Może niektórych ludzi rzeczywiście trzeba zamykać w miastach 15-minut bez samochodów?

Zacny wystrzał soku z arbuza.

A ktoś z samochodziarzy mi może wyjaśni, jaka jest prawna kwalifikacja takiego zdarzenia? Bo kierownik nie miał żadnej możliwości zobaczenia że pierdzik mu wyjedzie: był w martwym polu, schowany za bokiem naczepy a potem kabiny, nie zachował żadnej odległości, itd. Kierowiec rozglądał się tak jak powinien, ja tu błędu nie widzę. Tak więc: not guilty, czy też odpowie za motoseksualistę jak za człowieka?

Kto teraz będzie zęby z opony wyciągał ?

Zacny wystrzał soku z arbuza.
A ktoś z samochodziarzy mi może wyjaśni, jaka jest prawna kwalifikacja takiego zdarzenia? Bo kierownik nie miał żadnej możliwości zobaczenia że pierdzik mu wyjedzie: był w martwym polu, schowany za bokiem naczepy a potem kabiny, nie zachował żadnej odległości, itd. Kierowiec rozglądał się tak jak powinien, ja tu błędu nie widzę. Tak więc: not guilty, czy też odpowie za motoseksualistę jak za człowieka?

Niestety.

Motocyklista był uczestnikiem ruchu. Kierownik włączającym się do ruchu. Zanim włączysz się do ruchu , musisz upewnić się, że itd itp....

W głębi duszy wierzę , że dojebią rodzinie mtocyklisty

Może niektórych ludzi rzeczywiście trzeba zamykać w miastach 15-minut bez samochodów?

Samochody to jeszcze, motop*zdy zaś to prawdziwa plaga.

Opowiadałam już jak to w Indiach dosłownie kilka sekund po pierwszym wyjściu z hotelu musiałam uskoczyć przed moturem znikąd. Weszło mi nat20 na dodge tak więc żyję — ale zrozumiałam co to za plaga. Człowiek rozgląda się na wszystkie strony, ale i tak motocykl znajdzie jakiś sposób by z dziwnej strony wyjechać.

Motocyklista był uczestnikiem ruchu. Kierownik włączającym się do ruchu. Zanim włączysz się do ruchu , musisz upewnić się, że itd itp....

No tak, ale rozejrzał się na wszystkie strony, i żaden pojazd w miejscu w którym zdrowy psychicznie uczestnik ruchu może się znaleźć nie jechał. Czyli mówisz mi że kierowca odpowiada nawet za straty kiedy fizycznie nie miał możliwości zobaczyć motop*zdeusza?

Ja omijam takie ciężarówki dużym łukiem nawet jak nikogo w kabinie nie widzę, a jeśli ktoś się przy nim kręci to w ogóle obchodzę go od tyłu (z uwzględnieniem możliwości cofania) albo czekam aż sytuacja się wyklaruje. Jest blisko mnie taki sklep gdzie zwykle ciężarówki dostawcze i nie tylko parkują ryjem częściowo na chodniku w czasie rozładunku (czy budowy, coś tam niedawno robili) — wolę przejść na drugą stronę jezdni, kierowca by mnie przechodzącą przed maską nie zauważył.

Masz motór to masz zapie**alać . Rozjechanie ślimaka to na drodze było ku przestrodze że nie tylko szybka jazda zabija.

Następnym razem musi sobie zamontować takie lustereczko u góry,czy nic nie ma przed autem

A ja kiedyś myślałem że te testy z arbuzem słabo odwzorowują ludzką czaszkę, a tu w realu widzę efekt rozbryzgu jest bardzo podobny.

Majeńka, kierowca trzasnął drzwiami i ruszył do przodu. Powinien wg mnie zasygnalizować kierunkowskazem zamiar włączenia się do ruchu.
Czas między zamknięciem drzwi i ruszeniem to kilka sekund, spuścić ręczny, zapiąć bieg i ruszyć. Nie sądzę, że spojrzał w lusterka czy nic dookoła nie znajduje się.
Jako włączający się do ruchu, ma obowiązek ustąpienia pierwszeństwa pojazdom będącym w ruchu. Przed włączeniem ma upewnić się, że nie stwarza zagrożenia.
To u nas obowiązuje, a u nich różnie może być

Ale pieknie. Gosc wsiadal, moglby go zobaczyc. Puscil hamulec, pewnie wtedy oblecial lusterka, ale motop*zdeusz akurat w tym momencie byl pod lusterkiem. No za ch*ja nie mogl go zobaczyc. Jedyny zarzut dla zjeba na motorynce. Jak juz ciasno mijasz zastaw ktory wlacza sie do ruchu. A powinien slychac jak hamulce dostawaly powietrza, skoro kamera to wylapala, to k***a jedz! A nie sie wpie**alasz pod maske pedem spacerowym.

Bardzo dobry materiał instruktarzowy - sekwencja zdarzeń niesamowita. Ciężko wskazać winnego.

Normalnie jakby się flaszka z winem przewróciła....

Zacny wystrzał soku z arbuza.
A ktoś z samochodziarzy mi może wyjaśni, jaka jest prawna kwalifikacja takiego zdarzenia? Bo kierownik nie miał żadnej możliwości zobaczenia że pierdzik mu wyjedzie: był w martwym polu, schowany za bokiem naczepy a potem kabiny, nie zachował żadnej odległości, itd. Kierowiec rozglądał się tak jak powinien, ja tu błędu nie widzę. Tak więc: not guilty, czy też odpowie za motoseksualistę jak za człowieka?

Był w martwym polu... tudzież stał się jego częścią.

Kiblarze w obliczu ciężarówek mają taki sam instynkt samozachowawczy jak antylopa nad rzeką pełną krokodyli

Ale te tuktuki nagle turbo dostały, jak arbuz eksplodował. Nie wiedziałem, że w bantustanach to działa jak boost w mario kart.