18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Coś dla miłośników czterech kółek

Wieczor678 • 2012-12-06, 02:35
przeciętne auta spotykane na ulicach ...


... nieprzeciętnie zmodyfikowane

czemas

2012-12-06, 18:50
Mam nadzieje że wszystkie te szmelcwageny z filmików były na tym statku co sie rozbił...

TomusK

2012-12-06, 19:04
piwko za VW Corrado ;)

logicoperation

2012-12-06, 21:42
@K U R T Z
O widzę idziesz za tłumem bo jedyny muscle car jakiego znasz to rozpropagowany mustang ... Po pierwsze nie stac cie i nigdy nie będzie na amerykańca wiec nie pie**ol gimbusie. po drugie niektórzy wolą niemieckie auta a niektórzy słabe wielolitrażowe amerykańskie V8... AAA! i po trzecie mustang nie jest najpiękniejszy czy najmocniejszy jeśli chodzi o muscle cary. Mnie osobiście nigdy tuning optyczny nie kręcił mój 124 na 1/4 mili bił takie wynalazki jak nowe s6 a gdybym mógł to jeździłbym na starych stalówkach dla niepoznaki :)

Czajol3

2012-12-06, 21:50
całe szczęście do pracy popylam czołgiem, bo po tym co zobaczyłem aż wstyd byłoby mi się przyznać że mam 4 kółka - pedalskie wozidełka

jurek91

2012-12-06, 21:53
Jak dla mnie VAG wymiata i mam gdzieś czy ktoś mówi że golf czy vento to wieś, widać nigdy takim autem nie jeździł :)

R41NM4N

2012-12-06, 21:59
@marekrybnik

to bierz się do roboty baranie zamiast tylko zazdrościć i pie**olić od rzeczy...

dziaad

2012-12-06, 22:02
dobra cwaniaczki. pochwalcie się kto jakie autko ma, czym się kierował przy zakupie i czy k***a sami potraficie zmienić np. olej bo o klockach hamulcowych to nawet nie wspominam. stawiam dolary przeciwko kasztanom, że większość z was j***ni napinacze ma jakiegoś koreańca labo francuza, w najlepszym przypadku małolitrażowe gówno do miasta albo "najlepsze i jedyne" tdi a wiedza mechaniczna kończy się na dolaniu płynu do spryskiwaczy i wyborze paliwa przy dystrybutorze a mechanik dyma was na cztery strony bo nie wiecie nawet o czym do was mówi. tak więc kto ma pie**olić farmazony o agro tuningu i jaka to nie wiocha mieć niskie auto albo więcej jeździć po nim szmatką niż nim, niech się nie wypowiada bo jego argumenty są poniżej poziomu. jeden lubi chodzić na ryby inny na grzyby a trzeci jak mu nogi śmierdzą. dla mnie to koniec tematu. my car, my choice, my pride!

faba

2012-12-06, 22:07
@up
sam se oleju nie wymieniam bo nie mam co z nim zrobić

666masakra

2012-12-06, 22:10
wypie**alaj z tymi carnuchami j***nymi matolami!

MArcin911

2012-12-06, 23:05
Jak dla mnie za dużo VAGówna ale piwo dam, bo wiem że utrzymanie samochodu w takim stanie nie jest łatwe i tanie. ;-)

WPIRKO

2012-12-07, 00:14
dziaad napisał/a:

dobra cwaniaczki. pochwalcie się kto jakie autko ma, czym się kierował przy zakupie i czy k***a sami potraficie zmienić np. olej bo o klockach hamulcowych to nawet nie wspominam. stawiam dolary przeciwko kasztanom, że większość z was j***ni napinacze ma jakiegoś koreańca labo francuza, w najlepszym przypadku małolitrażowe gówno do miasta albo "najlepsze i jedyne" tdi a wiedza mechaniczna kończy się na dolaniu płynu do spryskiwaczy i wyborze paliwa przy dystrybutorze a mechanik dyma was na cztery strony bo nie wiecie nawet o czym do was mówi. tak więc kto ma pie**olić farmazony o agro tuningu i jaka to nie wiocha mieć niskie auto albo więcej jeździć po nim szmatką niż nim, niech się nie wypowiada bo jego argumenty są poniżej poziomu. jeden lubi chodzić na ryby inny na grzyby a trzeci jak mu nogi śmierdzą. dla mnie to koniec tematu. my car, my choice, my pride!



Skoro mówisz o chwaleniu się do innych to może wypadałoby zacząć od siebie?
Żeby nie było, posiadam obecnie 3 samochody... Włocha i 2 Francuzy. Lancie Ypsylon (nie ja nią jeżdżę, ale fajny samochód dla kobiet), Cytrynę C6 oraz Renie Val Satis.
Czym się kierowałem przy zakupie Francuzów? Wygoda i jeszcze raz wygoda. Cytryna jest w 2.2HDi, a Renia 2.0T 170 kuniów. Lancia to JTD i wybór to głównie koszta i wielkość oraz podobno jest "śliczniutka".
Po za samochodami posiadam jeszcze 4 moto, ale jedno leci na sprzedaż na początku sezonu.

