam.

Wylatują po jednym, dwa miesiące i wysyłają Cię na inną szklarnie.
Kontuzja mija.
Pomijając fakt że trafiasz do Limburga!
k***a do Limburga, skąd miałeś wiedzieć że ich akcent to jakieś gówno?
Nie rozumiesz kompletnie k***a nic, po roku nauki i 3k euro w plecy.
Jakoś sklejasz słowa i krok po kroku uczysz się od nowa.
Na tym k***a etapie

Jesteś tak znienawidzony przez resztę że chętnie Cię zajebią.
Odbierasz robotę trzem ludziom i mówisz po holendersku.

Robisz tam pół roku dostając wybór ludzi i szklarnie do obrobienia.
Wysyłają Cię na rozkładanie skrzynek i rozładowujecie po 20ton na łeb dziennie, przyjeżdzając tam i robiąc od 3 w nocy do 12 rano.
Codziennie, czasem nadgodziny więc do 15.

Kończysz jako kompletny murzyn, odchodzisz.
Następna fucha.
Znów mają zakład idealny.

Sortownia owoców
Dwójki Polaków przy kołach zapie**alających w tempie świetlnym wrzucając szkrzynki po 15 kg ponad głowę.
Brygadzista waży 60 kg i ma ryj jakby uderzał nim w beton, oferował wcześniej pracę za sex, a ma władze w zakładzie jak król.
Zmuszony słuchać tego idioty, uśmiechasz się do pewnego momentu.
Jeździsz tam electrishe pomp wagen - małe gówno.
Zbierasz palety z papryką, k***a!
Całe pełne palety, jeżdząc w tempie światła, nie było czasu na nic na sekunde myślenia.

Jadąc na magazyn z pełną paletą miałeś w głowie trzy następne czynności, jakie skrzynki przywieźć, jaki rozmiar gdzie co stoi, za każdym razem, każdego dnia nowa dawka ok 500 palet z papryką pomieszanymi rozmiarami i kolorami.
Za każdym razem ucz się każdej na pamięć...
16 godzin dziennie przez 3 miesiące.

Wylatujesz bo mimo że ogarniasz wszystko znajdując czasem nawet czas na postój, zachciało Ci się drugi raz wyjść z pracy po 12h.
Trzeba zostawać 15 dziennie, zły pracownik!
Zły Polak! Won! Ty nie masz prawa przecież wyjść wcześniej..

Wstajesz o 4 rano i zaczynać od 6 by wrócić o 21.
Każde 2h przerwa.
Jesteś w robocie 15h a dostajesz a 13 cośtam..
Nie ma czasu na zakupy, tylko raz w tygodniu wybłagane prawo by skończyć wcześniej.

Ciekawie, co?
Magazyn i następny magazyn...
Orderpicker.
Orderpicker.
Tutaj będzie zabawnie, znużony pracą w magazynie wklejasz sobie 5 lat doświadczenia jako order picker.
Znajduję Cię firma i wysyła na zakład który ma mega przemiał Orderpickerów.
Orderpicker coś tak trywialnego, każdy idiota to potrafi..
Ta?
Zbierasz zamówienie złożone z tysiąca artykułów.
Oczywiście według instrukcji zamieszczonych na orderze.
W magazynie gdzie wszystko jest k***a takie samo, segregatory i biurowy szajs.
Przychodzi taka Japonia, 60 palet wszystko na europalecie, 1.75 wysoko max.
Całe dwa dni przepie**alasz pełne palety itemów, bo tak stoją ilościowo.
Bo na Twoim magazynie wszystko stoi na innej palecie.
Ja pie**olę...

Śmiało zrób 1 błąd dziennie, popracujesz miesiąc.
Robię 1-2 błędy miesięcznie mając 21 lat, robię robotę facetów po 30.
Zarabiam lepsze pieniądze i nie ma tempa pracy, jest tylko jakość.

