a 14-latkę na ku*asa.
ch*j, pora na kącik zwierzeń:
też tak kiedyś myślałem. a potem zrobiłem retrospekcję: byłem bardzo ekstrawertycznym dzieciakiem z ADHD i choć wk***iałem nauczycieli na lekcjach, to mimo tego wszyscy mnie lubili, z nauczycielami włącznie. W połowie podstawówki zachorowałem, pół roku przeleżałem w szpitalu, potem rok nauczania w domu. Kiedy wróciłem do szkoły byłem bardzo wycofany, wrażliwy, słaby, i stałem się idealną ofiarą dla nowych kolegów, którzy doszli do naszej klasy w czasie mojej nieobecności. Znęcali się nade mną w ch*j i ciut ciut, nie raz widziały to nauczycielki i co w tedy zrobiły? te które znałem osobiście od lat i które mnie lubiły? nic. choć były tym przejęte, to usłyszałem od nich jedynie, żebym wziął się w garść. - szok.
i jakoś nie miałem wyboru, więc wziąłem się w garść. Zanim poszedłem do liceum naprostowałem relacje, zacząłem ćwiczyć, zmuszać się do odważnych decyzji na co dzień. W liceum byłem już chadem w ch*j i życie stało się piękne.
Gdyby nauczycielki pomogły mi wtedy ufortyfikować się na pozycji ofiary, to może do dziś nie wyszedłbym z tej roli.
byłem bardzo ekstrawertycznym dzieciakiem z ADHD
Ty chyba zgłupiałeś, albo to jakiś trolling. Grupa starszych osób dręczy 9 latka, a Ty sugerujesz że nagłaśnianie sprawy będzie dla niego szkodliwe bo się nie weźmie w garść. Może Ci głowę w szkole mocno obili i odbiło się to na obecnym intelekcie
Rozwiązaniem tego typu problemów byłoby absolutnie ZERO tolerancji na jakiekolwiek zachowania tego typu. Jest tylko podejrzenie dręczenia, jakikolwiek dowód na to i dyrekcja automatycznie gówniaka prześladowcę WYRZUCA ze szkoły z dnia na dzień - tak jakby to było w normalnej pracy z dyscyplinarką. Dzieciak przymusowo (do 18go roku życia) trafia do jakiegoś ośrodka wychowawczo-szkolnego tylko nie takiego w którym nic nie będzie robił i zamieni się w przestępcę, tylko do szkoły w której będzie traktowany jak w więzieniu o zaostrzonym rygorze w którym już na nikogo się nawet krzywo nie spojrzy.. Oczywiście mieszka sobie dalej z rodzicami.
Aktualnie wygląda to tak że jak nauczyciel spróbuje coś takiemu agresorowi powiedzieć to ten przyjdzie zaryczany z wrzeszczącą matką do dyrektorki szkoły - ta tylko będzie próbowała załagodzić sytuację, nauczyciel dostanie opie**ol od matki i przełożonego, a sprawa będzie zamieciona pod dywan.
W necie jest wsztsko łącznie z nazwiskami osób z nagrania. Do jakich szkół chodzą. Na mediach społecznościowych setki komentarzy ze zostana wyr*chani butelkami itd. na insta: missiaa.010 polecam poczytać komenty
ch*j, pora na kącik zwierzeń:
też tak kiedyś myślałem. a potem zrobiłem retrospekcję: byłem bardzo ekstrawertycznym dzieciakiem z ADHD i choć wk***iałem nauczycieli na lekcjach, to mimo tego wszyscy mnie lubili, z nauczycielami włącznie. W połowie podstawówki zachorowałem, pół roku przeleżałem w szpitalu, potem rok nauczania w domu. Kiedy wróciłem do szkoły byłem bardzo wycofany, wrażliwy, słaby, i stałem się idealną ofiarą dla nowych kolegów, którzy doszli do naszej klasy w czasie mojej nieobecności. Znęcali się nade mną w ch*j i ciut ciut, nie raz widziały to nauczycielki i co w tedy zrobiły? te które znałem osobiście od lat i które mnie lubiły? nic. choć były tym przejęte, to usłyszałem od nich jedynie, żebym wziął się w garść. - szok.
i jakoś nie miałem wyboru, więc wziąłem się w garść. Zanim poszedłem do liceum naprostowałem relacje, zacząłem ćwiczyć, zmuszać się do odważnych decyzji na co dzień. W liceum byłem już chadem w ch*j i życie stało się piękne.
Gdyby nauczycielki pomogły mi wtedy ufortyfikować się na pozycji ofiary, to może do dziś nie wyszedłbym z tej roli.
Odrobina agresji przyda się każdemu. Inaczej przyjdzie rusek z karabinem i rozjebie naród.
Gdyby Ukry nie były odrobinę prymitywne, walczyłyby z ruSSkimi za pomocą kredek na chodniku...
Młody podrośnie to je zajebie