Pan Andrzej (wiadomo, że Andrzeje to prawilne mordy) wybrał się na grzyby w piękny sobotni poranek. Spakował prowiant, nożyk, koszyk. Wyjechał z garażu Golfem 3 i ruszył na polowanie na dorodne grzyby. Po pół godzinie był na miejscu, chodzi patrzy, tropi, i udało się znalazł kurki - myśli sobie super dam dla żony ugotuje zajebistą zupę. Ruszył dalej chodzi, chodzi rozgląda się i widzi borowiki jego podniecenie wzrasta myśli - k***a wysuszę, część do słoików będzie na zagrychę (tak jest z Podlasia). Przemierza las patrzy, a tu polanka zajebista duża równiutka tam trawka tu krzaczki, zauważył króliczka takie długie uszy mały ogonek to cichutko przeszedł obok, żeby nie spłoszyć. Chodzi dalej penetruje gęstwinę i trafi na rzeczkę myśli - ale zajebista rzeczka pójdę sobie w górę, może będzie coś ciekawego. Idzie w między czasie zbiera grzyby. W pewnym momencie zauważa źródełko, a w nim leży wielorybek. Zdziwiony pyta się wielorybka - Przepraszam, a Pan nie powinien być w oceanie? A wielorybek na to:
Mały chłopczyk wraz z tatusiem znaleźli w lesie małego jeżyka. Leżał pod kępką trawy i drżał z zimna. Chłopczykowi zrobiło się żal jeżyka i poprosił tatusia, żeby zabrali jeżyka do domu. Tata się zgodził, i tak jeżyk zamieszkał u nich.
Chłopczyk bardzo dbał o jeżyka, poił go mleczkiem i dawał mu najlepsze owoce. Jeżyk zajadał ze smakiem i nieraz - ku zdziwieniu chłopca - pomrukiwał z zadowoleniem. Na zimę jeżyk - jak przystało na wszystkie porządne jeżyki - zapadł w zimowy sen. A na wiosnę jeżykowi urosły skrzydła, na czole wyrósł róg i odleciał przez niedomknięte okno.
Wtedy stało się jasne, że chłopczyk z tatusiem nie przynieśli z lasu jeżyka, tylko jakieś ch*j wie co.
Pan Andrzej (wiadomo, że Andrzeje to prawilne mordy)
prawilny -> Z rosyjskiego: prawidłowy.
<w slangu więziennym: git, "człowiek", osoba szanowana>
(skopiowane z http://www.miejski.pl/slowo-prawilny), każda inna strona powie Ci drogi autorze to samo. Prawilny to słowo niepolskie. Czy na prawdę nie można napisać "równy gość", "swój chłop", tylko teraz wszyscy muszą być prawilni, bo jakaś pieprzona moda na to słowo padła!?
A. Jest moda na dowc**y abstrakcyjne. Niestety ten jak i praktycznie wszystkie są na miarę inteligencji sadoli, czyli ch*jowe.
B. Wielorybom czasami się coś pie**oli i płyną w górę rzek. Dość często notuje się to w Renie, bo w Morzu Północnym spotyka się je częściej niż w Bałtyku. Choć i w XIX czy na początku XX wieku takie przypadki (1 czy 2) zdarzyły się w Wiśle (nie mylić z bzdurami Faktu sprzed paru lat). I to nie były delfiny tylko młode wieloryby.
Zapomniałeś dopisać, że natchneło go na grzybobranie po tym jak u syna w pokoju znalazł kilka smacznch grzybów, które przed wyjściem opie**olił na zagrychę do kanapki z ogórkiem.