Wynajmuję już własne mieszkanie
Kończe kurs językowy i biorę się za holenderskie wykształcenie.
Nie da się tutaj żyć godnie bez wykształcenia.
Pomyśl o tym, że w Polsce jest ono za darmo, ucząc się nie płacisz.
Tu niestety padł studiefinancering wykształcenie powyżej średniego jest płatne.
Czasem warto spróbować jeszcze raz w Polsce, tutaj wcale nie ma raju.

phibrizzio

2014-12-21, 02:32
Pojechałem do pracy w Holandii po studiach, pracowałem w zawodzie, nikt mnie nie wyzyskiwał. Niespodzianka - kiedy jedziesz do pracy jako pracownik fizyczny to będziesz zapie**alał! Też mi odkrycie.

edit:

No i nie za dobrze ci idzie nauka holenderskiego, skoro nawet uitzendbureau nie umiesz dobrze napisać pośrednictwem tego typu agencji już x czasu ;)

blondasek1993

2014-12-21, 03:18
Pfff.
Mam 21 lat - studia mnie wk***iły. Znam Angielski, znam się na komputerach. Pracuję sobie, żeby doświadczenie sobie zebrać, przy testowaniu gier i słuchawce (pomoc techniczna). ~4,2k na złotówki (waluta miejscowa - inna). Warunki pracy - miód i orzeszki. Ceny - jak się policzy WSZYSTKO, to są minimalnie wyższe niż w Polsce, chociaż to zależy od gustu i tego co się je.
No sorry, ale jak ktoś sobie poradzić nie umie, to choćby mu pod nos podkładali, gówno mu się uda.

vass

2014-12-21, 03:23
Anake napisał/a:

k***a, a co ty myslales, ze pojedziesz za granice i beda cie obsypywac eurasami?


k***a euro miało na drzewach rosnąć, a nie, że trzeba pracować :)

Ant1984

2014-12-21, 08:01
Już bym wolał nie mieć żadnej pracy, niż być zmuszonym pracować w takich warunkach.
Co to za życie?
To już chyba lepiej iść żyć do lasu, jeść to, co natura daje, mieć wszystko to, co sobie sam zrobisz, żadnego zapie**olu, nie tracisz zdrowia, nie tracisz rozumu, masz spokój i czas, żeby po prostu pomyśleć nad sensem swojego życia.

Dymekx

2014-12-21, 09:10
@elBiaauawy zarzucasz innym "polactwo" i przyrównujesz do brudów... wiesz jakoś mi się wydaje, że właśnie tacy ludzie mogą najbardziej psuć opinie Polaka, bo skoro sam Polak tak o Polakach mówi to coś musi być na rzeczy.

cholok

2014-12-21, 09:24
he heblowałem sery.... :D swoją drogą to kwestia tego jak sobie umiesz poradzić, jedziesz przez taki polski syf agencyjny robisz tam 3 miesiące odkładasz 350 euro na pokój gdzies na prywatnej chacie i uciekasz z murzynowa, potem zmiana agencji na holenderską, samochód za 500 euro bo to podstawa w NL i zmiana branży np. na logistykę, lepiej przekładać pudełka w regale niż j***ć na szklarni, jak dobrze pracujesz zrobią ci licencje na wózki magazynowe wtedy stawka rośnie i robota pewniejsza i lżejsza, a można też kursy zrobić samemu. traktują cię mniej wiecej jak człowieka. dodatkowo możliwość nauki języków bo pracuję w niemiecko-holendersko-polskim teamie gdzie głónym jezykiem jest angielski ale jeżeli zaczniesz cos próbować w innych jezykach spotyka się to z aprobatą. Tylko w agencjach polskiego czy tureckiego pochodzenia jest taki sk***iały syf. Jak idziesz pracowac na produkcje i szklarnie albo zakłady mięsne to nie oczekuj ze spotka cie cos innego niz banda paganiaczy niewolników. pracują tam często ludzie bez jezyków zadnych ze szczątkowym angielskim, i jakos muszą sie utrzymywć wiec podpie**alanie, nieludzkie normy czy niewolniczy terror. jestem w nl 5 lat. robiłem dużo ale w takim syfie robiłem tylko 7 miesięcy. gdzieś trzeba zacząć ale nie rozumiem dlaczego ludzie, tak rzadko uciekają z polskich agencji niewolniczych,

bloodwar

2014-12-21, 09:40
Trzeba być kompletnym kretynem i niedorozwojem żeby jechać do Holandii mając wiekówkę, od razu wtedy wiadomo z kim rozmawiasz - z kimś, kto mając do wyboru do pracy kilkanaście krajów euroepejskich w których nie ma ograniczeń wiekowych albo są one minimalne wybrał ten z najbardziej restrykcyjnymi ograniczeniami wiekowymi (które sprawiają, że mając 18 czy 21 lat pracujesz praktycznie za taką stawkę godzinową na rękę co w Polsce) tylko dlatego, że jest to też jedyny kraj europejski gdzie zielsko jest 100% legalne. Bieda umysłowa

