Pan Andrzej (wiadomo, że Andrzeje to prawilne mordy) wybrał się na grzyby w piękny sobotni poranek. Spakował prowiant, nożyk, koszyk. Wyjechał z garażu Golfem 3 i ruszył na polowanie na dorodne grzyby. Po pół godzinie był na miejscu, chodzi patrzy, tropi, i udało się znalazł kurki - myśli sobie super dam dla żony ugotuje zajebistą zupę. Ruszył dalej chodzi, chodzi rozgląda się i widzi borowiki jego podniecenie wzrasta myśli - k***a wysuszę, część do słoików będzie na zagrychę (tak jest z Podlasia). Przemierza las patrzy, a tu polanka zajebista duża równiutka tam trawka tu krzaczki, zauważył króliczka takie długie uszy mały ogonek to cichutko przeszedł obok, żeby nie spłoszyć. Chodzi dalej penetruje gęstwinę i trafi na rzeczkę myśli - ale zajebista rzeczka pójdę sobie w górę, może będzie coś ciekawego. Idzie w między czasie zbiera grzyby. W pewnym momencie zauważa źródełko, a w nim leży wielorybek. Zdziwiony pyta się wielorybka - Przepraszam, a Pan nie powinien być w oceanie? A wielorybek na to:
narobiłeś mi smaków kurde człowiek nie ma czasu by się na grzyby wybrać ech 6 paczek kanapeczki woda źródlana i k***a no tego się nie da, ale młode 20 letnie dupeczki;) ta końcówka mi tu nie pasuje z tym wielorybem chyba że nasz poszukiwacz pałek czy napletków zajadł się halotropków, hm w sumie można podobno zobaczyc wtedy smoka czy jednorożca, albo hojnego żyda
da...........li
2014-08-30, 14:31
Jak żona mu daje, to powinno być "żona dała dupy dla niego"?
Nie, "żona dała mu dupy", więc "dał żonie", k***a.