W pociągu siedzą dwaj żule. Czerwoni na twarzy, zarośnięci, ręce im się trzęsą... Cierpią, bo nie zdążyli kupić alkoholu. W wagonach tłoczno, duszno. Coraz bardziej wk***ieni z każdym kilometrem, całe ciało zaczyna im się trząść. Wtem patrzą, siedzący naprzeciwko nich dziadek wyciąga zza pazuchy piersiówkę, przechyla do ust na krótką chwilę i chowa. Ta sytuacja powtarza się co kilka minut. Żule już cali wkurzeni, drżą jakby padaczkę mieli. Nagle dziadek wyciąga piersiówkę, przechyla, stawia na stoliku i wychodzi do toalety. Jeszcze nie zdążył drzwi zamknąć, jak żule dorwały piersiówkę. Patrzą, do połowy pełna. No to sru, łyk za łykiem wypili całość i odstawili pustą piersiówkę na swoje miejsce. Wraca dziadek, odkręca piersiówkę, przechyla do ust i jak gdyby nigdy nic chowa za pazuchę. Żule zdziwieni mówią do niego:
- Panie, co pan pijesz, jak tam nic nie ma?
Na to dziadek: A nie, ja po prostu jestem gruźlikiem i do tej piersiówki sobie spluwam.
StalowaWola • 2014-08-29, 15:16 Najlepszy komentarz (100 piw)
Właśnie byłem świadkiem rozmowy mojej dziewczyny z współlokatorem
D-dziewczyna, W-współlokator
D: Ty srałeś przed chwilą?
W: Tak, a co?
D: Tak trudno użyć Ci szczoty do kibla? Nie musisz się jej bać, zębów nią nie myjesz. Obsrałeś kibel.
.... gość podchodzi i patrzy.... po czym tekst "Pod wodą się nie liczy"
mare30ks • 2014-08-29, 12:17 Najlepszy komentarz (407 piw)
twoja dziewczyna mieszka ze wspollokatorem?
hłe hłe... chyba chciales napisac wasza dziewczyna
Późnym listopadowym popołudniem wraca kobieta z pracy, wchodzi do mieszkania, a tam pusto - mebli nie ma, dywanów nie ma, nic nie ma. Tylko mąż siedzi na stołku na środku dużego pokoju tępo wpatrzony w ścianę , a nad nim z sufitu, zamiast żyrandola, zwisa goła żarówka. Żona pyta:
- Gdzie sÄ… meble?!
- W worach.
- A gdzie wory?
- Pod oczami.
BongMan • 2014-08-29, 02:40 Najlepszy komentarz (21 piw)
Zj***Å‚eÅ›.
Żona wraca z urlopu i zastaje kompletnie wyczyszczony dom. Pyta męża:
- Gdzie meble i wszystko?!
- Sprzedałem.
- A gdzie pieniÄ…dze?!
- W worach.
- Jakich worach?
- Pod oczami.
Pan Andrzej (wiadomo, że Andrzeje to prawilne mordy) wybrał się na grzyby w piękny sobotni poranek. Spakował prowiant, nożyk, koszyk. Wyjechał z garażu Golfem 3 i ruszył na polowanie na dorodne grzyby. Po pół godzinie był na miejscu, chodzi patrzy, tropi, i udało się znalazł kurki - myśli sobie super dam dla żony ugotuje zajebistą zupę. Ruszył dalej chodzi, chodzi rozgląda się i widzi borowiki jego podniecenie wzrasta myśli - k***a wysuszę, część do słoików będzie na zagrychę (tak jest z Podlasia). Przemierza las patrzy, a tu polanka zajebista duża równiutka tam trawka tu krzaczki, zauważył króliczka takie długie uszy mały ogonek to cichutko przeszedł obok, żeby nie spłoszyć. Chodzi dalej penetruje gęstwinę i trafi na rzeczkę myśli - ale zajebista rzeczka pójdę sobie w górę, może będzie coś ciekawego. Idzie w między czasie zbiera grzyby. W pewnym momencie zauważa źródełko, a w nim leży wielorybek. Zdziwiony pyta się wielorybka - Przepraszam, a Pan nie powinien być w oceanie? A wielorybek na to:
-Tak powinienem
nie masakrować mocno mnie i wielorybka
BongMan • 2014-08-29, 02:57 Najlepszy komentarz (96 piw)
W podobnym klimacie.
Mały chłopczyk wraz z tatusiem znaleźli w lesie małego jeżyka. Leżał pod kępką trawy i drżał z zimna. Chłopczykowi zrobiło się żal jeżyka i poprosił tatusia, żeby zabrali jeżyka do domu. Tata się zgodził, i tak jeżyk zamieszkał u nich.
Chłopczyk bardzo dbał o jeżyka, poił go mleczkiem i dawał mu najlepsze owoce. Jeżyk zajadał ze smakiem i nieraz - ku zdziwieniu chłopca - pomrukiwał z zadowoleniem. Na zimę jeżyk - jak przystało na wszystkie porządne jeżyki - zapadł w zimowy sen. A na wiosnę jeżykowi urosły skrzydła, na czole wyrósł róg i odleciał przez niedomknięte okno.
Wtedy stało się jasne, że chłopczyk z tatusiem nie przynieśli z lasu jeżyka, tylko jakieś ch*j wie co.
Wraca delikatnie wstawiona ma luba po "symbolicznych" urodzinach koleżanki.
Ja: No i co? Mówiłem, że wrócisz o północy i pijana.
Ona: Ja? Nic nie piłam. Na prawdę...
Ja: To chuchnij.
Ona: Co?
Ja: To chuchnij!
Ona: Po co do kuchni?
Cholera, rok mieszkania razem wyrobił w niej dobre nawyki. Taki dumny...
Każdy, kto wrzuci poniżej jakiegoś hejta, to zazdrosny no life z odciskami na dziewczynie, ewentualnie pedał tudzież baba z ch*jem. Nie pozdrawiam. ;>
2 dni temu moja żona przeszła pewną metamorfozę, znacznie skróciła włosy i przefarbowała je na rudo.
Dziś zebrało mi się na żarty z niej, poza oklepanymi typu "dlaczego nie warto ufać łysemu.." bo zawsze mógł być rudy, dostałem weny twórczej i oto dialog a potem dwa strzały w moje ramię
J - JA
Ż -Żona
J - aaa kochanie wiesz wojna z ruskimi to jest już raczej nie nieunikniona...
Å» - wiem
J - wiem, że wiesz bo widzę że już nawet zardzewiały hełm założyłaś