Proximate

2014-12-21, 10:11
Czwarty miesiąc jestem pickerem w AH Online. Zarabiam po podwyżce 10,20e/h, mam 2 tyg. urlopu po 3 miechach, rezerwowe, wakacyjne, zwrot z podatku, dofinansowanie ubezpieczenia to tylko bonusy, które dostaję do i tak całkiem niezłej pensji. Za ostatni tydzień wraz z niedzielą (6 dni na wieczory po 7-8h) zarobiłem ok. 1650zł.. Oczywiście zgadzam się, że Polacy w NL to cebulactwo, mieszkając na domku to sami ćpuni i kretyni, takie życie. Ale samo mieszkanie jest ok, suszarka, pralka, telewizor LCD na ścianie, WIFI, wszystko jest. Do pracy idę z buta 4km, bo szkoda mi na rower, przyjechałem zarabiać wraz z dziewczyną. Ludziom nie ufam: kablują jakby mieli coś za to dostać to fakt. Oczywiście, też prawdą jest, że liderzy Polaków bardziej straszą normami, Holender o wyrobienie normy się nie martwi robi co chce, ale ch*j jesteśmy gośćmi i do tego niepożądanymi. Nie spotkałem wielu inteligentnych osób, z którymi mógłbym porozmawiać, ale nie jest też źle jest parę takich, z którymi można parę słów zamienić. Ogólnie jeśli jesteś lepszy (czy to w pracy czy w życiu) od innych, to nie pasujesz do grupy, zawsze wyróżniające się jednostki nie są akceptowane przez otoczenie. Taka polska zawiść.
Dziś mój ostatni dzień w pracy, wracam bo się nudzę i dlatego, że dziewczyna za bardzo przeżywa stres związany z niewyrabianiem normy, no cóż ch*j tam, po 4 miechach zarobiłem kilkanaście tysiaków + ze 3 przyjdą ze zwrotów.
Nie jest źle, ale inteligentnym nie polecam, już tym bardziej samemu, schamiejecie tylko, a sama Holandia Was ogłupi.
Pozdrawiam.

le_Roi_des_fous

2014-12-21, 10:13
KeePKooL możesz podzielić się tą bezwysiłkową metodą?

wrrryip

2014-12-21, 10:20
fajna lektura ale zastanów się dlaczego nie ma raju za granicą ? Bo wlaśnie Ci polacy co zapie**alają jak chińczyk na akord psują rynek. Czemu nie ma tam normalnego europejczyka ? bo cebule juz tak obniżyły tam stawki ze nikomu sie nie opłaca pracować tylko polakom rumumom i blugarom i tak jesteśmy postrzegani w europie... Gdyby każdy siedział na dupie robil swoje i sie nie wychylal to nie dość że byś wiecej zarobił to byś się jeszcze nie narobił. Sam jestem za granicą i wcale nie zapie**alam żeby zarobić tyle co inni. siedzę na dupie robie swoje i anglik docenia to ze szanuje prace.

radimir2

2014-12-21, 10:37
Tylko co jest gorsze nie pracować, nie mieć nic i narzekać, czy zapie**alać, nie mieć nic i narzekać...

BorgBorg

2014-12-21, 10:37
W Polsce zapie**alałem na kelnerce na czarno za 2000+napiwki. Tutaj mam taki obóz pracy ,że kilka godzin posiedzę, wykonam przypisane mi lekkie zadanka w 5h, 3h się ponudzę i o 16 do domku. Za 5,5-6,5k msc. 2,5k idzie na życie, reszta na przyjemności i taki to obraz niewolniczej pracy w uk za minimalną krajową.

Nikczemny_Płód

2014-12-21, 11:34
Ktoś chciał mieć dane jak wygląda, życie inteligencji za granicą. Odpowiem, choćto nie mój przypadek a znajomego. Jednak raczej można dać mu wiary choćby z tego powodu, że ostatnio kupił ojcu nowe Subaru WRX STI - marzenie staruszka.


