Rozumiem że to problem, ale po co o tym mówić skoro Chińczycy czy kraje trzeciego świata mają to w głębokim poważaniu?
Widzisz, Chińczycy chociaż mają przepisy mówiące o długości smażenia na danym oleju a w Polsce smażą dopóki sanepid albo gesslerowa nie wpie**oli do lokalu.
No nie rób z Polski jakiejś dziczy. Przepisy są i nawet są respektowane, może masz pecha i zjadłeś ze dwa razy kebaba czy inny syf po którym miałeś sensacje gastryczne ale to nie dotyczy całości gastronomii. Już powoli kończą się dobre czasy że za łapówę można wszystko (kontrolerzy się boją nagrania)
Nowe gastro biznesy siłą rzeczy muszą jakością o klienta walczyć.
Fakt, jest jeszcze prowincja i stacje benzynowe na których lepiej nie jeść. Najlepiej nic tam nie robić, zatankować i sp***alać.
Oczywiście, że gastro się zmienia jeżeli chodzi o restauracje które musza dbać o stałego klienta ale w sezonowych Januszexach szczególnie w turystycznych miejscowościach w dalszym ciągu panuje dzicz bo sanepid nie jest w stanie sprawdzić wszystkich lokali w sezonie. Nawet jak wpadnie to raz na sezon wiec kara 1000 zł za stary olej czy zbyt niską temperaturę w chłodni/zamrażalniku jest wliczona w biznes a klient jest jednorazowy - dziś jest ten klient a jutro inny i tak to nadal wygląda. W mojej pracy dość duża część klientów o gastro i u wielu zakupy np dezynfekcja czy podstawowe srodki czystości robione są wyłącznie pod kontrolę i kupuje co roku 0,5l płynu dezynfekcyjnego (i patrzy na datę żeby była jak najdłuższa) żeby stał jak wpadnie sanepid. Januszerka była jest i będzie i niestety ze wzgledu na galopujące koszty obawiam się że tendencja do oszukiwania i naciągania wszelkich norm będzie co raz większa.
Oczywiście, że gastro się zmienia jeżeli chodzi o restauracje które musza dbać o stałego klienta ale w sezonowych Januszexach szczególnie w turystycznych miejscowościach w dalszym ciągu panuje dzicz bo sanepid nie jest w stanie sprawdzić wszystkich lokali w sezonie. Nawet jak wpadnie to raz na sezon wiec kara 1000 zł za stary olej czy zbyt niską temperaturę w chłodni/zamrażalniku jest wliczona w biznes a klient jest jednorazowy - dziś jest ten klient a jutro inny i tak to nadal wygląda. W mojej pracy dość duża część klientów o gastro i u wielu zakupy np dezynfekcja czy podstawowe srodki czystości robione są wyłącznie pod kontrolę i kupuje co roku 0,5l płynu dezynfekcyjnego (i patrzy na datę żeby była jak najdłuższa) żeby stał jak wpadnie sanepid. Januszerka była jest i będzie i niestety ze wzgledu na galopujące koszty obawiam się że tendencja do oszukiwania i naciągania wszelkich norm będzie co raz większa.
Rozumiem że to problem, ale po co o tym mówić skoro Chińczycy czy kraje trzeciego świata mają to w głębokim poważaniu?