Dla mnie cały koncern VAG to zwykła fabryka, która sama nic nie potrafi zrobić. Kopiują pomysły innych. W innej firmie coś się psuło VAG skopiował nic nie poprawił i psuje się nadal tak samo, ale i tak teraz to nowość i bezawaryjność, bo VW to wypuścił.

Wielu firmom można przypisać różne fajne i innowacyjne mechanizmy czy sposoby podejścia do tematu, a VAG tylko kopiuje.

Każdy zachwyca się TDI, bo to niesamowity silnik... Wytrzymały, oszczędny itp itd Najlepsze diesle to stare Mercedesy i tyle. Żaden silnik VW nie zrobi 2mln bez remontu, a widziałem taki po taksówkarzu. Silnik został i był wykorzystany z tego co mi wiadomo w traktorku SAMie i dalej pracował. Ludzie zapominają o takim silniku jak 2,4JTD (głównie 10V, ale i 20V też dają radę) silniki niesamowicie wytrzymałe, chyba najwyższa kultura pracy ze wszystkich diesli, a spalanie też dość niskie. Jeśli poparzylibyśmy jeszcze na poprzednika, czyli 2,4TD to jest naprawdę silnik nie do zabicia, co się nie wleje to pojedzie...

A co do wymiany oleju to jako mechanik zdarza mi się to zrobić, aczkolwiek częściej robię to w pojazdach klientów.

Ale oczywiście VAG najlepszy, bo w Polsce uroiło się narodowi, że jak niemieckie to musi być dobre i co z tego że się sypią i większość na naszym rynku to zlepek z kliku... :lodowka:

dziaad

2012-12-07, 08:19
W kolejności? proszę: maluch 92r FL (mam go 13 lat, pierwszy samochód, kupiony od ciotki z przebiegiem 56k, teraz ma jakieś 120k zostawiłem na pamiatkę bo był moja pierwszą furą) stan igiełka, stoi na klockach pod szmatą. W międzyczasie 125p pickup (poszedł na złom niestety po tym jak wjechała mi w bok baba w clio (dwa miesiące w szpitalu, połamane nogi i miednica), opel kadett 90r, ze dwa polonezy kupione na zimę do upalania, łada samara 93r. (genialny samochód!) którą bujałem się chyba z rok, opel corsa b 1,7 isuzu która mnie wybudowała (przyczepka z paleta bloczków 1400kg to nie był problem), potem ze trzy golfy2 na handelek (gówna skatowane przez właścicieli bo "golf 2 jest tak twardy że się nie psuje), merc kaczka 2,4 z przelotem chyba ze trzech milionów km co poszedł na afrykę do wożenia bananów, honda civic 1,5 vtec którą rozbiła dziewczyna (na szczęście już była), vectra 1,6lpg (kupił sąsiad i sobie chwali). W garażu stoi obecnie prócz malucha vw derby 79r i czeka na swap pieca i skrzyni bo zawias i blacha już jest ogarnięta i Octavia 2,0 LPG 2001r bo prowadzę sklep i potrzebuję auta do wożenia towaru a bus za duży. Nie liczyłem kilkunastu wuesek, jaw i emzetek za szczyla bo chyba nawet wszystkich nie pamiętam. Nigdy nie miałem tdi i nie chcę mieć bo nie i ch*j. Ojciec miał renatę megane i w życiu nie kupi francuza. Elektryka żyła własnym życiem, rdza chrupała aż miło, z jednego silnika wystawiła nogę, a drugi się zatarł. Dodam że auto było kupione w rodzinie i pewne. Części drogie i wiecznie k***a coś nie tak z zawiechą (a to za nisko siedziała, a to darła opony itd itp) Francuzy tylko potrafią sp***olić to co jest pozornie nie do sp***olenia (łby srub na 14, 16, 18, 21, 23 pięciokątne imbusy, samonośne zawieszenia i takie tam). Popatrz ilu mechaników jeździ francuzami - chyba tylko ci którzy mają specjalistyczne warsztaty. Ojciec śmiga teraz hr-v i od momentu zakupu cztery lata temu honda nie wygenerowała nawet 1zł. niepotrzebnych kosztów a unikał japońców jak ognia bo skomplikowane to i części drogie jak cholera - gówno prawda!. Dla mnie liczą się tylko marki niemieckie (i trzeba być fest ograniczonym żeby myśleć że niemcy to tylko vag) i japońskie. Mam nadzieję że to już koniec tej do niczego nie prowadzącej dyskusji. Ypsilon to takie dwa razy droższe seicento. A c6 to całkiem niezły wóz. Temat renówki to lepiej przemilczę bo mógłbym cię tylko niepotrzebnie zdenerwować.