Ziomek skończył dzienną Elektrotechnikę na Politechnice. Zaczął prace w zawodzie od własnej firmy którą postawił za sprzedaż częsci majątku. Po 9 miechach firma padła, bo on był za uczciwy to go pracownicy polacy w dupe j***li. Potem doszła też skarbówka. Ogólnie płacił spoko bo technikowi elektrykowi bez robienia wałów dawał 12 netto na ręke, lepszym elektrykom 15zł netto a najlepszym pracownikom umowa o prace + dzieło. Ale w dupe go j***li, typu potrafili sobie pojechac na fuche w godzinach pracy.


Więc kumpel się wk***ił jebną firmą i zaczał prace "u kogoś". Bez szału, mgr inż, 1800zł netto - a nie miał 2 lewych rąk. Jednak był dyspozycyjny "tylko" 8-9 godzin dziennie. Bo uważał jak każdy normalny człowiek, że praca nie ma być celem a drogą do celu. Stawkę miał w okolicach 9-10zł godzina.

Po 6 miesiącach takiej pracy stwierdził, że on to pie**oli i wyjeżdża. Z dnia na dzień się spakował, w sobote albo w niedziele jeszcze byliśmy na piwie a chyba już w środku tygodnia był w niemczech po tym jak w poniedziałek nie dostał wypłaty - znów opóźnienie. To było jakieś 4 lata temu. Czyli oto co osiągnął w 4 lata za granicą.

Jego relacja wyglądała tak:

Wyjechał całkowicie bez języka, zamieszkał sam w hotelu przy granicy, straszny syf ale tanio. Tydzien kosztował go 200zł.

Pracy szukał około 2 tygodni, w między czasie robił za kuriera w Polsce w Zielonej Górze.

Znalazł pracę u gościa który szukał czarnej eminencji, murzyna ale elektryka do mycia silników i drobnych prac konserwatorskich.

Stawka? 5 euro za godzine. Miesięcznie zamykał się w 1000 euro. Nie zył a egzystował. Jednak robił kurs niemieckiego.

Z tego co mi pisał i opowiadał to w pracy miał przej***ne przez rodaków. Szef "Helmud" nawet jak pisał był ok, ale reszta patrzyła mu na ręce. Przez pół roku miał prawie codziennie alkotesty, pare narkotestów i przeglądanie plecaka przy wszystkich w pracy. Ośmieszenie totalne.

Po pół roku dostał awans od szefa i skończyły się testy. Głównie dlatego, że gośc abstynent totalny. To się Niemcy dziwili.

Zarobki miał stałe od tego momentu, około 1800-2300 euro. Mial podstawy 1500 reszta zależała od zleceń, jednak nigdy nie zszedł poniżej 1800. Odpadł mu przy tym kurs niemieckiego bo szef mu opłacał.

Po roku podwyżka i przeniesienie do działu jakości energii, bo jako jedyny się na tym znał wsród młodych, z tego pisał inż. i mgr.
Warunki zajebiste bo:

3000 euro, kurs niemieckiego i angielskiego sponsorowany przez firmę i także miał mieszkanie od firmy. 1 pokojowe, kawalerkę. Czyli miał płacić sobie za jedzenie i opłaty. Tyle. 3000 euro. Pomyślcie ile to zostawało na reke.

Po 2 latach pracy w tej firmie i zmianie dyrektora, odeszło na emeryturę 4 kierowników, Niemców. Pojawił się problem bo nie było ich kim zastąpić, młodzi Niemcy w cale nie garną się do takiej roboty a i wiedza i umiejętności słabe.

Więc tutaj po raz 2 szczęscie pomogło mojemu kumplowi bo został kierownikiem, tylko nad nim był jeszcze 1 kierownik. Po prostu, jednemu staremu pracownikowi, dołączono 1 dział z kierownikiem.

Zarobki, od 4000 euro do 6000 euro, zależało od zleceń.

No i jakoś półtora roku temu firma w której robi mój kumpel dostała zlecenie z zagłębia "rury". Remont kompleksu przemysłowego wraz z kopalnia.

Robili to 6 miesięcy. Przez 3 miesiące zarobił... 33 000 euro pracując 11h dziennie. Nie widze powodu by gość ściemniał bo do takich osób nie należał.

