Przedstawiam wam proces restaurowania Chevroleta Chevelle z 68 roku. Ponieważ wiąże z samochodami swoją przyszłość i chciałbym kiedyś też zbudować własne auto od podstaw, dlatego też zainteresowałem się tą tematyką.
Jeżeli nie interesuje Cie motoryzacja to scrolluj dalej i nie pie**ol głupot w komentarzu. Zapraszam do oglądania;)
chciałbym kiedyś też zbudować własne auto od podstaw
Dam ci dobrą radę, nie rób tak jak na tym filmiku: lekkie wyczyszczenie rdzy i od razu zapodkładowane (po roku, dwóch to wylezie...)
Jak chcesz porządnie odrestaurować klasyka i zabezpieczyć go na długie lata to licz się z tym, że trzeba budę albo wypiaskować albo wytrawić w kwasie. Potem ocynk płomieniowy i masz auto na wieki. Oczywiście to kosztuje, ale podliczając późniejsze poprawki lakiernicze(a raczej nieskończoność poprawek...)- wychodzi na to samo, a nawet taniej. Tak ci mówię z doświadczenia, jeżeli już chcesz coś budować...
Życzę sukcesów.
ja wiem że piaskowania to podstawa. oglądałem sporo programów o tym, m.in. taki amerykański w którym rodzina zgłaszała auto jednego z członków tej rodziny do programu, a oni je kradli i naprawiali w tydzień bez jego wiedzy. W międzyczasie tą osobę wkręcali w różne kuriozalne sytuacje jak np. podejrzenie że auto było kradzione przez tą osobę lub wcześniej używane do transportu narkotyków. Ktoś kojarzy jak się nazywał ten program? Leciał swojego czasu na national geographic bodajże.