Jazda autem czy w ogóle jakakolwiek komunikacja "na Olsztynie" to zwykła kpina. Nigdzie, absolutnie w ŻADNYM mieście nie widziałem takiego burdelu na ulicach jak tutaj. Światła co 100-200 m, do tego trwające po 3-4 minuty, bo każde jedne są bezkolizyjne. Brak jakichkolwiek sekundników (z wyjątkiem jednego skrzyżowania na odludziu w mieście gdzie żyje 150tys ludzi!) k***A! Na odcinku 5 kilometrów (od osiedla Jaroty do Uniwersytetu) naliczyłem kilkanaście sygnalizacji świetlnych! A niedawno doj***no dodatkową ze względu na wyjazd z nowej galerii. Dodatkowo nigdzie (nawet w Warszawie/Krakowie) nie widziałem TAKIEGO buractwa i z takim nasileniem za kierownicą. Rozumiem, że mnóstwo ludzi wyjechało z wiosek gdzie były dwa traktory i vectra sołtysa, ale bez przesady. Uwierzcie, że sporo jeżdżę, ale dosłownie nigdzie nie spotkałem się z takim brakiem drożności na ulicach. Co jest najśmieszniejsze, nie jest to spowodowane jakimś kosmicznym natężeniem ruchu! Już nie wspomnę o rozj***niu praktycznie połowy ulic, gdzie najbardziej się korkuje. A przez co? Bo tramwaje robią! z takim miastem.
DAJCIE MI MAŚĆ NA BÓL DUPY BO NIE WYTRZYMAM.
Wtórując przedmówcom, Olsztyn to burdel! Światła w każdym możliwym miejscu, średnio co 300 metrów, gdzie trafienie na 3 zielone z rzędu można przyrównać do 6 w totka. Jednak nic nie przebija dodatkowych świateł dla busów na skrzyżowaniu z nagrania, które załączają skręcający w prawo... Pół miasta rozkopane i co zabawne przy budowie tramwajów zostanie wylane znacznie więcej asfaltu niż położonych szyn. Miejscowi doskonale wiedzą o co chodzi
@olkuski
myślałem, że jestem jedyny, któremu całokształt komunikacyjny Olsztyna przeszkadza.
tak btw czy komuś jeszcze spalanie auta w tym dziwnym mieście leci w górę jak szalone? O_o