Od paru miesięcy siedzi we Włoszech na jakimś kontrakcie. Zarobki 6000 euro.

Obecnie był chwile w Polsce ale wracać tu nie zamierza bo zbytnio dostał po dupie.

A i z ciekawostek ktore opowiadał. W polsce:

Projekt wstępny 3 miesiące
budowlany 3 miesiace
przetargowy miesiac
wykonawczy pól roku
budowa 2 lata


w niemczech odwrotnie. Wszystko tip top.


Jakby ktoś był zainteresowany to ma. Oczywiście to jst skrajny przypadek w 2 strone, bo uczciwy polak abstynent + w ch*j szczęscia. Ale się da.

Nihilus89

2014-12-21, 12:01
Dawno nie czytałem czegoś tak przejaskrawionego... Byłem w Holandii w wakacje i bardzo miło wspominam ten okres. Przywiozłem po 7 tygodniach 7000 zł na czysto żyjąc normalnie, czyli nie jedząc samych parówek jak taki jeden polaczek, który jednocześnie się chwalił, że w Polsce kupił garnki za 10 tys. zł.

Ludzie byli bardzo mili i pomocni. 3 menadżerki: filipinka, brytyjka i polka. Niestety potwierdził się stereotyp, że najlepiej nie pracować pod innym polakiem. Najwięcej się przypie**alała ale mimo to czasem pomogła więc nie było tak źle.

Nie polecam czytać tych bzdur wypisanych przez throatpenetratora. Bajkopisarz.

Murzyn9111

2014-12-21, 12:11
Wyjechalem do Holandii 3 lata temu, wsiadlem w autobus i pojechalem ( stracilem w Polsce robote i kobiete ) Przyjechalem w niedziele, 50 euro w kieszeni Angielski raczej sredni. Stacja autobusowa Amsterdam Amstel. Kime przycielem w jakims obskurnym motelu za 20 euro za dobe. W poniedzialek w internecie poszukalem adresow biur posrednictwa pracy (internet WiFi na Amsterdam Centraal )

Pojechalem do 1 biura z wyszukiwarki, wchodze pytam o prace.
-Jest dla pana praca jako order picker.
-od kiedy ?
-od jutra !
-zakwterowanie ?
-tak tu i tu blabla
Sprawdzenie Angielskiego itp. Ale praca jedank od srody. Dlaczego ? Trzeba wyrobic numer sofi, wyrobienie moment pojechalem na park (Hotel pracowniczy) gdzie mialem mieszkac. Wrazenia ch*jowe ale moge wziac prysznic i pozbierac mysli w pokoju 2x4 z lozkiem stara wykladzina i metalowa szafka na ciuchy..
Sroda pierwszy dzien w robocie ok 40 Polakow, team liderzy Polacy, ok objasnienie roboty co i jak ile normy i jak sie pracuje...
Pierwszy tydzien spoko jakos zlecial poznalem paru fajnych Polakow ( teraz z nimi pracuje i mieszkam) Zaczelem ogarniac robote, po 3 miesiacach przeszedlem na inny dzial. Robienie zamowien na palete. Spoko robota, pracuje z Holendami Polakami i ciapatymi.
Nie bede wszystkiego opisywal po kolei bo sie zrobi opowiadanie. Ale...
Po 1 roku odlozylem troche kasy, wynioslem sie na prywatne mieszkanie z para ktora tu poznalem, meldunek, zmiana prawka na Holenderskie, auto na Holenderskich tablicach, do szkoly chodze i mam dofinansowanie od panstwa.
Mialem w agencji faze "B" od nowego roku przechodze na kontrakt, jestem operatorem wozka widlowego pracuje na przyjeciu towaru nie przemeczam sie, miesiecznie ok 2000 na miesiac, zwroty z ubezpieczenia wakacyjne urlopowe, zwroty za paliwo itp. itd. W zeszlym roku dostalem od rodzicow dzialke dzis stoja juz fundamenty i sciany.
Jestem po Zawodowce mam 24 lata znajomych Holendrow, Polakow, Wegrow, Slowakow.
Mozna ? Mozna !
Wyjdz z domu do kina, galerii, muzeum, teatru, na impreze asymiluj sie ze spoleczenstwem i zacznij zyc jak czlowiek i ucz sie jezyka.