Wybrałem się dzisiaj na przejażdżkę rowerem po okolicznych lasach. Spadł mi łancuch, więc zacząłem szukać jakiegoś papierka, czegokolwiek, co by sobie łap nie upi******* w smarze. I oto pierwszy papierek który wpadł mi w ręce. Potem były oczywiście kolejne. Ręce mi po prostu opadły...
Jeszcze ten tekst - "O - czyli tradycja nie zaginęła...", tradycja śmiecenia w lasach. Ale k***a przez harcerzy?!!!
10 lat byłem w harcerstwie i powiem Ci że nic lepszego nie może spotkać młodego dzieciaka jak nauka od małego kultury, szacunku do starszych i miłości do swojej ojczyzny, i setki razy grałem w takie gry i bardzo często zdarzało się że jakiś debil podpie**olił taką kartkę i wtedy były problemy i 150 osób musiało przerwać zabawę i dla Twojej informacji zawsze pod koniec idzie grupa która to wszystko zbiera. a łańcuch Ci spadł bo nie umiesz jeździć xD
Odnośnie tego, że niby harcerze w lasach śmiecą...
Ostatnio poszedłem biegać wokół takiego stawu i zobaczyłem dwóch grubych, starszych wędkarzy którzy skończyli "łowy" z butelką Absolwenta. Gdzie wyj***li reklamówkę z butelką, kefirem i soczkiem? Do stawu w którym łowią (sporo ludzi tam łowi)... no k***a, a do śmietnika 50 metrów. Miałem im zwrócić uwagę ale byli w takim stanie, że ledwo szli. Wsiedli do jakiegoś Volkswagena i pojechali. Wróciłem, podniosłem to i wyj***łem - co mi ma patologia śmiecić okolicę...
- Ahoj, panie władzo! Wiemy, że pan kapitan jest niestrudzonym obrońcą porządku i ładu moralnego w lesie - zaczął Puchatek, który był mistrzem włazidupstwa - dlatego chcemy zameldować o strasznym naruszeniu prawa! W okolicy znajduje się nielegalny, kryminalny obóz, założony przez zorganizowaną grupę przestępczą!
- Tak. Zanieczyszczają wodę! - zawtórował Kłapołuchy.
- Niszczą przyrodę i wycinają las! - dodał Królik.
- Napastują sarenki! - krzyknął Prosiaczek.
- I utrzymują stosunki analne! - dorzucił swoje Puchatek.
- Tak dalej być nie będzie! - wykrzyknął oburzony kapitan - zbiorę swoich ludzi i zamkniemy towarzystwo.
Już po chwili wszyscy stali kilkadziesiąt metrów od obozu.
- Poczekajcie, ja z nimi pogadam - powiedział kapitan, po czym wojskowym krokiem udał się do namiotów. Jednakże Bystry Rydz błyskawicznie wrócił i wściekły orzekł:
- Wszystko wydaje się być w porządku. Jest czysto i cicho. I mają zezwolenie na pobyt - Kapitan robił wrażenie zawiedzionego - a wam, dowcipnisie, odechce się głupich żartów! - zwrócił się do naszych bohaterów. Już miał się na nich rzucić, gdy ktoś krzyknął:
- Te, niebieski! Pała ci wystaje!
Był to Tygrysek, przebrany w mundur harcerski i stojący na głównym placu obozu.
- Coś ty gówniarzu powiedział? - ryknął Bystry Rydz.
- Pałą go, pałą go, pałą go i w łeb... - zaczął śpiewać Tygrysek.
- Ostrzegam, jeszcze słowo i... - darł się kapitan.
- Bystry Rydz śpi z pałą na wierzchu! Psy do suk! pie**olić policję! Twoja pała już sparciała!
- Miarka się przebrała! Zamykamy obóz!
Po czym kapitan i jego ludzie rzucili się na harcerzy i rozpoczęli pacyfikowanie (pałowanie). Tygrysek w ostatniej chwili zdołał zrzucić mundur i schować się w krzakach. Przerażeni harcerze rozpierzchli się na wszystkie strony, ale i tak dosięgały ich ciosy pałek, granaty z gazem łzawiącym i gumowe kule. Po chwili wszyscy uczestnicy obozu leżeli pobici i skuci kajdankami. Co bardziej krewcy funkcjonariusze kopali leżących.
. Gdzie wyj***li reklamówkę z butelką, kefirem i soczkiem? Do stawu w którym łowią (sporo ludzi tam łowi)...
(...)
Wróciłem, podniosłem to i wyj***łem - co mi ma patologia śmiecić okolicę...
"i dla Twojej informacji zawsze pod koniec idzie grupa która to wszystko zbiera. a łańcuch Ci spadł bo nie umiesz jeździć xD " - na rowerze typowo miejskim ciężko się jeździ po lesie. Szczególnie przez te wąskie oponki 700x40c. Masz rację, że ktoś to na pewno sprząta z grupy. Tylko tu był ten problem, że zostawiła to przewodniczka. To najbardziej boli.