Prowadzący sam mówi, jakby się uczył języka tylko w szkole. Baba nie jest zła, ten koleś jest gorszy. "łat du ju FINK". To mnie najbardziej irytuje. Tak się wszyscy szczycą znajomością angielskiego, a większość nie potrafi nawet się poprawnie wypowiedzieć. Poza tym, przykrym jest fakt, że jakaś babcia będzie się chwalić innym, jaka to jej wnusia/wnusio nie jest mądra, bo zna angielski. Też mi coś, w dzisiejszych czasach ten język jest raczej obowiązkowy. W mojej klasie w liceum ludzie robili ortograficzne błędy na polskim, nie potrafili się porozumieć ani po angielsku ani po niemiecku, a płakali, że są słabi z angielskiego, bo się ciągle niemieckiego uczyli, mimo, że niemiecki sprawiał im taki sam problem. Fuck logic.