Ja się k***a pytam co to za sraczka z tym j***nym karpiem na te j***ne święta to jest tak ch*jowa ryba do żarcia jak gówno z mułem. Może wpie**alajmy gówno miliony much nie mogą się mylić.
Ja karpia prądem zabijam. Kabel z wtyczką, 2 gwoździe na końcu i przykładam po obu stronach łba. Ułamek sekundy i karb zdechł. Zero bólu. Śmierć w ułamku sekundy.
k***a ledwo Pudzian sobie poradzil z karpiem a ja mam dac rade ? pie**ole to.. nie jem karpia i problem z glowy. Scena z uj***ną głową i ruszającym się pyskiem mnie rozj***ło ...
nie wiem czy ktokolwiek bedzie czytal jeszcze moje wypociny ale jako zacny wedkarz powiem wam jak to sie robi :
1. walimy karpia w leb czyms ciezkim az zdechnie albo wyjmijmy go z wody i pozwolmy mu zdechnac w ten sposob
2. Skrobiemy go, TAK ! skrobiemy poki ma leb, wtedy mozna wsadzic palce w skrzela i mamy w ten sposob dobry uchwyt ryby przy skorbaniu, inaczej za h*ja nie oskrobiesz z lusek, sliski w h*j ten karp
3. Oskrobana rybe, staramy sie polozyc 'na plecach, grzbiecie' i wtedy dopiero zaczynamy odcinac jej leb, tak jakbysmy probowali poderznac jej gardlo od gory, ale nie starajcie sie od razu ujebac jej glowy, zrobcie niewielkie naciecie i sprobojcie 'odchylic' leb do tylu, co spowoduje ze nienaciete flaki opuszcza jame brzuszna ruchem wprost proporcjonalnym do ruchu odchylanego lba.
4. gdy mamy juz flaki na wierzchu, rozetnijmy brzuch, wyjmijmy reszte flaczkow, odetnijmy leb i wymyjmy cala rybe pod prysznicem z pozostalosci krwi i innych gowien.
5. Prosze cie bardzo ! wystarczy teraz pokroic to co zostalo z karpia w dzwonki, obtoczyc w mace i rzucic na rozgrzany olej, smacznego
10 piw + skutkuje wrzuceniem filmiku z wlasnorecznego przyzadzania karpia, na hardzie