kielek

2012-12-07, 13:22
W kolejności dokładnie nie podam, ale było kilka maluchów, polonez caro + 1,6GSI, suzuki maruti, seat marbella 850ccm gaźnik, audi B4 z silnikiem abk 2,0 115km, a teraz opel astra classic 1,4 60km. O maluchach i polonezie nie będę pisał bo każdy wie co to jest- jak dbasz tak masz, i da si tym bezawaryjnie jeździć jak się dobrze o te auta zadba. Maruti przejełem od matki, chciała na złom oddać, auto mimo że w stanie agonalnym w miarę bezawaryjnie jeździło, dopuki tarcze te pod bębnami na których szczęki i cylinderek się trzyma nie rozpadły się z powodu korozji i poszedł na złom. Potem była marbella, seat ale jeszcze nie vag tylko fiatowski model. Cudowne małe auto, kupiłem za 1200zł i zrobiłem 30tys km prawie bezawaryjnie, naprawy tylko eksploatacyjne do tego przerywacz i termostat, pewnie jeździł bym do dziś ale potrzebowałem większego auta. Audi kupiłem przez przypadek i nigdy więcej VAG-a. Paskudne to jak cholera do tego ciągle coś się sypało. Wiem że ten model znany jest z bezawaryjności i ponoć niezniszczalny, widać ja miałem taki egzemplarz że się zniszczył i ciągle psuł. Po roku i 50tys km miałem dość i sprzedałem za grosze byle się złomu pozbyć. Na zastępstwo audi uznałem że trzeba coś prostego z tanimi częściami i bezawaryjnego, osiągi zeszły na dalszy plan, byle był sedan albo kombi. Kupiłem astre f classic. zrobiłem puki co 40tys km w niecały rok i jedyna naprawa inne niż eksploatacyjne to wymiana linki prędkościomierza i naprawa tylnych nadkoli bo jak to w oplach rdza. Auta naprawiam sam. Pracowałem kiedyś jako mechanik i mam dostęp do podnośnika kolumnowego i narzędzi.

Za najlepsze z moich aut uważam marbelle (uwielbiam małe samochody) i astre, maluch jest poza klasą. Najgorsze audi i polonez.

A glebienie aut do jazdy na codzień to jest wiocha, to jakby na zime zakładać łyse letniaki żeby być kul. Bo jak się za dobrze jeździ to nie jest kul. Przecież seryjny zawias przechodzi na luzaku nad wybojami a opony za wąskie na felgi muszą być bo przecież jakby były szersze to by felgi chroniły przy wjeździe na krawężniki... a przecież ułatwianie sobie życia jest uncool. Profil opony musi być też jak najmniejszy bo wtedy szybciej wybija tulejki, sworznie w zawieszeniu i plomby w zębach kierowcy. Masochizm jest cool, ale powinniście dosypywać sobie jeszcze piasku do oleju, bo sam zawias i koło to za mało masochizmu żeby w tych czasach się wybić.

przewarjat

2012-12-07, 18:14
No, elegancki tuning.
Bez jakiś frajerskich wielkich naklejek na całym samochdzie.
Taką przeróbkę to lubię. ;)

kamilsad

2012-12-07, 21:58
U mnie byly:
Polonez caro 92' wersja eksportowa (czyli metallic)
Astra 1.7 d
Ford Scorpio mk1 2.3 v6
Ford Scorpio mk1 2.0 DOHC
Ford Aerostar 3.0 v6
Renault Kangoo 1.4
2x Chrysler Voyager mk1 2.0
Daewoo Nubira 2.0
Kia Carnival 2.5 v6
Xsara picasso 2.0 hdi
Focus 1.8 tddi.

Najlepiej wspominam scorpio 2.3 bo w tamtych czasach (na drogach same DF i maluchy) mialo niezłe pie**olnięcie, aerostara za gigantyczne wnętrze i pancerny silnik, nubire za caloksztalt niby tylko koreaniec ale silnik mocny i niezniszczalny a fotele to cud, w xsarze jedyne co mi sie podoba to silnik 2.0 hdi kupa mocy i ciągnie jak głupi, voyagery mocne jak czołg mieliśmy jednym wypadek facet w nas wjechal przy 80 w voyagerze urwalo się koło (uderzenie boczne) ale środek nawet delikatnie się nie przesunął a silnik pracował nadal, kangoo jeżdzilo się przyjemnie taki maly gokart, carnivalmial super wypasione wnętrze i dużą moc (170 konny silnik z rovera) ale niestety silnik ten byl dość awaryjny, focus jeżdzi poprawnie, ale trzeba zaznaczyc ze to jedyny samochod w ktorym te oslony słoneczne spelniają swoją role i po ich opuszczeniu nic nas nie oślepia :D

May błąd z mojej strony, voyagery miały 2.5l r4 ok. 100 koni.