Witam, widzę że ostatnio panuje moda na dzielenie się życiowymi historiami, więc i ja podzielę się jedną z nich.
W szkole średniej uczył mnie Historyk, który był prawdopodobnie największym pasjonatem nauki jakiego kiedykolwiek dano mi spotkać. Wygląd? Niski z małym brzuchem okularnik, który był nałogowym palaczem. Miał zwyczaj poprawiać podręcznik opierając się o inne źródła, oraz przerabiać 300% więcej materiału niż wymagała podstawa. Nie dziwiły więc kolejne szczegółowo omówione(niepotrzebne) wątki po których lubił mówić coś w stylu "Ale tego nie musicie umieć". Lekcje nigdy nie nudziły, zwłaszcza że profesor miał naprawdę iście czarny humor. Lubił obiektywnie krytykować niemcy oraz pozostałych zaborców. Do rzeczy. Jego klasa miała wymianę z właśnie tak nielubianym przez niego niemcami. Grupa miała przyjechać w piątek ale jeden z nich przyjechał dzień wcześniej. Koleżanka postanowiła zameldować swojemu wychowawcy i prof. od historii jednocześnie że jeden z zaborców już się zjawił. Wywiązał sie taki oto dialog:
K: Panie profesorze, przyjechał do mnie niemiec.
P: Mam nadzieję że nie czołgiem.
Jego śmiertelna powaga przy wypowiadaniu tych słów rozbawiła całą klasę, a i ja mam bekę do dnia dziejszego
Ja też takiego miałem. Z tym, że nie zawsze mu się chciało. Ale jak mu się chciało, to jego wywody były ciekawsze niż film sensacyjny. Za to zawsze mu się chciało rzucać kredą. Choć młody nie był to zawsze trafiał w łeb tępaka, co mu przeszkadzał w prowadzeniu lekcji.
@ kkndkkndkknd - Większości ludzi nie przerasta te dziesięć wersów więcej, analfabeto.
Skrócić niby i było można, ale po ch*j, fajna historyjka. Zwłaszcza, że dotyczy ciekawego człowieka
To taka 'gra wstępna' do 'meritum', a wielu, w tym mnie, bardziej kręci te pierwsze
Hehe, przypomniales mi mojego historyka, pana Kisiela. Teraz juz chyba doktora Kisiela. Ale potem zamienili go na taka fajna dupeczke, ze kazdy chcial zeby go zbalamucila.
Nawet na uniwerytetach ludzie nie mają takiej mani wyższości jak nauczyciele liceum, wiekszość tych debili nawet nie ma doktoratu, nie mówiac już o byciu profesorem.
@Websterthe1 : "jak śmiesz podwarzac mój autorytet " - czy "podwarzać" znaczy podgotowywać? Nie podważam oczywiście Twojego sukcesu w postaci ukończenia gimnazjum mimo nieznajomości ortografii.
Miałem całkiem podobnego historyka. Osobiście mam umysł typowo techniczny, ale z historii nigdy dzięki niemu nie miałem problemów. W domu nie musiałem siedzeć przy notatkach, bo wszystko wynosiłem z lekcji. Czemu nie ma więcej takich belfrów?
On też niemców gnębił, ale jego ulubiony kawał był o Chińczykach:
Wojna chińsko-ruska, narada w chińskim sztabie:
-Jeden milion żołnieży puścimy na wschodnią część granicy, trzy miliony na centralną część, a sześć milionów na zachodnią.
-A czołgi? Czołgi gdzie?
-A oba czołgi puścimy na zachodnią część.
Wojna chińsko-ruska, narada w chińskim sztabie:
Dowódcy chińscy rozmawiają nad mapami i mówią:
- będziemy atakowac małymi grupkami tu, tu, tu, tu i tu, tak po milion ludzi każda
- a czołgi?
- czołgi puścimy środkiem
- oba???