Wszelkie uzywki sa dla nieszczesliwego bydla co sie bawic bez "dopalaczy" mie potrafi.
Uważam, że ludzie opowiadający się za legalizacją w naszym kraju są głupi. Kto ma palić i tak to robi, mimo wyolbrzymiania każdego wyroku, tak naprawdę za małe ilości wcale od razu się nie dostaje kilku lat paki tylko najwyżej zawiasy.
Rząd po legalizacji narzuci 75% podatku i tyle z tego będzie. Będziecie mieli po prostu inną perspektywę do napinki w temacie marihuanen
Co innego gdyby w każdym kraju na około była dopuszczalna, wtedy byłoby jakieś okólne ograniczenie co do ceny.
Poza tym jak ktoś sobie wkręci i jest debilem to zrobi sobie krzywdę po każdym środku zmieniającym stan psychoemocjonalny.
Nie palę i nie mam w zwyczaju pić alkoholu. Tylko sporadycznie i nie po to żeby się naj***ć jak dzika świnia.
Więc alkohol też? w końcu to też używka w dodatku alkohol jest substancją psychoaktywną (należy do depresantów), jak każdy inny narkotyk, na przykład ta wasza znienawidzona marihunaen o którą macie takie bóle